84

23 2 0
                                    

Budzę się, ale nie otwieram oczu. Mam wrażenie, że umieram. Głowa mnie boli, nie mam siły, żeby wstać z łóżka. Ale z drugiej strony nawet mi się nie chce podnosić. Już wolę zostać w tym łóżu i umrzeć.
-Samuel, wstawaj- słyszę surowy głos mamy nade mną. Nie otwierając powiek, przekręcam się na drugi bok w stronę czarnej ściany.
-Daj spokój- mamroczę, naciągając na siebie bardziej kołdrę.- Chcę jeszcze pospać..
-Nawet mnie nie denerwuj- oznajmia. Co ją ugryzło?
-Chcę się wyspać- powtarzam.
-Widzę właśnie. Wstydu mi narobiłeś. Nie dość, że jest po 12, wołam cię od kilku godzin, to jeszcze ale? Bez dyskusji, bo to wszystko jeszcze gorzej może się dla ciebie skończyć.
-Co ja niby zrobiłem?- pytam w końcu, podnosząc się leniwie do pozycji siedzącej. Przecieram zaspane oczy i spoglądam na rozgniewaną rodzicielkę.- A poza tym, puka się do moich drzwi- dodaję, posyłając jej bezczelny uśmiech.
-Po pierwsze...- jej twarz robi się poważniejsza. I już wiem, że to co powiedziałem, było złe. świetnie-..ja ciebie utrzymuję, mieszkasz w moim domu, który również ja utrzymuję. Po drugie, wychowuję cię i mam prawo, żeby wchodzić do twojego pokoju bez pukania i przeszukiwać twoje rzeczy.
-Nie przesadzasz?- pytam, mrużąc powieki.
-Przyszedłeś do domu nawalony po 3 w nocy, zachowywałeś się tak, że... nie wiem jak to opisać. Jeszcze tej biednej dziewczyny nie chciałeś puścić i wydzierałeś się w niebo głosy, żeby została. Módl się, żeby sąsiedzi nie słyszeli tego, bo na osiedlu jesteśmy spaleni. Nie dość, że sprawiasz problemy, to nadal ci mało? Jestem tej przeuroczej dziewczynie wdzięczna, że zaprowadziła cię do pokoju, bo gdy w końcu ją puściłeś, położyłeś się na schodach. Nie wiem jak ona sprawiła, że się podniosłeś i posłuchałeś, ale mnie miałeś gdzieś.
Boże, co ona mówi? Ja nic nie pamiętam... Ostatnią scenę jaką przypominam sobie to, to jak próbowałem pobić się z Nathanem.
-To była taka słodka, niewysoka blondynka?- pytam trochę przestraszony.
-Tak. Wstydu mi narobiłeś. Masz szlaban, rozumiesz? Zero treningów i osobiście zadzwonię do trenera po to, żeby go poinformować. Zero wypadków na miasto i poza nie. Zero komputera i komórki. Nic. Zerooo.
-Ale mamo...- jęczy niezadowolony. Co w nią wstąpiło? Z rana robić awanturę? Pomińmy fakt, że jest po 12, ale to do niej niepodobne.- Coś jeszcze?
-Nie wiem jak ta dziewczyna ma na imię, ale przyszła tu zdezorientowana, trzymała cię za rękę, a ty wlokłeś się za nią, jak jakiś żul.
-Bez przesady, co?- zwracam się do brunetki. Zawsze wszystko wyolbrzymia i z igły robi widły.
-Wstawaj i to już- rozkazuje, zmierzając w stronę wyjścia.- A, zapomniałabym- dodaje, odwracając się jeszcze- za karę będziesz zmywał to graffiti, które razem z Nat'em zrobiłeś w naszym garażu w wakacje.
-Sama pozwoliłaś mi je zrobić i powiedziałaś, że ci się podoba...- wypowiadam zły.
-Już mi się nie podoba- oznajmia surowo, wychodząc. Zrezygnowany z powrotem kładę się na łóżko.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz