86

20 2 0
                                    

-Słucham?- pytam zaskoczony. Co ona wygaduje. Zerwała dla mnie z chłopakiem? Gdyby to było kilka miesięcy wcześniej, skakałbym z radości i od razu ją pocałował, ale teraz? Mam dziwne mieszane uczucia. Gdybym to zrobił, moje poczucie winy wzrosłoby. Jak na razie "jestem" z Vicky. Pocałowałem Brook w najgorszym momencie. Można rzec, że był to błąd. Chcę być teraz uczciwy wobec dziewczyny.
-Zrozumiałam, że on... Boże, zrozumiałam, że mi na tobie zależy. Od kilku dni ciągle o tobie myślę... Nie wiem co się ze mną dzieje...- odpowiada, chwytając mnie za nadgarstki, jednak ja robię trzy kroki w tył.
-Stój... Od początku. Zerwałaś z nim dla mnie? Dlaczego? Co ciebie takiego olśniło?
-Wczorajsza noc...
-Jaka noc do cholery?- wypowiadam zaskoczony.
-Nie pamiętasz?
-Nie...- odpowiadam zgodnie z prawdą.
-To i nawet w sumie lepiej.- Uśmiecha się. O co jej chodzi? Zrobiłeś coś niestosownego? Dobra, stwierdzam, że już nie pije. Przez to wszystko mam jeszcze więcej problemów. Miałem się wyluzować i chyba za bardzo poniósł mnie ten melanż.
-Zrobiłem coś złego?
-Nie.
-I co teraz? Co chcesz z tym wszystkim zrobić?
-Bo ja...
-Cześć...- słyszę za sobą. Odwracam się i zauważam Victorię, ubraną w ładną granatową sukienkę z żakietem oraz na nogach ma założone czarne obcasy, które nie są specjalnie wysokie. Włosy ma rozpuszczone, a jej makijaż jest bardzo delikatny. Wygląda uroczo, a zarazem ślicznie.- Przeszkadzam?
-Nie- odpowiadam, szeroko się uśmiechając.
-Tak- dodaje brunetka.
-Mogłabyś być milsza- stwierdzam, spoglądając na dziewczynę o brązowych włosach. Brook i Vicky to swoje przeciwieństwa z wyglądu. Brooklyn to wysoka brunetka z włosami przyciętymi do ramion oraz o niebieskich oczach, natomiast Victoria jest trochę niższa o niej. Ma blond, długie włosy i brązowe oczy.
-Nie mam zamiaru być dla kogoś miłą, skoro i tak tej osoby nie trawię, a wręcz nienawidzę.
-Co cię ugryzło?- pytam. Co jej odwala? Zachowuje się inaczej... To jakby nie ona. Nie w takiej dziewczynie się zakochałem. Dawna Brook była otwartą i pełną życia dziewczyną, która kochała zawierać nowe znajomości. A teraz?
-Mnie nic. Możemy pogadać na osobności?- pyta poważnie, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
-Teraz nie mam czasu. Idziemy na spotkanie na babci.
-Ah tak. Trzeba przedstawić nową dziewczynę- drwi i posyła uśmiech pełen kpiny.- Ale pamiętaj- zwraca się do blondynki.- Zabawi się tylko tobą, a po chwili zostawi.
-Możesz przestać, co?- sugeruję. W tym momencie mnie wkurwiła.
-Rób co chcesz.- Wzrusza ramionami.- Przyjdę do ciebie jutro albo dziś wieczorem. Cześć- dodaje, odwraca się i odchodzi.
-Co ją do cholery ugryzło?- mówię sam do siebie, przyglądając się brunetce jak odchodzi.
-Chyba nie powinnam iść na to spotkanie- oznajmia Victoria, a ja spoglądam na nią zaskoczony.
-Idziesz ze mną i tyle- odpowiadam poważnie, chwytając dłoń blondynki.- Chodźmy już, bo i tak jesteśmy spóźnieni.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz