95

22 2 0
                                    

Victoria.
-Czekaj, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że masz rodzeństwo!?- pyta zaskoczony Mike.
-Z dokumentów wynika, że tak...
-I co masz zamiar z tym zrobić?- Zatrzymuje się i spogląda na mnie z uniesioną brwią.
Właśnie, co ja mam zrobić?
-Muszę odnaleźć matkę.
-Niby jak chcesz to zrobić?- parska śmiechem.- Zostawiła cię, gdy byłaś mała. Nie wiesz gdzie mieszka...
-No to się dowiem- stwierdzam stanowczo.
-Vicky, wiesz że to nierealne...
-Wszystko jest realne. Znajdę ją, dowiem się, czy mam rodzeństwo i wtedy będę spełniona.
Brook.
-Sam, błagam cię, przesuń się- jęczę pod nosem. Zarzucił na mnie swoją nogę i mocno przytulił, tak że mnie przygniata. Musiałam świecić oczami przed jego matką i prosić o to, żeby mógł u nas nocować. Nie było to łatwe, bo podobno ma karę, ale w końcu się udało. Dziękuję Bogu za to, ze rodzice wyjechali na romantyczny weekend i wracają dopiero jutro wieczorem. Jednak zaczynam bardzo martwić się o Samuela. Ja, jak i on zmieniliśmy się bardzo. Akurat nie wiem czy na dobre. Stał się inny. To już nie ten przyjaciel mojego brata, który był nieodpowiedzialny i szalony. Stał się opiekuńczy, ale mogę sobie rękę uciąć, że zagubił się we własnym życiu i nie wie co zrobić. Jestem świadoma tego, że ja między innymi jest powodem jego problemów. Wiem, że sprawiam mu przykrość, ale ja... Nie umiem się do tego przyzwyczaić.
Zawsze było tak, że on traktował mnie jak siostrę, ale teraz? Słowa "kocham cię" wypowiada w moją stronę.
Zawsze przyjaźniliśmy się.
Zawsze mówiliśmy sobie o naszych sekretach.
Zawsze był, kiedy go potrzebowałam.
A teraz? Zniszczyłam to. Zniszczyłam to wszystko przez swoją głupotę. Owszem, zależy mi na nim, nawet bardzo, ale mam wrażenie, że teraz to nie ja jestem najważniejsza. Znalazł kogoś, kto zastąpił moje miejsce. Tą osobą jest Victoria. Słodka, nieszkodliwa dziewczyna, która zabrała mi mojego przyjaciela. Sprawiła, że on zaczyna się nią interesować, a mnie odsuwa na bok. Zmieniła go, co szczerze mi się nie podoba. Chcę dawnego Samuela Blacka.
Samuel.
-Victoria... proszę nie...- mamroczę pod nosem. Trzymam ją mocno i nie mam zamiaru puścić. Nie chcę, żeby odchodziła. Chcę, żeby została ze mną na zawsze.
-Samuel, obudź się.
-Zostań...proszę...- wtulam się bardziej.
-Obudź się- powtarza znajomy głos. Leżę i jestem przykrytym czymś miękkim. Czuję, jak próbuje oderwać moje ramię, jednak ja ją bardziej przyciągam do siebie. Nie pozwolę jej odejść. Gdy to zrobię, to wiem, że stracę ją na zawsze. A ja tego nie chcę. Chcę, żeby nigdy mnie nie opuszczała. Była ze mną szczęśliwa. Niczego innego nie chcę.
-Ej..- wypowiada, klepiąc mnie po policzku. Otwieram powoli oczy. Zauważyłam, że moja głowa leży na czymś biuście. Znaczy się jakieś kobiety. Dopiero chwilę później, orientuje się, że jestem w doskonale znanym mi niebieskim pokoju oraz zauważam brązowe kosmyki włosów.
Kurwa mać! Przecież to Brook... A ja myślałem o Victorii. Co się ze mną dzieje do cholery? Czy ktoś może mi to wytłumaczyć?!

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz