Część 41

38 1 3
                                    

-Jeśli nic nie powiem, nie będę opryskliwy wobec niego, to nie ma prawa nic mi zrobić- oznajmiam, lekko uśmiechając się pod nosem.- Chodzisz ze mną na historię?- pytam zaciekawiony.
-Nie- odpowiada, opierając głowę o moje plecy, co zresztą mi się podoba. Czuję się przy niej dziwnie, a zarówno mogę być przy niej bezpieczny i przeczuwam, że jest osobą, której można zaufać.
-Mogę zadać ci kilka pytań?- pytam z nadzieją, spoglądając w gwieździste niebo.
-Najpierw zadaj, a ja ci odpowiem.
-Dlaczego nie chcesz zdradzić mi swojego imienia? Zrobiłem ci coś kiedykolwiek. Boisz się mnie?
-Wiesz, czasem warto być anonimowym. Wierzę, że nie spojrzysz na mnie. Nie zrobiłeś, choć kiedyś chciałeś.
-Co zrobiłem?- pytam zaskoczony i od razu skanuję złe rzeczy, które zrobiłem. Cholera, przecież ja ciągle coś wyprawiam niestosownego...
-Nic takiego, co zburzyłoby mój świat.
-Ale uderzyłem cię albo coś? Boże, powiedz mi. I już od razu przepraszam. Nie robię tego często. Boże- chwytam się za głowę.- ja tego w ogóle nie robię...
-Ej- upomina mnie- uspokój się.- Śmieje się pod nosem.
-Teraz nie będę mógł zasnąć przez ciebie- oznajmiam zdezorientowany.
-Pytasz, czy mam iść.
-Tak, już. Czekaj, muszę pomyśleć- wypowiadam niepewnie. O co się zapytać.- Dlaczego uważasz, że jesteś błędem?- pytam zaciekawiony.
-Wiesz...- zaczyna niepewnie.- Dochodzisz nieraz do pewnego momentu, w którym myślisz, że wszystko straciło sens. Zostałeś sam, a bliskie osoby cię nienawidzą i obwiniają za wszystko. Stajesz się nieużyteczny i pragniesz tylko umrzeć. Zostawić ten chory świat i odejść...
-To dlaczego jeszcze żyjesz? Co cię tu trzyma? Przyjaciele?
-Jestem za słaba, żeby to zrobić. Nie mam przyjaciół. Zawsze byłam sama. Muszę liczyć na siebie. Nikt mi nie pomoże. Jestem tak wychowana, że walczę o swoje.
-Z jednej strony oznajmiasz, że jesteś słaba, a z drugiej, że umiesz walczyć... Nie powinnaś być silna?
-Zostałam wychowana w takim środowisku, ale tak na prawdę jestem krucha i bardzo wrażliwa.
-Jesteś zamknięta w sobie? Masz depresję?
-Tak i tak.
-Czemu nie chcesz sobie pomóc? Nie pójdziesz gdzieś? Do rodziców, psychologa, no nie wiem gdzie jeszcze- oznajmiam, wzruszając lekko ramionami.
-Po pierwsze, dla mnie już jest za późno. Nikt nie jest mi w stanie pomóc. Nie chcę czyjeś litości. Nikt się mną nie interesował i zajmował, to dlaczego miałby teraz?
-Dla nikogo nie jest za późno. Wystarczy tylko chcieć, a ty ewidentnie tego nie chcesz. Czego ty się obawiasz?
-Wiesz jak to żyć, przeczuciem, że jesteś niepotrzebny? Na początku to cię boli, a z każdym dniem, miesiącem, rokiem, to ci nie przeszkadza. Żyjesz sobie, ale boisz się, że znowu pewna sytuacja nadejdzie i zniszczy cię ponownie.
-To jeśli tak ci źle, to czemu nie ociekniesz? Nie znikniesz? Nie zabijesz się?
-Na wszystko jestem za słaba. Mam tylko jedną osobę, której szczerze ufam i wiem, jakbym to zrobiła, zniszczyłabym ją, tak jak moje życie- odpowiada, wstając.
-Proszę nie idź- mówię.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz