121

20 2 0
                                    

-Co do chuja?!- pytam samego siebie.
-Ja tu chuja nie widzę- odpowiada roześmiany brunet.
-Wyłącz to!- zakrywam mu aparat dłonią. Niespodziewanie wokół nas gromadzą się uczniowie i zaczynają wszystko komentować i spoglądać do torby.-Ej, ej!- wykrzykuję, pchając się pomiędzy nimi.- Rozejść się- oznajmiam, kiedy dyrektor się zjawia. Świetnie, to mam przesrane.
-Black, Smith, Jackson do gabinetu!- wypowiada zdenerwowany.
-Ale ja nic nie zrobiłem!- stwierdza mój przyjaciel.
-Do gabinetu!- krzyczy zły, pokazując w którą stronę mamy iść. Chłopak odsuwa od siebie dziewczynę, która jeszcze chwilę temu była w niego wtula i zaczyna iść pierwszy. Wyprzedzam go i niby przez uderzam barkiem.
***
-Co to miało być?- pyta mężczyzna siedzący za biurkiem z splecionymi dłońmi położnymi na blacie.
-Ja nic nie zrobiłem- odpowiadamy równocześnie.
-Dzwonię po waszych rodziców i zawieszam was w prawach ucznia- oznajmia, sięgając po telefon stacjonarny. Co robi!? Nie, tylko nie to. Przecież matka mnie zabije za to wszystko...
-To byłem ja...- wypowiada Nat. Spoglądam na niego zaskoczony. Po jaką cholerę chce się wkopać?- To był mój pomysł.
-Nie, to byłem ja- stwierdzam stanowczo.- Nathan nic nie zrobił.
-Dyrektorze, ja to zrobiłem, a Samuel nie ma z tym nic wspólnego.
-Niech pan go nie słucha. To była moja sprawka. Stwierdziłem, że będzie ubaw...
-I pan w to wierzy?- prycha pod nosem.- Kto, jak kto, ale taki pomysł mógł wymyślić tylko mój mózg.
-Nie pochlebiaj mi tu- zwracam się do chłopaka.- To co mówi jest kłamstwem.-Te słowa kieruję w stronę dyrekcji. Facet kompletnie nie wie o co teraz chodzi. Patrzy to na mnie, to na Markusa i Nathana.
-W takim razie kto to zrobił?
-Ja...- wzdycha ciężko Markus. No oczywiście, jeszcze on musiał się wmieszać.
-Z kim ja żyję...- wypowiada mężczyzna, chwytając się za głowę.- Dobrze, w takim razie wasza trójka przez dwa tygodnie będzie sprzątać po lekcjach stołówkę w ramach kary. A do waszych rodziców jeszcze zadzwonię, więc o to się nie martwcie. A teraz zmywać mi się stąd, bo już nie zniosę widoku waszych twarzy. Będą mi się śnić po nocach, a to będzie wtedy najgorszy koszmar- oznajmia, poprawiając czarny krawat.
Bez jakiegokolwiek pożegnania gabinet opuszcza Nathan, a następnie ja z Markusem, wcześniej mówiąc "do widzenia".
-Masz usunąć ten filmik- stwierdzam, kiedy idziemy w stronę naszych klas.
-Nie ma mowy. Za dobry jest- odpowiada wesoło. Nie wytrzymuję napięcia i chwytam chłopaka za ubranie i przygniatam do szafek.Góruję nad nim, więc mam przewagę.
-Usuwasz to w tej sekundzie- wypowiadam przez zaciśnięte zęby.- To nie ma prawa ujrzeć świata dziennego, rozumiesz?- mówię patrząc mu prosto w jego przestraszoną twarz. Chłopak przełyka głośno ślinę i kiwa głową. Puszczam go i robię krok w tył. Nie trzeba mu powtarzać dwa razy. Wyciąga ze spodni telefon i pod moim okiem usuwa filmik.- Świetnie.- Klepię go w bark.- Do zobaczenia w poniedziałek na treningu- dodaję i odchodzę, kierując się w stronę sali, gdzie mam aktualnie matematykę.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz