Część 13

50 4 0
                                    

Leżymy wszyscy razem na łóżku i śmiejemy się z różnych głupich sytuacji.
-O!- nagle wykrzykuje roześmiany brunet i wyciąga z dresowych spodni telefon, po czym odbiera.- Cześć mamo...- mówi już spokojniej.- Co u nas? Dobrze..- zerka na nas, a my razem z Brook szeroko się uśmiechamy. Głowę ma położoną na moim brzuchu i rysuje palcem kółka po moim wyrzeźbionym ciele. Za każdym razem, gdy na nią spoglądam, przechodzi przez moje ciało dreszcz.- Jak to będziecie za godzinę?- wykrzykuje.- Dobra, cześć- rozłącza się.- Gołębie, starsi będą zaraz.
-Ty lepiej idź sprzątaj salon. Gorzej niż w chlewie.
-Ja pierdole, moje tosty!- wykrzykuje ponownie i zrywa się z łóżka.
-Herbaty też nie umie robić- śmieję się.- Zejdziesz?
-Nie- odpowiada i odwraca się na brzuch, bardziej się w niego wtulając.
-Zadzwonię do twojego chłopaka...
-I oznajmisz, że go zdradzam?
-Że mnie napastujesz i wielbisz mój brzuch.
-Jest miękki.
-Ja ci dam miękki- uderzam ją delikatnie dłonią w głowę.
-Możesz być moim osobistym bojlerem- oznajmia, a ja ją odpycham od siebie. Odkrywam kołdrę, wstaję i zaczynam się przeciągać.- Spałeś w dresach?- pyta zaskoczona. Odwracam się do niej i widzę, jak leży do boku i podbiera się na dłoni.
-Wiesz, nie chciałem, żeby moja męskość cię nie ośmielała, a nie mówiąc, że czułabyś się niekomfortowo.
-Pff- prycha pod nosem.- Ty tam nic nie masz- śmieje się.- Powiedz, jakie to uczucie, gdy dziewczyna widzi go i jest rozczarowana?
-Zastanawiają się, co mają zrobić. Uciekać, czy też płakać ze zdumienia.
-Aż tak źle?- zagryza wargę.
-W ustach nie zmieściłby ci się- oznajmiam rozbawiony, zakładając niebieski T-shirt.
-Wiesz, nie chce tego testować.
-Żałuj- mówię, wychodząc z pokoju. Zostawiłem ją zawstydzoną i cieszę się z tego powodu. Tym razem punkt dla mnie.
***
Resztę soboty spędziłem w domu, razem z mamą oraz Ashley i Dave'm. Graliśmy w gry planszowe, śmialiśmy się. Tylko jednej osoby brakowało - taty. Nie dzwoniłem, bo uznałem, że nie będę zawracać mu głowy. Nie wiem, czy wrócił do domu. Jakoś to mnie już nie obchodzi. Martwię się tylko o mamę. Widzę, że jej ciężko, ale ona ciągle próbuje udowodnić, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Niedzielę w podobny sposób spędziłem, tylko, że był u mnie Nathan i graliśmy na konsoli razem z Dave'm. Potem trochę się pouczyłem, zjadłem obiad, a wieczorem poszedłem biegać.Zasnąłem późno, jak zawsze w niedziele- czyli o 2, a do szkoły mam na 8. U mnie ciężko ze wstawaniem, więc to dla mnie piekło.
-Cześć Sam- słyszę za sobą. Stoimy razem z Nathanem przy klasie i czekamy na lekcje. Odwracam się i zauważam uśmiechniętą, wysoką, blondynkę z długimi włosami, tym razem spięte w kucyk. Dziś delikatnie przesadziła z makijażem. Dobra, nie znam się na tym, ale według mnie ta bordowa szminka jest okropna.
-Cześć Suzie- witam się, a w odpowiedzi dostaje buziaka w policzek.
-Czemu nie odbierałeś telefonu przez weekend?- pyta, kręcąc na palcu włosy.
-Byłem zajęty, sory- mówię znudzony i spoglądam na przyjaciela z przerażeniem.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz