Część 23

45 2 0
                                    

Boże, Ashley!- wykrzykuje mama, chwytając się za głowę, kiedy nas zauważa. Odchodzi od zlewu i podchodzi do mnie i swojej córki.- Co się stało?- pyta zaskoczona, łapiąc dziewczynkę za brodę i dokładnie przygląda się jej twarzy.
-Zaliczyła spotkanie ze słupem- odpowiadam.
-Ja poważnie się pytam- mówi ostrym tonem, piorynując mnie wzrokiem.
-A ja odpowiadam poważnie.
-Ashley. Nic ci nie jest? Boli cię coś?- dopytuje się rodzicielka.
-Nie- mówi radośnie.- Sam wziął mnie na barana i tak zaprowadził do domu!- wypowiada entuzjastycznie, podskakując i klaszcząc w dłonie.
-Napewno z tobą okay?
-Babcia ją opatrzyła. Stwierdziła, że nie trzeba jechać do szpitala.
-To dobrze- mówi mama, wygładzając różowy materiał, w który jest ubrana młoda.- To chodźcie coś zjeść- oznajmia.
-Jedliśmy!- odpowiada roześmiana blondynka.- Mogę iść obejrzeć bajkę?- pyta.
-Nie- odpowiada spokojnie brunetka.- Chodź, idziesz się wykąpać, a potem spać, bo jutro do szkoły idziesz.
-To ja pójdę do siebie- wypowiadam, wychodząc.
***
-Siemka moi chłopcy- witam się z nimi, kiedy podchodzę pod samochód Nat'a. Przybijamy sobie piątkę, a ja następnie ściagąm okulary przeciwsłoneczne i chowam je do kieszonki swetra.
-Stary, po jakie gówno ubierasz te okulary, gdy nie ma praktycznie słońca na niebie?- pyta brunet w okularach.
-No i co?- Wzruszam ramionami i wystawiam mu język.- Przynajmniej dobrze wyglądam- dogryzam.
-Czemu wczoraj nie odpisywałeś?- wtrąca się Nathan.
-Komputer i telefon mam zalany- odpowiadam, opierając się plecami o czarne duże Audi i krzyżuję ramiona na klatce piersiowej.
-To coś ty zrobił?- pyta rozbawiony.
-Dave i babcia- mówię krótko i zwięźle.
-Co?- pytają równocześnie, nie wiedząc za bardzo, o co mi chodzi.
-Dave mi zalał laptopa, a babcia przyłapała mnie na fajce i telefon wpadł mi wtedy do wody, bo stałem przy oczku wodnym.
-Ktoś tu został przyłapany.- Śmieje się Mark razem z Nathan'em i uderza mnie pięścią w ramie.
-Teraz to jestem podwójnie poszkodowany- twierdzę.
-Trochę słabo..- odpowiada brunet, wkładając ręce do kieszeni spodni.
-Nie trochę, tylko bardzo- mówię,odrywając się od samochodu i zmierzam w kierunk szkoły, a moi przyjaciele razem ze mną.
-I co teraz zrobisz?- dopytuje się niebieskooki.
-A co mogę?- Spoglądam na niego z uniesioną brwią.
-Mark, kochanie!- słyszymy. Odwracamy się i zauważamy machającą w naszą stronę rudowłosą dziewczynę, która jest w związku od niedawna z Mark'iem.
-To ja spadam!- wypowiada w naszą stronę chłopak i odchodzi.
-Współczuję mu-oznajmia Nathan.
-Dlaczego?- pytam dociekliwie, otwierając drzwi od szkoły.-Przecież Malia jest spoko. Sam mówiłeś, że ją lubisz.
-No tak, ale nie chodzi mi o to.
-Tylko?
-Cały czas być z jedną dziewczyną...Nudyyy...- jęczy pod nosem.
-Sam chyba uganiasz się za Luzie...- twierdzę.
-Ona ma na imię Madison- poprawia mnie oburzony.
-Mniejsza o to- lekceważę go. Rozglądam się na boki i widzę, jak większość ludzi patrzy na nas z zaciekawieniem.
Niech wiedzą, że idą królowie tej szkoły.
Nagle słychać huk.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz