Część 66

21 2 0
                                    

-Gadanie do samego siebie dobrze ci idzie- wypowiada lekko rozbawiona.
-Cieszę się, że jestem powodem, dla którego się śmiejesz- przybliżam się trochę do niej i uderzam lekko w ramie.
-Ej!- wykrzykuje i oddaje mi, tylko że nie spogląda na mnie, a ja śmieję się pod nosem.
-Jak ci minął dzień?
-Interesuje cię to?
-No, a dlaczego by nie? Opowiadaj, co słychać u ciebie. Obiecuję, że nikomu nic nie powiem.- Chwytam się teatralnie za serce.
-Nie było źle, aczkolwiek też nie najlepiej.
-Rozumiem- przytakuję głową.- A poza tym, jak życie?
-Życie mam beznadziejne.Ty żyjesz i czujesz się jak książę z bajki, to nie dziwię się, że...
-Stop- przerywam jej.- Uwierz mi. Nie chciałabyś być z mojej skórze.Wszystko by cię przerosło i nie życzę tego nikomu, nawet swoim wrogom, czegoś takiego, co ja przeszedłem.Bo to może ich zabić.Tak jak kiedyś, mogło mnie.
-Chciałeś się zabić?- pyta zaskoczona.
-Nie chcę o takich rzeczach rozmawiać, sory.
-Spokojnie, nie chcę odpowiedzi. To miało być raczej pytanie do mnie, a nie do ciebie. Przepraszam.
-Nic się nie dzieje. Mogę się o coś ciebie zapytać?
-Jeśli to pytanie o wygląd, albo jak mam na imię, to wiedz, że pytanie zostanie bez odpowiedzi.
-Niee- śmieję się.- Chcę zapytać o coś innego.
-To pytaj.- Wzrusza ramionami.
-Czy kiedykolwiek się ujawnisz?Czy kiedykolwiek spotkam cię przypadkiem na korytarzu w szkole i wtedy ty będziesz uśmiechnięta?
-Wiesz...- zaczyna- albo zamknij po oczy.
-Po co?- pytam zaskoczony. Chcę tylko odpowiedzi...
-Zamknij- powtarza, a ja posłusznie to robię.- A kaptur ściągnij.
-Okay- odpowiadam. Nagle czuję jej oddech na szyi. Moje tętno przyśpiesza, a serce zaczyna bić mocniej.
-Jestem bliżej ciebie, niż ci to się wydaje- wypowiada cicho wprost w moje ucho. Chwilę później otwieram oczy, ale już jej nie widzę. Ponownie zniknęła. Ponownie mnie zostawiła...
***
-Siema!- czuję, jak ktoś klepie mnie po plecach. Odwracam się i zauważam Nathana.
-Cześć- odpowiadam i wracam do czytania podręcznika. Dziś mamy test z historii, o którym nikt nie raczył mi powiedzieć i teraz na gwatł się uczę, żeby cokolwiek napisać. Przyszedł nowy nauczyciel i nie wiem czego możemy się spodziewać. Nawet nie wiem jak wygląda...
-Co ty tak się uczysz?- pyta.Unoszę wzrok na niego i mrużę oczy.- Aaa, sory, zapomniałem- oznajmia.
-Siema lamusy- słyszymy. Odwracamy się. Podchodzi do nas uśmiechnięty Mark. Wita się z nami i staje obok mnie.- Umiecie? Podobno ma być trudny. Inna grupa miała i były te najtrudniejsze daty, a do tego jeszcze..
-Stul pysk- mówię przez zaciśnięte zęby, wracając do czytania.
-A jemu to co się stało?- zwraca się Mark do Nat'a.
-Test z histy, to się stało. Nie powiedziałem mu i...
-Ale z ciebie idiota- słyszę, plasknięcie.
-Ała! Weź się ogarnij cioto, bo ci mocniej przywale.
-Możecie zamknąć te mordy w końcu?- pytam, odrywając się od ściany i każdego uderzam dłonią w tył głowy. W końcu rozlega dzwonek. Co to dla mnie oznacza? Katastrofę.
Wchodzimy do sali, która zawsze jest otwarta i zajmujemy swoje miejsca.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz