130

19 2 0
                                    

-Może usiądziesz?- proponuję, klepiąc miejsce obok mnie.
-Nie, dziękuję. Nie będę długo zawracać ci głowę- odpowiada nerwowo, zaciskając palce na kurtce, którą trzyma w dłoniach.
-A może masz ochotę czegoś się napić?
-Nie wiem jak to ci powiedzieć...- oznajmia nagle.
-Co powiedzieć? Nie oddałem ci czegoś, albo coś..?- unoszę brew.
-Nie, wszystko mam. To chodzi co coś innego.
-Możesz jaśniej?- pytam lekko poirytowany całą tą sytuacją, która odbywa się tu. Nie wiem po co przyszła. Z pewnością nie pogadać, a nawet gdyby by chciała, to ja nie mam ochoty na żadne pogaduchy.
-Bo ja...- zaczyna niepewnie.
-Boże mów.
-Jestem w ciąży- wypowiada cicho, spuszczając wzrok. Niespodziewanie wybucham głośnym śmiechem, sam nie wiem dlaczego.
-No i co mnie to obchodzi?- pytam rozbawiony, spoglądając na nią. Jest całkowicie rozbita z tropu. Taka jakaś zdezorientowana, może trochę zraniona. Ale powiedzmy sobie szczerze. Co mnie obchodzi to, że jest w ciąży? Przespała się z kimś bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, to teraz będzie płacić za błędy.
-Z tobą jestem w ciąży, idioto!- wykrzykuje i w tym samym momencie wybucha płaczem, a ja milknę. Co ona powiedziała? Jak to w ciąży ze mną?! Przecież z nią chyba nie spałem. Chyba...
-Co?- pytam zszokowany, wstając.- Przecież my ze sobą nie spaliśmy!
-Na imprezie!- odpowiada, patrząc mi w oczy. Nagle zaczyna coś mi świtać w głowie. Przypomina mi się impreza, pogawędka z Nathanem, potem urwał mi się film, a następnie była scena, jak tańczę z jakąś dziewczyną.
-Co ty bredzisz?- chwytam się za głowę.- To nie moje dziecko.
-Nie byłam z nikim innym w łóżku, oprócz z tobą...
-Nie...- zaczynam śmiać się nerwowo.- Nie wierzę w to. Chcesz się teraz na mnie zemścić, tak? Myślałem, że chociaż ty masz więcej rozumu.
-Przestań!- krzyczy na mnie, nadal nie przestając płakać.- Mówię ci prawdę.
-N i e w i e r z e w t o- zaczynam literować.
-Myślałam, że masz jakiekolwiek jaja i weźmiesz również na siebie jakąkolwiek odpowiedzialność, ale dupek już na zawsze postanie dupkiem!- wykrzykuje mi prosto w twarz, po czym uderza mnie dłonią w tors, przez co się cofam delikatnie, a dziewczyna opuszcza pomieszczenie, w którym przebywam.
Zszokowany i zdenerwowany podchodzę do biurka i jednym ruchem ramienia zwalam całą zawartość. Następnie podchodzę do komody, którą wywracam.
-Samuel!- słyszę krzyk mamy. Nie wiedząc co dalej ze sobą robić, wychodzę na balkon. Pada na zewnątrz. Zamykam oczy, biorąc przy tym głęboki oddech i unoszę głowę ku niebu.
No jakiś cholerny żart! Victoria nie może być ze mną w ciąży! Ja na to nie jestem gotowy. Nie jestem gotowy, aby zostać ojcem.- Samuel, do cholery! Wracaj do domu. Przeziębisz się!- oznajmia kobieta.
-Teraz to mi wszystko jedno- odpowiadam, opierając się o betonowy murek.- Zabiję się i każdy będzie szczęśliwy, niż jest dotychczas.
-Przestań tak mówić, a nawet myśleć. Nie wolno ci.
-Bo co? Bo terapeuta tak powiedział? Nie rozumiesz mnie! Życie mi się zawaliło przez własną głupotę. Zabiję się jeszcze dziś.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz