Część 71

24 2 0
                                    

- Wszystkiego dobrego i żeby synek był zdrowy! Bo to najważniejsze! Zdrowie i prawdziwą miłość mamy tylko jedną.
-Do widzenia- oznajmiam, kiedy kobieta odchodzi.
-Co to miało być do cholery?!- wykrzykuje dziewczyna.
-Nie złość się kochanie.- Śmieję się.- Ze mną nie wygrasz- oznajmiam, obejmując ją ramieniem w talii.- Idziemy coś zjeść?- pytam.
-Nie wybaczę ci tego- oznajmia zła- i tak.Głodna jestem- dodaje.
***
-I, jak wygląda ta praca w tym wolontariacie?- pytam dziewczyny. Siedzimy w przytulnej, małej knajpce, w której podają wyśmienite steki. Rozmawiamy już od 30 minut i jest naprawdę miło. Dowiedziałem się, że dziewczyna ma urodziny 15 kwietnia, to znaczy, że jest starsza tylko ode mnie o jeden dzień. Ulubionym kolorem jest zielony.Marzy jej się podróż do Paryża oraz to, że ma uczulenie na zwierzęcą sierść. A teraz doszliśmy do temu zainteresowań. Oznajmiła mi, że pomaga w domu dziecka, co szczerze mnie zaskoczyło i mam kilka pytań, co do tego.
-Ale, o co dokładnie ci chodzi?- odpowiada, biorąc do ust sałatkę. Ah tak, jest wegetarianką od 4 lat.
-No jak to jest pomagać?
-Wspaniałe uczucie. Nie da się tego wytłumaczyć. Sam musisz poczuć, co to takiego jest. Praktycznie jestem tam codziennie. Bawię się z dzieciakami, pomagam im w zadaniu, czasami w problemach.
-Nie nudzi ci się to?- patrzę jej prosto w oczy.
-Nie. To raczej ci się nie znudzi. Stop, mi się nie znudzi- poprawia się.- Ośrodek traktuję jak rodzinę, której zresztą nie miałam, a...
-Przepraszam, że zapytam, ale jesteś z domu dziecka?
-Nie- odpowiada szybko, spuszczając wzrok.-Mieszkam z ojcem oraz babcią.
-I jak to jest?
-Co?
-Boże...-wzdycham.- Różnisz się bardzo ode mnie. Nie jesteś popularna, lubisz pomagać i mieszkasz tylko z jednym rodzicem. Ja, to twoje przeciwieństwo.Ciężko ci?
-Czasem.- Wzrusza ramionami i bierze do ręki szklankę, z której następnie pije sok.
-Czasem, czyli, jak często?
-Codziennie- odpowiada.- Możemy już iść?- pyta, wstając.
-Tak, tylko pójdę zapłacić do kasy- odpowiadam.
-Zapłacę za siebie- oznajmia.
-Nie. Poczekaj tu- rozkazuje i sam udaje się do baru, przy którym płacę szybko i wracam do dziewczyny.- Chodź- wskazuje głową na wyjście.- Tak w ogóle, dzięki, że spędziłaś ze mną dzień.
-Mamy chyba 4 spotkania w tygodniu, czy 3, więc to też mój obowiązek.
-Nie chcę, żebyś postrzegała naszej relację jako przymus, albo coś.
-W porządku.
-Na pewno wszystko dobrze?- pytam, przyglądając się jej delikatnym rysom twarzy.
-Tak- oznajmia.
-To dobrze- odpowiadam.- A właśnie- dodaję- Nat powiedział mi, ze w piątek jest impreza u Alexa. Chcesz iść ze mną?
-Nie wydaje mi sie, żeby to był najlepszy pomysł- wypowiada, otulając się ramionami.
-Dlaczego? Trochę się zabawmy. Będzie fajnie.
-Zastanowię się jeszcze.
-Dasz mi znać jutro?
-Postaram się.
-Może, odprowadzę cię do domu?
-Nie, dotrę tam sama- zatrzymuje się. Robię to samo i staję na przeciwko mnie.- Pójdę tędy- wskazuje na boczną uliczkę. To w przeciwnym kierunku, w którym ja idę.- To, cześć..
-Przyjdź rano do biblioteki.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz