79

21 2 0
                                    

Lekcje minęły mi szybko, nawet zbyt szybko. W sumie nic ciekawego się nie działo, oprócz tego, ze rozmawiałem z Brook. Stwierdziła, żebyśmy zapomnieli o tej całej akcji. Że każdy żyje po swojemu, mamy swoje drugie połówki i nadal się przyjaźnimy bez jakichkolwiek bonusów. Skłamałbym mówiąc, że to wszystko przyjąłem z zimną krwią. W środku kipiałem ze złości. Ale tylko odpowiedziałem:
-Nie ma sprawy. Wszystko wróciło do normy.
No cholera. Czy ja myślałem w tamtym momencie? Nie, chyba nie. Postanowiłem, że udowodnię Brook co traci. Jeszcze zrozumie i wróci do mnie. Zrobię wszystko, żeby być z nią. Niewielka część mojego planu jest już zrealizowana. Przestawiłem Victorię swojej paczce. Oczywiście Suzie oraz Brooklyn nie wykazały jakiejś sympatii. Mali nie ma w szkole, tak samo jak Mark'a. Rudowłosa zdradziła go z jakimś kolesiem po pijaku i teraz oboje są w rozsypce. No, ale wracając do Vicky, Nathan, Alex oraz Markus przyjęli ją bardzo ciepło. Już na wstępnie chłopak z włosami do ramion kazał mi ją przyprowadzić na swoją imprezę. Ogólnie, rozmawialiśmy, trochę się śmialiśmy, ale dziewczyna ciągle była spięta. Szeptałem jej co chwilę do ucha, żeby się rozluźniła, a potem dyskretnie zerkałem na brunetkę o niebieskich oczach i widziałem, jak zaczyna się przytulać do Briana, ale on był zajęty rozmową z Alexem. 1:0 Jackson dla mnie.
***
-Gdzie ona jest?- mruczę pod nosem. Czekam na ową blondynkę na skrzyżowaniu, na którym się umówiliśmy i spóźnia się jakieś 5 minut. Sam rzadko to robię, ale też nie lubię jak ktoś to robi.Ale można to wybaczyć, bo kobiety, to kobiety. Ich nie ogarniesz. W końcu zauważam ją, jak wyłania się zza rogu. Jest ubrana w czarne spodnie, bluzkę w kwiatki oraz bluzę, a włosy rozpuściła. Pierwszy raz widzę, jak jej blond kosmyki rozwiewa wiatr. Zawsze w szkole są upięte. To naprawdę miła odmiana, a w dodatku świetnie wygląda.- 30 dolarów kary- oznajmiam, wysuwając do przodu otwartą dłoń. Dziewczyna śmieje się pod nosem i przybija mi piątkę.- A teraz hajs- dodaję, uśmiechając się szeroko.
-W snach- odpowiada i wystawia język.
-O ty jędzo...
-Mówiłeś coś?- pyta, ruszając przed siebie.
-Że piękna noc przed nami, kochanie- wypowiadam, wyrównując swój krok z jej. Zarumieniła się. Słodko.
Bez pytania chwytam jej dłoń i splatam palce.
-Ale rozluźnij się- twierdzę, trzęsąc jej ramieniem.
-Okay- odpowiada szybko i skupia wzrok przed siebie.
-A tak w ogóle, ładnie wyglądasz.
-Naprawdę?- zerka na mnie.Teraz mogę przyjrzeć się jej twarzy. Oczy ma podkreślone czarna kredką, czy nie wiem czym, rzęsy wytuszowane, a usta podkreślone czerwoną szminką.
-Tylko żartowałem- wypowiadam, śmiejąc się i wbijam jej palcem między żebra, na co odskakuje,a na jej twarzy pojawił się smutek.- Ślicznie wyglądasz, serio- dodaję już poważnie.
-Ta- marudzi pod nosem i odwraca głowę.
-Nie bądź sztywna. Ładnie wyglądasz.
-Natomiast, ty nie- odgryza się.
-Masz coś do moich czarnych, wąskich spodni, białego T-shirt'a i bluzy?
-Lepiej z pewnością wyglądałbyś bez ubrań.

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz