116

20 2 0
                                    

-Żartujesz, prawda?- pyta zaskoczona.
-Nie Victoria, pytam śmiertelnie poważnie- odpowiadam, parząc w jej brązowe, duże oczy.
-J-jaa...- jąka się i wsuwa dłoń we włosy.
Błagam, zgódź się. Więcej mi do szczęścia nie potrzeba...- wypowiadam w myślach.
Patrzę na nią błagalnym wzrokiem. Chcę, aby już w końcu odpowiedziała, bo to naprawdę dłuży się w nieskończoność. Może w tym momencie wyglądam jak kretyn, jednak mam to gdzieś. Musi mi odpowiedzieć.
-Nie...- oznajmia, kiedy na moja twarz wkrada się uśmiech lecz znika tak samo szybko, jak się pojawił.
-Nie?- pytam zaskoczony.
-Nie- powtarza, wyrywając swoją dłoń, a następnie omija mnie. Szybko wstaję i odwracam się w jej stronę.
-Victoria poczekaj!- krzyczę, idąc za nią.
Zza zakrętu wyjeżdża czarny samochód, który po chwili zatrzymuje się, a blondynka przechodzi przez jezdnie i wsiada do pojazdu. Dopiero po chwili orientuję się, gdy już odjechała, to zrobiła to z Nathanem.
Co to do cholery miało być!? Nie dość, że dała mi kosza, to mój własny najlepszy przyjaciel pomaga jej!?
Pieprzona miłość. Pieprzona przyjaźń. Nienawidzę tych dwóch zjawisk. Szczerze ich nienawidzę.
***
Kolejny wieczór zapowiada się typowo dla mnie. Czyli siedzenie we własnym pokoju w ciemności, leżąc na łóżku i wpatrując się pusto w sufit oraz rozmyślanie nad marnym życiem, które mam jeszcze przed sobą. Lub mogę jeszcze oglądać zdjęcia, które będą mi o wszystkim przypominać. Zdecydowanie wybieram pierwszą opcję.
Stwierdzam, że bycie miłym, czy zaangażowanym człowiekiem, tak naprawdę jest złe. To może każdego zniszczyć. Lepiej być złym i postrzeganym za tego, który budzi postrach u innych. Z podłością wiąże się więcej korzyści. Ludzie mówią, że kto jest zły, zawarł pakt z diabłem. Ja dziś go ponownie podpisuję. Osoby, które obracają się w takim towarzystwie mają co chcą. Dziewczyny, czy chłopaków, imprezy, alkohol, a co ma się z bycia "w porządku"? Nic. Kompletne zero.
Wolę być kimś i być zapamiętany, niż być zwyczajną i taką samą osobą, która przebywa w Australii. Koniec użalania się nad sobą. Przyszedł czas, aby dawny Samuel Black powrócił i nieźle namieszał w życiu niektórych osób. Dosyć cierpienia. Niech teraz inni sobie pocierpią. Ludzie mówią, że ziemia to niebo. Ja sprawię, aby ten raj stał się piekłem. Wszyscy popamiętają. Potrafię być mściwy. Teraz nadarzyła się idealna okazja do tego. Świecie, nadchodzę.
***
Po wejściu do szkoły od razu skierowałem się do kantorka trenera, gdzie później rozmawiałem z nim o przyjęciu z powrotem mnie do drużyny. Zgodził się, z czego się ogromnie ucieszyłem. Pomimo, że jest zima, zespół nadal funkcjonuje. Trenuje i jeździ na zawody. Następnie poszedłem do chłopaków, z którymi dobrze się dogadywałem. Kupiłem jedną działkę zioła i na stracie zapaliliśmy razem jednego jointa, przy którym śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Stwierdzili, że brakowało im mnie w zespole. Przynajmniej komuś odpowiada moje towarzystwo, a nie jak innym...
Później udałem się do Susan, z którą wyjaśniłem sobie kilka spraw...

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz