112

18 2 0
                                    

W końcu odrywamy się od siebie, kiedy obydwojgu brakuje nam tchu.
-Przepraszam- mówię cicho, nadal trzymając swoją dłoń na policzku dziewczyny. Patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami, które okazują radość. Na twarzy widnieje zaskoczenie, ale również szczęście? Lecz z pewnością nie mogę powiedzieć, że jest zła.
Nagle następuje coś, czego nie spodziewałbym się nigdy po Victorii. Chwyta mnie za kurtkę i przyciąga do siebie. Ponownie złącza nasze usta. Całuje niepewnie, ale przejmuję inicjatywę. Staram pogłębić się to, co zaczęliśmy. Pocałunek staje się mocniejszy i bardziej namiętny. Przenoszę swoje dłonie na jej pośladki, a następnie podsadzam ją i w ten sposób oplata mnie nogami w pasie. Przez przypadek, kiedy ją podsadzałem, otarłem się o jej udo, co wywołało, że jęknąłem prosto w jej usta. Mogę sobie rękę uciąć, że właśnie w tamtym momencie uśmiechnęła się.
Dziewczyna jest piękna i niepowtarzalna. Od kilku miesięcy chciałem, aby nastąpił ten dzień, kiedy w końcu ją pocałuje. Teraz uświadamiam sobie, że gdy czegoś naprawdę się chce, może to się w końcu stać.
Brooklyn.
Jak na złość zapomniałam ze szkolnej szafki notatek, które są koniecznie mi potrzebne, aby napisać ten idiotyczny referat na angielski. Nienawidzę tego przedmiotu. Po co mam się uczyć, jak pisze się wiersze, czy inne gówna. Ogólnie nie lubię się uczyć. Każdą wolną chwilę i większość dnia poświęcam tańcu. Kocham to robić. Balet to moje całe życie. Nawet nie chcę myśleć, co bym robiła, gdyby nie on. Pewnie zakuwałabym i byłabym najlepszą uczennicą w szkole.
Zasuwam pod samą szyję kurtkę, a ręce chowam w rękawy. Zrobiło się dość chłodno. Również jak języka angielskiego, nienawidzę zimy. Nie wiem dlaczego, ale inni mówią, że ta pora roku idealnie mnie odzwierciedla. "Zimna suka", taaa.
Dochodzę do szkolnej bramy, a następnie spoglądam w stronę wejścia. Widzę, jak jakaś para całuje się ze sobą.
Przynajmniej im się układa.
Dopiero, zbliżając się coraz bliżej budynku, zauważam, że całowaną dziewczyną jest Victoria. Mogę przysiądź, że chłopakiem jest Samuel Black. Ta sama czarno-granatowa kurtka, którą nosi. Zatrzymuję się i wpatruję się w nich. Czuję dziwne ukłucie w sercu oraz zbierające się łzy w powiekach.
Boli mnie to, że całuje inne dziewczyny. Chciałabym, aby tą dziewczyną byłabym ja. Zazdrość, to zdzierstwo. Jednak nie będę płakać, bo wiem, że udowodnię wtedy, że jestem słaba. A taka nie jestem. Nie będę rozpaczać przez takie gówno. Lecz nie przełamię się, aby tam obok nich przejść.
Pociągam nosem i ocieram niechciane łzy, które jednak spłynęły po moich policzkach. Słyszę teraz, jak z czegoś się śmieją. A niech robią co chcą. Mam ich gdzieś.
Odwracam się na pięcie i zaczynam iść w stronę chodnika, nadal próbując się nie rozryczeć. Bez jakiegokolwiek spojrzenia w prawo, czy w lewo, przechodzę przez jezdnię. Nagle słyszę pisk. Spoglądam w lewo. Widzę rażące światło, a następnie czuję uderzenie, a potem ogarnia mnie całkowita ciemność...

Dobrana Para?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz