Rozdział 16

1.6K 95 3
                                    

Ewelina pov.

Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.
Podniosłam się powoli z łóżka tak żeby nie obudzić Igora. Sięgnęłam po telefon i zaczęłam czytać.

Karol:


Wiem gdzie jesteś. Nigdy się przede mną nie ukryjesz. Zawsze Cię znajdę. Nawet na końcu świata. Nie odpuszczę. Jeżeli w ciągu tygodnia nie zapłacisz mi 40 tys. to ktoś z twoich bliskich przypłaci to życiem. W Piastowie pod wiaduktem o 23:30. Pamiętaj pilnuję Cię.

Zalała mnie fala strachu. Jeżeli mu nie zapłacę to on zabije kogoś z moich bliskich. Mam oszczędności. Brakuje mi tylko 2 tys. Ale jakoś je znajdę. Nie pozwolę skrzywdzić moich przyjaciół.

- O czym tak myślisz ? - Igor leżał podparty ręką.

- Nie nic, nic - próbowałam udawać, że wszytko jest w porządku.

- Pokaż mi ten telefon - zauważył, że nerwowo zaciskam na nim palce.

Bez zastanowienia zabrał mi urządzenie i przeczytał sms-a.

Jego szczęka zacisnęła się co było charakterystyczne gdy strasznie się wkurwiał. Rzucił telefonem na poduszkę i wyszedł z pokoju.

- Igor zaczekaj! - zbiegłam za nim ze schodów.

- Czemu mi nie powiedziałaś, że znowu pisał? - był zawiedziony, a jego złość narazie się nie ujawniała.

- Dostałam tego sms-a sekundę przed tym jak się obudziłeś, naprawdę. - patrzyłam mu prosto w oczy.

- Nie zapłacisz im ani grosza - syknął.

- Ale jak mu nie zapłacę to może stać Ci się krzywda. Nie chcę chcę Cię stracić. - czułam jak zbierają mi się łzy.

Wtuliłam się w Igora. On odwzajemnił uścisk. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. To tak jak dziecko straci swojego ukochanego misia i nie może się z tym pogodzić, jest mu ciężko. Tak ja się czuję.

- Nie bój się, nie pozwolę żeby kogokolwiek skrzywdził. Nikt nie ucierpi. Zabiję tego skurwysyna. - Igor na nowo się zezłościł i to ostro.

- Chodź do domu musimy pogadać z Adrianem i Kamilą - otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą do środka.

- A wy poranne spacery już sobie urządzacie? - Kamila przygotowywała posiłek, a Adrian przeglądał coś w telefonie.

- Musimy pogadać - powiedziałam zajmując miejsce obok przyjaciela.

- O co chodzi? - Adrian podniósł wzrok z nad telefonu.

- Mamy problem - zaczął Igor - Ewelina znowu dostała sms-a od tego kutasa. Żąda 40-stu tysięcy albo kogoś z nas zabije. - powiedział to na jednym wydechu.

Kamila pobladła.

- Wszystko w porządku? - podeszłam do niej i pomogłam jej usiąść. Wyręczyłam ją w dalszym przygotowywaniu śniadania.

- Żąda pieniędzy od Ciebie.- przełknęła głośno ślinę - może ich żądać też ode mnie.  - była przestraszona.

- Wiem. - nagle mnie olśniło.

- Co wiesz? - Igor poprawił się na krześle.

- Wtedy jak mnie porwali to tak naprawdę poszłam kupić narkotyki dla Karola. Myślałam, że jak mu je dam to się odczepi. No, ale się myliłam. Mniejsza o to. - powiedziałam.

- No, ale co masz na myśli? - Adrian nie rozumiał. Kamila i Igor z resztą też nie.

- Kupiłam je od Emila. Mojego dawnego dilera. On miał wtyki w tym gangu Karola i Wojtka. Ale nie chciał do nich dołączyć. Sporo o nich wie. Był moim dilerem, a za razem i przyjacielem. Szanował mnie. Nigdy mnie nie uderzył jak był naćpany. Zawsze sobie pomagaliśmy. I może on nam coś pomoże? - czekałam na odpowiedź.

- Masz do niego numer? - Igor chciał już dzwonić.

- Tak.

- Podaj mi. Zadzwonię - powiedział.

Pobiegłam na górę po telefon i podałam Igorowi numer do Emila.

                    Igor pov.

Wpisałem numer i połączyłem się z tym kolesiem. Odebrał po drugim sygnale.

- Tak, słucham? - usłyszałem jego głos w słuchawce.

- Cześć, Igor Bugajczyk z tej strony. Dzwonię w imieniu Eweliny.

- Coś jej się stało? - był zaniepokojony.

- Nie ale może się stać. Potrzebujemy twojej pomocy. Pomożesz nam? - czekałem na pozytywną odpowiedź.

- Dla Eweliny zawsze - odparł.

- Możesz do nas przyjechać? Jesteśmy teraz Gdańsku. - trzęsły mi się ręce przez tą całą sytuację.

- Pewnie, że tak tylko podaj adres -  czekał.

Podałem mu dokładny adres, podziekowałem i rozłączyłem się.

- I co? - Adrian był zniecierpliwiony.

- Zgodził się przyjechać jeszcze dziś. Jest 11:00 bez korków powinien być za jakieś 5-6 godzin. - chciałem żeby już przyjechał i powiedział, co wie o tych kurwach.

- Mam nadzieję, że będzie coś wiedział - Ewelina skończyła robić śniadanie i nam je podała.

Po śniadaniu kolejno wzięliśmy prysznic. Byliśmy zbyt przejęci żeby gdziekolwiek wychodzić. Czas dłużył się niemiłosiernie. Adrian i dziewczyny coś oglądali ale ja nie mogłem się skupić i co chwila wychodziłem zapalić.

Zaczęła zbliżać się godzina 18:00 ale Emila dalej nie było. Niecierpliwiłem się coraz bardziej. Pół godziny później usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
Adrian otworzył i wpuścił chłopaka do środka.

Przedstawił nam się i zaczął temat.

Ten Jedyny / ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz