Rozdział 25

1.3K 76 0
                                    

                   Ewelina pov.

Nagle strzał...
Odwróciłam się w stronę kuchni... i zobaczyłam kałużę krwi.

- Nie, nie nie! Tylko nie to! - zaczęłam się wydzierać i rzuciłam się w miejsce z którego płynęła krew. - Igor! Igor!

- Ewelina ?! Co ty tu robisz ?! Miałaś siedzieć w ukryciu ! - krzyknął.

- Boże nic Ci nie jest ! - rzuciłam się mu na szyję - czy on żyje? - spojrzałam na mężczyznę obok.

- Tak, niestety. Zemdlał tylko. - ręce bardzo trzęsły mu się ze złości.

- Musisz mi pomóc. Nie wiem co zrobić - pociągnęłam go do pokoju w którym siedział Wojtek. - Kamila wbiła mu nóż, bo dobierał się do nas. Potem go związałyśmy i zakleiłyśmy mu usta. Zabrałam mu broń.

- Co? - był zszokowany - myślałem, że go zabiłaś.

- Byłam na to przygotowana. Bez wachania bym go zabiła - ten dzień totalnie wyprał ze mnie wszystkie uczucia.

- A gdzie Kamila? - zapytał gdy zbliżyliśmy się do drzwi.

- Pilnuje tego Daniela razem z Adrianem. Są w salonie - uchyliłam drzwi delikatnie żeby przepuścić Igora.

Chłopak podszedł do zakapturzonego i zdzielił go w pysk.

- To za to, że ją dotykałeś - walnął szatyna pięścią - to za to, że ją nękacie - walnął go drugi raz.

- Igor nie czas na to. - odciągnęłam go - trzeba coś z nimi zrobić. Trzeba pozbyć się ich z mieszkania.

Zostawiliśmy Wojtka samego, bo i tak nie był w stanie się podnieść z krzesła i poszliśmy do salonu.

- Oj Daniel, a ja myślałam, że chociaż ty umiesz myśleć. No, ale chyba się pomyliłam - zaśmiałam się mu prosto w twarz.

- Oj Ewelina, a ja widzę, że ten twój Igorek chyba Cię dobrze nie zna - kretyn próbował się odgryźć.

- Zamknij się ! - Jebnęłam mu w twarz.

- Co nie chcesz się przyznać jaka byłaś kiedyś lub jaka jesteś nadal? - Daniel nie odpuszczał.

- Jeszcze słowo, a kula z tego pistoletu będzie w twoim mózgu - Adrian wymierzył w niego.

- Ewelina o co chodzi? - Igor zaczął zadawać pytania. Najgorsze co teraz mogło być.

Westchnęłam. Powiem mu ale potem. Skoro jesteśmy parą to nie mogę tego przed nim ukrywać.

- Igor, skarbie wyjaśnię Ci wszystko później - odparłam obchodząc Daniela w kółko i zastanawiając się jaka śmierć byłaby dla niego idealna. Tak wiem jestem jakaś pojebana.

- Trzymam Cię za słowo - pogroził mi palcem.

- Która godzina? - zupełnie zapomniałam, że Emil jest nadal u nas. Chłopak był oparty o framugę drzwi od salonu i pocierał dłonią głowę. Najwyraźniej musiał dostać czymś ciężkim i pewnie zemdlał.

- 20:00 - zza pleców Adriana wyłoniła się Kamila.

Chłopacy porozumiewawczo skinęli głowami. W tej samej chwili Adrian uderzył Daniela który zemdlał, Igor Damiana, a Emil poszedł po Zarzeckiego.

- Dobra. Adrian ty, Kamila i Emil bierzecie ich auto i pakujecie  do bagażnika Wojtka i Daniela. Ja i Ewelina pojedziemy moim autem i weźmiemy Damiana. Nie pytajcie. Jedźcie za mną. - Igor zaczął ściągać po schodach nieprzytomnego szefa gangu.
Brunet i blondyn poszli w jego ślady ciągnąc za sobą dwóch pozostałych. Na szczęście było pusto na dworze i nikt nas nie widział, bo inaczej to by nas policja złapała. 
Emil wygrzebał kluczyki z kieszeni Wojtka i razem z Adrianem wpakowali ich ciała do bagażnika. Igor wsadził do samochodu Damiana po czym z piskiem opon ruszyliśmy w stronę lasu...

Ten Jedyny / ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz