3 - Rozdział 5

654 27 8
                                    

Dawid:

- Wejdź - zszokowany zabrałem od dziewczyny wszystkie torby - zrobię ci herbatę.

- Nic nie chcę. Nie dam rady nic przełknąć - Ewelina zajęła kanapę chlipiąc i podciągając kolana do brody  - Nie wiem co mam zrobić.

- Zacznij od początku - zaproponowałem.

- Każdy już pewnie czytał tą gazetę - rozpoczęła dziewczyna - ty zapewne też.

- Tak, czytałem i nie mogę uwierzyć, że Igor nie powiedział nam, że ta mała suka wróciła.

- Przyszła do nas dzisiaj z dzieckiem twierdząc, że Igor jest ojcem. Opowiedziała coś o tym, że przespała się z nim po koncercie 4 lata temu.

- To pamiętam - wtrąciłem się - ale nie miałem pojęcia kto to jest, nie rozpoznałem jej wtedy, laska była strasznie nachalna.

- Nachalna? - szatynka jeszcze bardziej okryła się kocem, który jej dałem - mam wrażenie, że ona nas wrabia, coś tu jest nie tak.

- Słuchaj - spojrzałem na zmartwioną Ewelinę - są takie przypadki, że ludzie są do siebie podobni, a nie są spokrewnieni, może będzie też tak w przypadku Igora i tego dzieciaka.

- Chciałabym żeby tak było - westchnęła głośno, a w następnej sekundzie zerwała się z kanapy i pędem pobiegła do toalety.

- Często tak wymiotujesz? - zapytałem siadając obok niej - może zawiozę cię do szpitala?

- Nie, obejdzie się bez szpitala - powiedziała spokojnie - chyba nie do końca usłyszałeś co powiedziałam zanim weszłam.

- Co takiego? - zdezorientowany zadałem pytanie.

- Chyba jestem w ciąży.

Chyba źle słyszę - pomyślałem w pierwszej kolejności, ale Ewelina nie wyglądała jakby miała żartować. Ona mówiła poważnie.

- Zrobiłaś już test? Byłaś u lekarza? - szatynka ewidentnie była w kropce.

- Boję się. Co jeśli wynik wyjdzie pozytywny? Boję się reakcji Igora. Przez tą dzisiejszą sytuację, nie mam pojęcia co by zrobił.

- Nie możesz myśleć negatywnie - odparłem starając się ją pocieszyć - nigdy nic nie przewidzisz. Idź, weź prysznic i połóż się spać. Jesteś wykończona. Ja w tym czasie zrobię jakiś obiad i pójdę do apteki po test jeśli chcesz.

- Dawid, dziękuję ci za pomoc, nie wiem, co bym zrobiła gdybyś mnie nie wpuścił.

- Zaraz wracam, czuj się jak u siebie.

Zostawiłem dziewczynę w mieszkaniu i ruszyłem we wcześniej wspomniane miejsce. Czułem się trochę dziwnie wchodząc do środka, ale wiedziałem, że ona nie ma sił, aby sama mogła to załatwić.

- Pomóc w czymś? - usłyszałem za plecami głos jakiejś kobiety.

- Chyba tak - odparłem - potrzebuję testu ciążowego.

- Żona jest w ciąży?

- Przyjaciółka - poprawiłem blondynkę.

- Ile podać?

- Najlepiej niech da pani dwa, słyszałem, że nie zawsze mówią prawdę.

- Niech pana przyjaciółka idzie potem jeszcze do ginekologa. Kiedyś zrobiłam test  i wyszedł negatywnie, ale dolegliwości nie ustąpiły, a badanie wyszło pozytywnie. Życzę powodzenia - powiedziała odbierając ode mnie pieniądze.

Pożegnałem się z ekspedientką dziękując jej za radę odnośnie szpitala, choć doskonale wiedziałem co należy zrobić. Kobieta wyglądała na taką, która naprawdę chciała pomóc, a na takie osoby trafia się coraz rzadziej.

Ten Jedyny / ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz