3 - Rozdział 6

691 44 16
                                    

Ewelina: 

Jestem załamana tym co widzę. Byłam nastawiona na to, że zobaczę negatywny wynik, ale jak  zwykle nawet moje najmniejsze marzenie nie może się spełnić. Co ja teraz zrobię? Jak powiem Igorowi, że jestem w ciąży? Przecież on się załamie jak się dowie. Zostawi mnie i nie będzie chciał tego dziecka. Boże, ja już zostałam sama. 

- Może jednak zadzwonisz i umówisz się na tą wizytę? - Dawid odważył się odezwać po raz pierwszy od kilku minut.

- T-tak, nie dam rady już tego przecież cofnąć - wymamrotałam kierując się do salonu po telefon.

Z trudem odpowiadałam na pytania kobiety z którą rozmawiałam, ale kazała mi przyjechać na 17. Blondyn zaoferował, że pojedzie ze mną na co zgodziłam się od razu, bo potrzebowałam wsparcia.

- Nie poinformujesz Igora? - blondyn odwrócił twarz w moją stronę czekając na odpowiedź. 

- Nie teraz - mruknęłam - jeszcze nie teraz.

- W porządku - odparł, a ja wiedziałam, że odpuścił sobie dalsze pytania.

Kiedy chciałam zająć miejsce kierowcy, Dawid zabrał mi kluczyki i powiedział, że w takim stanie na pewno nie pozwoli mi prowadzić. Miał rację, nie ochłonęłam jeszcze, dlatego takim oto sposobem siedzę właśnie na miejscu pasażera.

- Jesteśmy - po dwudziestu minutach szturchnął mnie lekko łokciem wskazując palcem wejście do budynku.

- Mógłbyś wejść ze mną? - zapytałam bawiąc się palcami - trochę się boję, brakowałoby tylko tego, aby lekarka powiedziała, że noszę pod sercem bliźniaki.

- Uważam, że powinien to być Igor, ale skoro go tu nie ma to ok, pójdę z tobą.

Skierowaliśmy się na odpowiednie piętro, a gdy zobaczyłam, że przede mną w kolejce są trzy kobiety, które miały już bardzo widoczne brzuchy, przestraszyłam się uświadamiając sobie, że za kilka miesięcy będę wyglądać tak samo.

- Pani Ewelina Szostak? - kilka minut później kobieta w średnim wieku wyszła z gabinetu rozglądając się za moją osobą.

- To ja - odpowiedziałam podnosząc się z krzesła i kierując za nią.

- Kiedy miała pani ostatnią miesiączkę? - zapytała zakładając mi kartę.

- Szczerze to nie pamiętam - odparłam zmieszana.

- Wymiotuje pani? 

- Tak.

Kurwa, przecież ostatni okres miałam jak polecieliśmy z Igorem na wakacje.

- Proszę przejść na leżankę, za chwilę zrobimy badanie.

- Mam rozumieć, że pan jest ojcem? - zapytała Dawida, a ja się cicho zaśmiałam.

- Jestem przyjacielem Eweliny i ojca dziecka, który niestety nie mógł z nią przyjechać.

- Przepraszam - powiedziała.

Podciągnęłam bluzkę do góry, po czym posmarowano mi brzuch  jakimś zimnym żelem, a kobieta skupiła swój wzrok na monitorze.

- Gratuluję - odparła po dziesięciu minutach - nosi pani pod sercem bliźniaki.

Załamana spojrzałam na Dawida, który tylko wpatrywał się we mnie z jeszcze większym szokiem wymalowanym na twarzy. Dlaczego nawet to, co powiedziałam w żartach musi okazywać się prawdą? Ja chyba zejdę na zawał.

- A może pani się pomyliła? - zapytałam mając nadzieję, że kobieta mogła zobaczyć coś źle na monitorze.

- Nie, drogie dziecko - uśmiechnęła się szczerze - to trzeci miesiąc.

Ten Jedyny / ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz