Rozdział 34

1.4K 67 7
                                    

          Ewelina pov.

Obudziłam się przez coś ciężkiego co mnie przygniatało. Okazało się oczywiście jak delikatnie się  przekręciłam, że to Bugajczyk na mnie leży.

Głowa chłopaka leżała na mojej klatce piersiowej, moja lewa noga była pomiędzy jego nogami i jeszcze ściskał mnie mocno.

Próbowałam wstać ale nie udało mi się. Igor zbyt mocno mnie trzymał.

Postanowiłam, że poczekam aż on sam się obudzi i mnie wypuści.

Jak się okazało, długo nie musiałam czekać, bo nim się obejrzałam minęło pół godziny, a szatyn już nie spał wpatrując się we mnie.

- Cześć kochanie - powiedział zachrypniętym głosem.

- Cześć - odpowiedziałam - Nie jesteś na mnie zły? Za co to powiedziałam wczoraj?

- Ubierz się i pojedziemy na śniadanie. Wtedy porozmawiamy ok? - przejechał dłonią po nie ułożonych włosach.

- Dobrze -  niechętnie zeszłam z łóżka i poszłam się przebrać.

Wykonałam poranną toaletę i pomalowałam się delikatnie.
Gdy wiązałam buty szatyn był już gotowy.

Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do samochodu. Jak Igor skręcił po kilku minutach to już wiedziałam gdzie jesziemy. Do kawiarni w której chyba jeszcze pracuję.

- Czy ty wiesz, że ja tutaj jeszcze chyba pracuję? - wskazałam palcem na kawiarnię.

- Ale czemu ' chyba jeszcze' ? - zrobił palcami cudzysłów w powietrzu.

- Tak długo mnie tam nie było, że Bartek pewnie już kogoś znalazł na moje miejsce - prychnęłam z takim jakby smutkiem. - W sumie nie dziwię mu się jeżeli to zrobił. Tak często brałam wolne, że pewnie mieli tam urwanie głowy.

- Może ten twój szef będzie wyrozumiały i Cię jeszcze nie zwolni? Przecież nie bez powodu brałaś te dni wolne - odparł parkując auto.

Igor obszedł samochód i otworzył mi drzwi pomagając wysiąść. Po czym poszliśmy zająć stolik.

- Może i masz rację - westchnęłam - Może mnie zrozumie.

W tym samym czasie podszedł  Bartek aby wziąć od nas zamówienia.

- Cześć Ewelina co podać? - zapytał otwierając notes

- Ja wezmę ciasto czekoladowe i sok pomarańczowy. A Ty Igor? - zwróciłam się do szatyna.

- Hmm - nadal siedział nad kartą zastanawiając się - poproszę to samo - powiedział po chwili.

- Za chwilę wrócę z zamówieniem - coś mi tu nie pasowało, bo Bartek był jakiś dziwny.

- On wygląda jakby się czegoś bał - Igor rozejrzał się po pomieszczeniu - jakby ktoś go zastraszał czy coś.

- Właśnie też to zauważyłam. Porozmawiam z nim później. Umówię się z nim na kawę. Nie nie musisz być zazdrosny - wyprzedziłam pytanie Igora - po prostu chcę się dowiedzieć co się z nim dzieje.

- Ale potem powiesz mi wszystko ok? - widziałam, że nie podoba mu się mój pomysł.

- Oczywiście, że tak - w tym samym czasie zamilknęliśmy, bo Bartek wrócił z zamowieniami.

- Proszę - powiedział stawiając przed nami ciastko.

- Bartek zaczekaj - złapałam go za rękaw gdy miał odchodzić - o której kończysz?

Ten Jedyny / ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz