Rozdział 17

1.7K 103 2
                                    

- Rozgość się - powiedział Igor siadając na fotel.

- Zrobię Ci kawę ok? - zapytałam.

- Tak poproszę - chłopak usadowił się wygodnie na kanapie.

Poszłam do kuchni aby przygotować brązową ciecz dla Emila. Po 5 minutach była gotowa.

- Trzymaj - podeszłam i podałam mu kubek siadając obok.

- Dzięki - upił niewielką ilość.

- Co wiesz o tych kretynach? - Adrian zaczął temat.

- Kilka lat temu kupowałem od nich towar. Ale gdy skumałem co robią z tymi którzy wiszą im kasę i jej nie oddają to przeraziłem się i przestałem kupować u nich te narkotyki. - Emil zaczął swój monolog.

- Co robią z tym ludźmi? - Zapytała niepewnie Kamila.

- Bez żadnych, ale to żadnych skrupułów zabijają. Ot tak po prostu. Często też nie wystarczy im to, że zabili tą osobę i biorą się za całą rodzinę mordując wszystkich. Nie mają serca - chłopak na chwilę się zamyślił.

- Czyli jak nie oddamy im tych pieniędzy to z nami stanie się to samo? - przestraszyłam się i to nie na żarty.

- Dokładnie tak może być - odpowiedź blondyna brzmiała poważnie.

- A wiesz o nich coś więcej? - dla Igora to było mało.

- Tak. Wcześniej działali w Szczecinie, ale gdy zaczęli upominać się o kasę którą im wisicie to przenieśli się do Piastowa. Siedzą na drugim końcu miasta. Ale śledzą Cię Ewelina. Musisz uważać.  - Jego ton głosu brzmiał cały czas tak samo poważnie.

- Jak to śledzą? - byłam zdezorientowana.

- Jak jechałem do was to cały czas jechało za mną czarne BMW. Kiedy się zatrzymałem obok bramy oni odjechali dalej. Tam siedział Wojtek.

- Kurwa! - Igor i Adrian zaklnęli w tym samym czasie.

- Musimy pozamykać wszystkie możliwe wejścia do domu. Co jak nas napadną w nocy i pozabijają? - niebieskooka zaczęła panikować.

- To nie głupie. - Emil wstał z kanapy - chodźcie trzeba to szybko zrobić. Cały czas mogą kręcić się gdzieś w pobliżu.

- A ile ich jest w tym gangu? - Adrian też wstał.

- Wszystkich dwunastu. -  Adrian wybałuszył oczy gdy to usłyszał.

- Dobra, chodźcie nie ma czasu. Ja z Emilem idę na zewnątrz sprawdzić wszystko, a Ty Adrian z dziewczynami sprawdź cały ten domeczek. - Zwrócił się do przyjaciela Bugajczyk.

Igor i Emil ubrali się i wyszli na dwór.

- Dobra najpierw kuchnia - Borowski zaczął zamykać i barykadować okna.

Pozasłaniał wszystkie rolety i ruszył do salonu. Zaczęłam powtarzać jego czyn i zamykałam oraz zasłaniałam okna, sprawdzając potem czy napewno dobrze wszystko zrobiłam. Następnie powtórzyliśmy to w łazience i ruszyliśmy na górę. Były dwa pokoje, łazienka i garderoba oraz schowek. Adrian poszedł do jednego pokoju, ja do drugiego, a Kamila do łazienki.  Ponawiałam wszystkie czynności z dołu. Jeszcze z 500 razy sprawdzałam czy napewno wszystko jest tak jak ma być. Już miałam się brać za schowek kiedy usłyszałam krzyk przyjaciółki.

- Boże co się stało?! - wybiegłam jak poparzona z pokoju. Obok mnie błyskawicznie pojawił się brunet.

- Słyszałam strzał - dziewczyna zaczęła drżeć ze strachu.

- Zostańcie tu i nie ruszajcie się nawet na krok. Adrian poszedł do pokoju. Wyszedł z niego ..... z bronią.

- Co ty chcesz zrobić?! - patrzyłam jak ładuje magazynek.

- Sprawdzić co się stało - odparł - uspokój Kamilę - po tych słowach wybiegł z domu.

  Adrian:

Też słyszałem ten strzał. W głębi duszy miałem ogromną nadzieję, że Igor albo Emil nie oberwali, że to oni zranili któregoś z tych skurwieli. Cicho wyszedłem z domu i skierowałem się na jego tyły. Usłyszałem jak ktoś odjeżdża z piskiem opon. To byli oni. Ten gang - Anioły śmierci. Szedłem w kierunku ogrodu gdy nagle poczułem szarpnięcie. 

- Pomóż mi - w głosie Emila słychać było przerażenie.

Odwróciłem się i zobaczyłem jak Bugajczyk trzyma się za brzuch i jak zwija się z bólu. Leżał na trawie i cierpiał.

- Boże - zamurowało mnie, ale opamiętałem się i najdelikatniej jak mogłem pomogłem mu wstać nie dawał rady iść o własnych siłach. Musiałem go nieść.

Blondyn szedł obok i trzymał się za rękę. Jego szary rękaw zaczął zamieniać się w czerwone morze.

- Ty też oberwałeś? - teraz to już naprawdę przesadzili.

- Tak, ale z Igorem pozamykaliśmy wszystko. Chciałem go obronić i wychyliłem się przed niego gdy zamykałem okno od piwnicy. Ale strzelili drugi raz i go trafili. - widać było, że też cierpi.

Dotarliśmy do drzwi wejściowych i Emil otworzył wypuszczając mnie pierwszego z szatynem na rękach. Sam potem szybko wszedł do środka zamykając drzwi na wszystkie zamki jakie w nich były.

- Tylko nie on! - Ewelina wbiegła do salonu zapłakana gdy kładłem Igora na kanapie.

- Idź poszukaj apteczki w kuchni - burknąłem do dziewczyny choć wcale tego nie chciałem.

Po chwili brunetka wróciła z tym o co ją prosiłem.

- Opatrz ranę Emilowi, a ja zajmę się Igorem.

Dziewczyna posłuchała mnie i pomogła blondynowi. Ja w tym czasie zająłem się moim przyjacielem. Podwinąłem jego koszulkę by móc ucisnąć ranę. Następnie zabandażowałem mu brzuch.

-  Puls jest słabo wyczuwalny, ale oddycha sam - powiedziałem tym razem spokojnie.

- Jedziemy do szpitala - Kamila ubrała kurtkę i buty.

Ewelina pomogła mi zanieść Igora do samochodu. Zajęłem miejsce kierowcy, a obok mnie usiadła blondynka. Niebieskooka siedziała z tyłu z szatynem i Emilem. Ruszyłem z piskiem opon. Nie chciałem stracić przyjaciela. Bugajczyk jest dla mnie jak brat. Znamy się od małolata. Zawsze sobie pomagaliśmy. Jechałem 150 km / h. Dzięki temu dotarłem do pobliskiego szpitala w Gdańsku. Gdy weszliśmy do środka od razu podbiegł do nas lekarz.

- Co się stało? - zapytał.

- Zostali zaatakowani i postrzeleni. Szatyn oberwał w brzuch, a blondyn w ramię. - Ewelina skończyła za mnie.

-  Zabieramy.. jak on ma na imię? - lekarz się zastopował.

- Igor - odparłem.

- Zabieramy Igora na salę. Musimy wykonać mu szereg badań. Prawdopodobnie kula tkwi w jego ciele skoro stracił przytomność. - odszedł razem z Bugajczykiem - tobą zajmie się ktoś inny - Zwrócił się do Emila.

Po chwili zawołał go drugi lekarz. Zostałem sam z dziewczynami. Udaliśmy się pod salę Igora czekając na jakiekolwiek informacje o jego zdrowiu. Ewelina cały czas płakała, a Kamila ją pocieszała chociaż sama nie była w nastroju. Ja zastanawiałem się czemu to się stało. Miałem milion myśli na minutę. Chcieli Eweliny? Mnie? A może Kamili? Tego nie wiedziałem. Ale wiedziałem, że nie mogę stracić najlepszego przyjaciela.

Ten Jedyny / ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz