Ewelina:
- Jesteś pewien, że dobrze robimy? - zapytałam idąc z Adrianem na niższe piętro - Czuję, że się nie uda.
- Jeśli nie podejmiesz ryzyka to się nie dowiesz - odparł naciskając dzwonek.
- Ewelinka? - zza drzwi wyłoniła się sześćdziesięcioletnia pani Kwiatkowska - wchodź drogie dziecko! - kobieta wpuściła nas do środka, proponując herbatę.
- Kto to jest? - zapytała wskazując palcem na Adriana.
- To mój przyjaciel, Adrian. Przyszliśmy, bo mamy do pani kilka pytań.
- Zatem słucham. Czy to coś ważnego?
- Chodzi o Igora, kojarzy go pani? - brunet rzucił pierwsze pytanie.
- Oczywiście, że tak, to bardzo miły chłopak - maleńki uśmiech wkradł się na jej twarz - coś mu się stało?
- Tak jakby - zaczęłam zaciskać palce na kubku ze zdenerwowania - został aresztowany za coś, czego nie zrobił.
- Muszę chwilkę pomyśleć - starsza pani zaczęła masować delikatnie skronie - Już pamiętam! - krzyknęła nagle przerywając głuchą ciszę. - Gdy otwierałam drzwi wracając z zakupów na wasze piętro wbiegł szybko pewien zakapturzony mężczyzna. Miał na szyi wytatułowanego czarnego kruka.
- Kurwa mać - Adrian poderwał się z kanapy - nie pomyślałem, że on będzie pamiętać.
- Nie przeklinaj młody człowieku - staruszka zwróciła mu uwagę - to nie ładnie.
- Dziękujemy za pomoc, ale musimy już iść - brunet chwycił mnie za rękę i pędem wybiegliśmy z mieszkania wracając do siebie.
- Dzwoń do Oskara - wysapałam rzucając się na kanapę - powiedz, że nie muszą dalej szukać, bo my chyba znaleźliśmy sprawcę.
- Robi się - usłyszałam w odpowiedzi.
Czarny kruk na szyi? To chyba nie jest możliwe. Przecież On został zabity! Nie zmartwychwstał! Chyba, że sfingował swoją śmierć, ale to już całkowicie nie miałoby sensu. Po co miałby to zrobić? Znając ten pokręcony świat to ma coś wspólnego albo ze mną, albo z Igorem. Innej opcji nie widzę, a jeżeli jest to osoba o której myślę, to nie będzie dobrze. Wiedziałam, że prędko nie uwolnię się od tej ciemniejszej strony mojego życia. Muszę zakończyć to raz na zawsze.
- Ewelina, Kamila i Kamińscy już idą. Są. - usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Nie musimy już chyba szukać! - krzyknęłam zanim przekroczyli próg - bo chyba znaleźliśmy.
- Jak to? Tak szybko? Coś mi tu nie gra. - Rafał nie chciał uwierzyć w moje słowa - To jest nierealne, przecież zawsze na drodze pojawiały się nam problemy.
- Nie bądź pesymistą - odezwał się jego brat - może ten jeden jedyny raz uda nam się bezproblemowo rozwiązać sprawę. Znacie tego faceta?
- Gdy miałam 16 lat zaczęłam brać narkotyki i to on był moim pierwszym dilerem. Wyprowadzając się z rodzinnego miasta nie spłaciłam wszystkich długów. On i tak mnie znalazł twierdząc, że mi nie odpuści jak wszyscy od których brałam pieniądze. Dwa tygodnie później dowiedziałam się że rzekomo zginął w wypadku samochodowym przy granicy z Niemcami, ale teraz mam już wątpliwości. Czasami w zastępstwie dilowałam za niego, mówiono mi nawet, że może mnie pobić lub zgwałcić jeśli nie zejdzie cały towar, lecz tak się nigdy nie stało. Zawsze traktował mnie inaczej niż innych i zawsze mówił mi, że jestem wyjątkowa i dla mnie mógłby się zmienić. Niedawno zaczęłam dostawać maile, podejrzewam, że ten mężczyzna za nimi stoi. Szczerze to nie wiem, czy on zginął wtedy naprawdę. Może to po prostu była zbieżność nazwisk? - zakończyłam swój monolog pytaniem retorycznym, jednak ktoś podał mi dziwną odpowiedź.
- 8 lat temu zajmowałem się podobną sprawą. Jakby się cofnąć to rzeczywiście miałaś wtedy te 16 lat, ale mniejsza z tym. Chodzi o to, że jakaś kobieta dręczyła mnie sprawą swojego narzeczonego, nazywał się on Marcin Bielecki. Zapłakana błagała mnie abym jej pomógł, bo policja umorzyła śledztwo z powodu braku dowód na odnalezienie sprawcy wypadku. Nie wiedziałem, co mam zrobić, ale ta sprawa tak mnie zainteresowała, że nie mogłem dać sobie spokoju dopóki niby jej nie rozwiązałem. Szukałem aż znalazłem. Jakub Gajda okazał się sprawcą który spowodował śmiertelny wypadek. Dziwne było to, że dwa tygodnie później prawdopodobnie zginął mężczyzna o tym samym nazwisku. - Teraz kompletnie nie mogłam zrozumieć słów Oskara. Miałam totalny mętlik w głowie. Jestem pewna na sto procent, że Kuba żyje.
- Może czas wrócić do tej sprawy? - zaproponował Adrian.
- To chyba będzie najlepsze wyjście.
- Chyba dostałam jakiegoś maila, zaczekajcie - pobiegłam do pokoju słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości.
Nieznany:
Hej piękna,
Zostały Ci trzy tygodnie na podjęcie decyzji. Ciągle mam ogromną nadzieję, że wybierzesz mnie. Chciałabyś poznać moją tożsamość, prawda? Już niedługo dowiesz się kim jestem kochanie i jeśli tego chcesz czy nie i tak postawię na swoim. Znasz mnie i to bardzo dobrze. Kocham Cię i pojawię się osobiście aby usłyszeć odpowiedź na moje pytanie z twoich ust.
Twój ukochany wielbiciel
Co to ma być? Nie wiem czemu niby miałbym go znać, ale złe przeczucie nie opuszcza mnie od kilku dni. I to takie przeczucie, że jest to Kuba. Ale to nie możliwe żeby po tylu latach zakochał się we mnie. Mam Igora, który od półtora tygodnia siedzi w areszcie, prawdopodobnie przez tego idiotę, który chyba próbuje nas rozdzielić. Jak narazie dobrze mu idzie.
- Nigdzie nie pójdziesz, nie myśl o tym nawet. Igor by mnie zabił gdyby się o tym dowiedział - usłyszałam za plecami głos Adriana.
- On nie musi nic wiedzieć - zrobiłam słodką minkę, ale nie podziałało.
- Nie będziesz się kolejny raz narażać - Rafał wyrwał mi laptopa czytając treść maila - wiem, co było ostatnim razem gdy poszłaś po dragi.
- To niby jak się dowiemy kto to jest?
- Pójdziesz tam, ale nie sama.
- Jak to? Co masz na myśli?
- Urządzimy zasadzkę...
![](https://img.wattpad.com/cover/107359145-288-k917614.jpg)
CZYTASZ
Ten Jedyny / ReTo
FanfictionEwelina to 20 letnia dziewczyna z trudną przeszłością. Igor - 22 letni raper. Co się stanie gdy przeszłość Eweliny da o sobie znać? Kim będzie dla niej Igor? Jak sobie poradzi z tym wszystkim co do niej wraca? Dziwny list zaadresowany właśnie do nie...