Rozdział 30

1.3K 76 4
                                    

                    Ewelina pov.

Nie wiem co się ze mną dzieje, ale mam dziwne przeczucia. Że przez Niego, przez te ciągłe koszmary wszystko wraca. Nie umiem zapanować nad dawną mną która chyba od nowa zaczyna przejmować mnie jaką teraz jestem. Wiem, że Kamila zna całą prawdę o moim życiu i nie wyjawi jej, bo jesteśmy przyjaciółkami. Dobrze wie też, że gdyby to zrobiła to skończyłoby się to źle. Ale ufam jej, bo wiem, że mnie wesprze bez względu na wszystko. Zastanawiam się tylko kiedy nadejdzie odpowiedni moment aby powiedzieć o tym Bugajczykowi i Borowskiemu. Kiedyś musi to nadejść i jest to już blisko. Czuję to. Moja przeszłość jest zbyt skomplikowana, aby tak szybko można było po prostu o wszystkim zapomnieć. Muszę zmierzyć się z nadchodzącą burzą. Szczerze? Nawet trochę się tego nie boję jak kiedyś kiedy z tym zaczynałam. Wszystko wydaje się banalnie proste. Coś zaczęłam i muszę coś skończyć. Ale najpierw trzeba zmierzyć się z przeszkodami, którymi w tym przypadku są Igor i Adrian. Bardzo kocham mojego chlopaka i dlatego muszę się nim opiekować. Nie pozwolę aby coś mu się stało. Muszę go bronić tak samo jak tą szaloną blondynkę czy tego zabawnego bruneta. Po tym wszystkim co przeżyłam i co do mnie wraca czuję, że są oni dla mnie jak rodzina. Nie mogę ich zawieść.

Ależ ty naiwna. Dobrze wiesz co się stanie gdy on wróci.

Zaczyna się.

Znowu.

Głos w mojej głowie postanowił dać o sobie znać po tak długim czasie.

- Och zamknij się. Jesteś żenujący- powiedziałam sama do siebie zmierzając w kierunku sali Emila.

Twoje przeczucia się sprawdzą zobaczysz.

Głos zaśmiał się psychopatycznie.

- Chyba kazałam Ci się zamknąć tak?! - krzyknęłam lekko nim podirytowana czym zwróciłam na siebie uwagę ludzi.

Popatrzyli się na mnie jakbym była jakąś psychopatką.

No i pewnie mają rację.

Opanowałam się, a mój przyjaciel w głowie również ucichł.

Przybrałam spokojną i ucieszoną maskę po czym tanecznym krokiem ruszyłam do Igora.

- Tu coś nie gra - usłyszałam cichy szept Kamili.

- Ona robi się jakaś dziwna i Ty wiesz dlaczego. - Brunet spojrzał na Zawadzką oskarżycielskim wzrokiem.

Tanecznym krokiem podeszłam do Igora i cmoknęłam go w policzek.

- Skarbie idę porozmawiać z Karolem za chwilę wrócę - starałam zachowywać się normalnie.

- Pojebało Cię?! - syknął - Nigdzie nie pójdziesz!

- Nie bój się nic mi się nie stanie. Umiem się bronić. I to dobrze. - przewidziałam jego reakcję i poszłam do sali Tomczyka.

Lekko uchyliłam drzwi. Gdy zobaczyłam, że chłopak nie śpi weszłam do środka zamykając za sobą drzwi po czym zajęłam wolno stojące krzesło obok jego łóżka.

- Musimy porozmawiać - przy nim mogłam zrzucić maskę.

- O czym? - zapytał łagodnie.

- Oni zaczynają się chyba czegoś domyślać, nie mówiąc o tym, że te twoje smsy i dotychczasowe ataki to tylko szopka, nie wiedzą, że nie jesteś w pełni lojalny co do reszty gangu - szepnęłam.

- Mówisz o... - nie dokończył, bo mu przerwałam.

- Tak o to mi chodzi. Kamila kryje nas jak może. Ale idzie to coraz ciężej. Będę musiała im w końcu powiedzieć - uparcie wpatrywałam się w ścianę.

- Jesteś tego pewna? Myślisz, że uwierzą w całą historię? - zapytał poważnym tonem.

- Nie bój się. Będzie ciężko, ale tak im to przetłumaczę, że od razu mi uwierzą. Znasz mnie przecież doskonale i wiesz do czego jestem zdolna. - zaśmiałam się cicho ale psychopatycznie.

- Kiedy im powiesz? - Karol nieco się rozluźnił.

- Jeszcze dzisiaj - odparłam - chcesz się potem dowiedzieć jaka była ich reakcja?

- No oczywiście, że tak. Nie mogę się o tym nie dowiedzieć. - Tomczyk poprawił poduszkę zdrową ręką.

- A tak w ogóle to przepraszam za to - wskazałam na jego nogę i rękę.

- Przestań. Nie masz za co przepraszać. Przecież wiesz, że dokładnie tak mogło się stać. - lekko się uśmiechnął.

- Ok - wzięłam głeboki oddech - idę przygotować ich na poważną rozmowę.

- Powodzenia - szepnął.

Bezszelestnie opuściłam salę mojego " przyjaciela " i udałam się do mojego wcześniejszego miejsca przy Igorze.

Kamila spojrzała na mnie znacząco. Zrozumiała bez słów o co chodzi i kiwnęła głową na tak.

- Musimy porozmawiać - powiedziałam patrząc na chłopaków. - ale nie tutaj. Jedźmy do domu.

- No dobrze - odpowiedzieli po czym ruszyliśmy do wyjścia.

Gdy tylko ruszyliśmy zaczęłam układać w głowie plan na przekazanie im czegoś w co nigdy w życiu nie uwierzą, ale co jest prawdziwe.

Żaden z nich tak naprawdę nie wie kim byłam lub kim nadal jestem. Myślałam, że nie będę  musiała im tego mówić no ale cóż nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.

Gra zaczyna się pozwoli rozkręcać...

Ten Jedyny / ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz