3 - Rozdział 4

658 42 4
                                    

Ewelina:

- Co ona tu do chuja robi? - spojrzałam wściekła na Igora i wzięłam głęboki wdech aby się uspokoić - możesz mi łaskawie to wytłumaczyć?

- Ewelina, nie denerwuj się, proszę. Wysłuchaj Basi, sam w to nie wierzę - złapał się za głowę i pociągnął za włosy.

- W porządku - usiadłam na przeciwko dziewczyny czekając na wytłumaczenie.

- Igor zapewne mówił ci jak wyglądał w liceum, prawda? - zaczęła monolog.

- Tak.

- Otóż ja miałam ten sam problem. Szkoła z nas kpiła i mówili, że powinniśmy się zabić, że takie coś jak my nie powinno w ogóle istnieć. Tylko Igor mnie rozumiał, a ja potrafiłam zrozumieć jego. Dlatego zniknęłam, nie wytrzymałam psychicznie. Chciałam zacząć nowe życie z dala od wszystkich, którzy mnie znali. Powiedziałam Igorowi co czuję i wyjechałam. Wiedziałam, że nie postępuje dobrze zostawiając go tam samego, ale nie miałam już siły na nic. Przeprowadziłam się, zaczęłam ćwiczyć i trzymać dietę, czułam się lepiej gdy widziałam jakie to przynosi wyniki. Rok później usłyszałam o ReTo. Byłam ciekawa kto to, więc bez zastanowienia kupiłam bilet na koncert, oczywiście backstage. Poleciało trochę alkoholu, nie pamiętam nawet kiedy to się stało, ale po koncercie byłam lekko wstawiona, nie poznałam nawet, że ReTo to Igor, kiedy później znalazłam się na backstage. Pamiętałam tylko pocałunek z nim, a później totalna pustka. Nie wiedziałam nawet jak wróciłam do domu. Od razu ci powiem żebyś nie miała pretensji do Bugajczyka, że to wszystko wydarzyło się przed waszym związkiem.

- Nic z tego nie zrozumiałam i dalej nie wiem dlaczego tutaj jesteś - warknęłam zniecierpliwiona, chciałam żeby już wyszła.

- 2 miesiące później często miałam mdłości i zaczęłam wymiotować. Przestraszyłam się i poszłam z tym do lekarza, wykonał mi USG, które potwierdziło jego przypuszczenia, byłam w ciąży.  - nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam, Igor ma dziecko, jest ojcem.

Nagle poczułam dziwne skurcze w żołądku i prędko pobiegłam do toalety. Znowu zaczęłam wymiotować.

Po dobrych piętnastu minutach dopiero wróciłam do salonu.

- Wszystko w porządku? - zapytali jednocześnie, gdy wróciłam.

- Nie interesuj się Baśka - rzuciłam z wściekłością.

- Może powinnaś iść do ginekologa? - szatynka miała jakiś dziwny wyraz twarzy, którego nie potrafiłam odczytać, ale na miły raczej nie wyglądał.

- Czy do was w końcu dotrze, że nie jestem w żadnej pieprzonej ciąży?! - krzyknęłam zirytowana - dajcie mi w końcu spokój!

- Mamusiu, dlacego ta pani ksycy? - zza drzwi wyłonił się czteroletni chłopiec, którego widziałam w sklepie.

- Cz czy onn jest? - nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa więcej.

- Uznałam, że moje dziecko powinno poznać swojego ojca - dodała cichutko Basia.

- Skąd ta pewność, że on jest moim synem? - wtrącił się Igor.

- Byłam zbyt pijana, aby oderwać się od ciebie i powiedzieć, że mam okres. - szepnęła zmieszana.

Ja nie miałam wątpliwości. Żadnych. Widać było, że Mateusz jest małą kopią Igora. Łzy napłynęły mi do oczu.

- Mamusiu, dlacego tu jesteśmy? Kim jest ten pan? - chłopczyk lekko się zaniepokoił.

- Pamiętasz jak kiedyś mówiłeś, że chcesz poznać tatusia? - dziewczyna z uśmiechem zwróciła się do synka.

Maluch skinął głową.

- To - przełknęła głośno ślinę - jest twój tatuś - wskazała palcem na szatyna.

- Naplawdę? - dziecko rozchmurzyło się w sekundę - To jest mój tata?

- Naprawdę skarbie.

- Mogę się do ciebie psytulić? - zapytał niepewnie podchodząc do Igora.

- J-jasne - mruknął chłopak.

Mateusz wskoczył mu na kolana i małymi rączkami chwycił go za szyję.

- Słuchaj Ewelina - zwróciła się do mnie poważnym tonem - gdyby wybór należał do mnie, nie przyprowadziłabym go tutaj. Doszłam do wniosku, że Igor ma prawo wiedzieć o dziecku. Nie oczekuję od niego żeby mi  płacił czy coś takiego, ale chcę żeby od czasu do czasu spotkał się z synem. Chcę żeby moje dziecko miało ojca. O to mi chodzi - wypuściła powietrze z udawaną ulgą.

Czuję, że coś tu chyba będzie nie tak.

- Mogę do ciebie mówić tato? - w oczach malucha widać było tęsknotę i radość jednocześnie.

- Chyba t-tak - Igor był w totalnym szoku.

Jestem załamana. Jestem kurwa w szoku, Igor też.

- Będziemy się już zbierać - Basia chwyciła dziecko za rączkę - Dziękuję wam obojgu za to, że w końcu mogłam powiedzieć prawdę - jedna łza spłynęła jej po policzku, którą szybko wytarła i bez większych wyjaśnień opuściła nasze mieszkanie.

- To do chuja nie podobne - wychrypieliśmy jednocześnie.

- Dlaczego nie powiedziała ci wcześniej? - zapytałam patrząc mu w oczy.

- Sam się nad tym zastanawiam, mam wrażenie, że mnie wrabia - szatyn wyjął z lodówki piwo - nie uwierzę dopóki nie będę miał na to dowodów.

- Nie chcę nic mówić skarbie, ale moim zdaniem ten dzieciak to twoja mała kopia.

- I tak zrobię badania na ojcostwo - odstawił puszkę na stół - nie odpuszczę jej.

- Przepraszam - wybiegłam z kuchni potrącając przy tym krzesło.

Nachyliłam się nad muszlą i ponownie zwymiotowałam. Włosy uniosły się do góry, wiedziałam, że obok jest Igor.

- Na pewno dobrze się czujesz? - zapytał gdy położył mnie na kanapie - Może naprawdę powinnaś iść do lekarza?

- Igor, ja muszę sobie wszystko przemyśleć. Potrzebuję chwili spokoju. Przenocuję dzisiaj u Dawida, wezmę ze sobą kilka rzeczy, a jutro po pracy pójdę do lekarza, obiecuję. Zrobię to dla ciebie. Nie denerwuj się dobrze? Widzę, że ty też potrzebujesz wszystko przemyśleć.

- W porządku - odparł po chwili ciszy - ale zadzwoń do mnie jak otrzymasz wyniki, martwię się o ciebie - pocałował mnie w czoło - jadę do Adriana.

Chłopak zniknął w ciągu pięciu minut, a ja skierowałam się do sypialni. Spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i opuściłam mieszkanie.

Zanim dojechałam do Dawida, wstąpiłam po drodze do apteki po test ciążowy. Tak, boję się, że rzeczywiście mogę być w ciąży. Następnie odwiedziłam jakiś sklep spożywczy. Pomyślałam, że mogę dzisiaj zrobić jakąś kolację, jeśli blondyn pozwoli mi zostać.

Kiedy zaparkowałam przed blokiem Dawida, nogi i ręce miałam jak z waty. Bałam się. I to cholernie się bałam, tego co może się dziać przez najbliższe dni, tygodnie, a może nawet miesiące.

Co jeśli Mateusz naprawdę jest synem Igora?

Jakie będą wyniki badań?

Pozytywne?

Negatywne?

Czy Basia nas oszukuje?

Co zrobi Igor?

W głowie miałam chyba z milion pytań, ale na żadne z nich nie potrafiłam sobie odpowiedzieć.

Chwyciłam torbę z ciuchami i zakupy, po czym powędrowałam na trzecie piętro.

Niekontrolowanie zaczęłam płakać, nie potrafiłam tego zatrzymać.

Zapukałam do drzwi, które po chwili się otworzyły.

- Ewelina? Co się stało? - zapytał zaskoczony - Chodzi o Igora?

- Pomóż mi proszę - wydusiłam cicho -  Igor dzisiaj dowiedział się, że ma dziecko, a do tego ja chyba jestem w ciąży.

Ten Jedyny / ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz