först

213 26 7
                                    

Yoongi pokłócił się właśnie z panem od wf-u. Powiedział mu, że nie może biegać, ale on jak zwykle go nie słuchał, więc miętowowłosy wyraził swoje zbulwersowanie i wyszedł z sali. 

Ciągnąc mnie za sobą. 

Nauczyciel krzyczy za nami, ale chłopak nic sobie z tego nie robi. 

Prowadzi mnie przed szkolny dziedziniec, chyba zapominając, że zostawiliśmy w szkole nasze plecaki. Teraz to jednak nie jest ważne.

- Gdzie byś chciał pójść Ji?- odzywa się wreszcie Yoongi. Zauważyłem, że ostatnio upodobał sobie to śmieszne zdrobnienie mojego imienia.

Przez chwilę się waham, bo nigdy nie chodziłem na wagary i nie chcę wyjść na idiotę.

- Może pójdziemy do parku?

Śmieje się cicho i łapie mnie za rękaw koszuli. 

Przedzieramy się przez kolejne alejki parku i nie wiem kiedy się zatrzymamy. Proponując park, myślałem, że usiądziemy sobie spokojnie na ławce, zjemy jakieś lody. 

Nie wiedziałem, że Yoongi będzie miał zamiar przejść cały teren tylko po to, by trafić do lasu, który zaczyna się po drugiej stronie. 

- Wiesz, że nie lubię robaków- mamroczę do niego- Hyung, przecież wiesz.

A on tylko się śmieje i  zsuwa palce z mojej koszuli na nadgarstek.

Niebo jest dziś wyjątkowo czyste. 

SmultronställeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz