epilog

107 12 11
                                    

- Jeszcze raz dziękuję mamo. Przekaż też podziękowania Hyungminowi- uśmiecham się do telefonu i się rozłączam.

No i to by chyba było na tyle. Niedługo będą Taehyung, Jeongguk i Hoseok, który jak na nowego członka naszej paczki szybko się zadomowił. Obiecali mi najlepszy tort w życiu, więc mam nadzieję, że nie będzie na nim kucyków pony, a znając tą trójkę, tego właśnie mogę się spodziewać.

Dochodzi mnie pukanie do drzwi, więc wstaję z fotela i skocznym krokiem kieruję się do nich, myśląc, że to chłopcy już są.

Otwieram i zostaję kuriera z wielkim bukietem róż.

Poczta kwiatowa? Ah...no tak.

- Park Jimin?- pyta, ale dobrze wie, że to ja.

- Tak- odbieram od niego wielki bukiet z doczepionym listem.

Mruczy pod nosem 'miłego dnia' i wychodzi, a ja zamykam za nim drzwi.

Odkładam róże na stolik i otwieram ozdobną kopertę i rozwijam list.


"Wszystkiego najlepszego Jiminnie.
Tęsknię"

Zagryzam lekko wargę, by powstrzymać szeroki uśmiech wkradający się na moje usta.

Idę do pokoju i wyciągam z szafy miętowe pudełko. Uchylam wieczko, by wrzucić wiadomość do reszty, która zdążyła przyjść w ciągu ostatnich dwóch lat. Chowam je z powrotem na miejsce i wracam by włożyć róże do wazonu.

Są piękne Yoonie, dziękuję.

SmultronställeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz