- Wskakuj.
- He?- odpowiadam bardzo elokwentnie.
- No wskakuj mi na plecy- wciąż kuca odwrócony tyłem- Nie chcę żebyś tak szedł do pielęgniarki głupi.
Rumienię się lekko, ale kuśtykam te dwa kroki i gramolę się niezgrabnie z pomocą starszego na barana.
On sam zarzuca moje ręce wokół swojej szyi i każe mi opleść się zdrową nogą w pasie. Nie wiem jak to możliwe, że mnie uniósł.
Wszyscy na dziedzińcu patrzą się na nas, przez co moje policzki pokrywa ciemniejszy odcień różu. Chowam twarz w szyi Yoongiego, by nie musieć tego widzieć.
Chłopak chyba wyczuwa, że czuję się niezręcznie i trochę przyspiesza, dzięki czemu kilka sekund później jesteśmy już w budynku. Jednak na korytarzach jest prawie tyle ludzi co na dworze, więc wcale nie czuję się bardziej komfortowo.
Pokój pielęgniarki jest zaraz obok sekretariatu, więc daleko nie musimy iść. W sumie to Yoongi nie musi. To skomplikowane.
- Tu cię postawię kaleko- zniża się, żebym mógł bezpiecznie zejść- Jak to się stało?
W tym momencie obaj zerkamy na moje poranione kolano, które wcale nie wygląda lepiej, a wręcz dwa razy gorzej niż minutę temu.
- Incheońskie chodniki są krzywe- tłumaczę, na co chłopak tylko przytakuje.
- A dlaczego zaspałeś?
- Zapomniałem nastawić wczoraj budzik- pukam w białe drzwi, które otwierają się dosłownie sekundę potem, jakby pani pielęgniarka pod nimi czekała.
- Kolega ma mały problem- tłumaczy za mnie starszy, bo ja wciąż nie mogę odzyskać mowy po błyskawicznej reakcji kobiety.
- Choć skarbie, coś na to poradzimy- chwyta mnie za ramię i zwyczajnie wprowadza do środka.
- Przepraszam, czy mógłbym...- Min próbuje dostać się do gabinetu, ale ona tylko przerywa mu machnięciem ręki.
- Ty masz chyba lekcje złociutki- ton tej kobiety kojarzy mi się tylko z taką starą wredną ciotką, przez co nawet nie mam zamiaru jej się stawiać.
Siadam grzecznie na krzesełku i czekam jak rozwinie się akcja.
- No tak, ale...- Yoongi znowu próbuje postawić na swoim.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! Poza tym co ty chcesz tu robić? Potrzymać go za rączkę?- ona już chyba powoli wychodzi z siebie.
Zagryzam wargę na tą uwagę.
- Umm... tak- robi to samo co ja i spogląda na mnie z nad ramienia pielęgniarki.
Nie spodziewałem się, że powie przy niej coś takiego, więc zaczynam się niekontrolowanie krztusić.
- Oh- chyba jest lekko zbita z tropu- No to zmienia postać rzeczy- wpuszcza go i siada przy biurku, żeby mnie zapisać.
CZYTASZ
Smultronställe
FanfictionSmultronställe (rzecz., j. szwedzki)- dosł. "tam, gdzie rosną poziomki", szczególne miejsce, odkryte i trzymane w tajemnicy, do którego się wraca, by odpocząć i wyciszyć się, czas beztroski, wolny od niepokoju i smutku. top!yg bottom¡jm school!au ...