trettioförst

85 18 1
                                    

Jeszcze nigdy nie zebrałem się do szkoły w osiem minut. Tyle zajęło mi ubranie się, spakowanie, zrobienie drugiego (w sumie pierwszego)śniadania i wyjście z domu. 

Biegnę jak opętany i zastanawiam się, jak to możliwe, że nie nastawiłem wczoraj budzika. Mama wychodzi do pracy bardzo wcześnie, więc nigdy mnie nie budzi, ale zawsze radziłem sobie sam i jeszcze nigdy nie zaspałem.

Prawie potykam się o wystający krawężnik, przez co robię się tylko bardziej nerwowy. Strasznie się denerwuję, bo nie chcę, żeby mama przestała mi ufać i zabrała ze sobą do Busan. Nie przeżyłbym tego. 

Przez to, że się zamyśliłem, znowu się potykam, ale tym razem nie udaje mi się uchronić przed wypadkiem.

Upadam na chodnik, rozdzierając sobie spodnie na kolanie i przy okazji tracąc spory kawałek skóry w tym miejscu. Syczę z bólu i przeklinam się w myślach za swoją głupotę. Kilka łez cieknie mi po policzkach, ale ocieram je tylko i wstaję niezdarnie. Że też musiało się to stać na ostatnim zakręcie przed szkołą. 

Kilkanaście ostatnich metrów pokonuję z grymasem bólu na twarzy i krwią cieknącą po nodze. 

9:35

Mają przerwę.

Dostrzegam Yoongiego, który podpiera bramę szkolną. Ukryłbym jakoś ranę, ale tyle już z niej krwi pociekło, ze nie dam rady. To naprawdę nie było delikatnie draśnięcie. 

Miętowowłosy mnie zauważa i na jego ustach wykwita lekki uśmiech, ale znika, gdy tylko zauważa czerwoną plamę na dżinsie. 

SmultronställeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz