femtiosjunde

97 16 4
                                    

- Hyung- rozglądam się niepewnie po szatni, jakby sprawdzając, czy nikogo tu nie ma- Zanim cokolwiek powiesz muszę wiedzieć, co jest między nami.

Zapada cisza, daję mu chwile do namysłu.

- Myślałem, że to oczywiste, ale zapomniałem, że nie czytasz mi w myślach- drapie się po szyi- Ale najpierw załatwmy wszystkie inne sprawy, dobrze?

- Yhym.

- No więc chciałem cię przeprosić za te wszystkie razy, gdy mnie nie było i nie mogłem spędzać z tobą czasu. Wiesz jacy są moi rodzice.

Zagryzam wargę i kiwam głową. Dobrze wiem.

- Ostatnio...- przerywa na chwilę, jakby nie wiedząc, jak dobrać słowa- Um... Po prostu im odbija. Non stop tylko zakazy i zasady. Ale jakoś sobie z tym poradzimy, prawda?

- Oczywiście!- przytakuję chyba zbyt entuzjastycznie, jak na okoliczności.

Chwytam Yoongiego za rękaw bluzy i szukam jego palców, by spleść je ze swoimi.

- Czy to ty dałeś mi ten prezent?

Spogląda na mnie ze zdziwieniem.

- Jaki prezent?- chwyta mnie za drugą dłoń.

- Uh, nie ważne. Poprostu myślałem, że...

- Za dużo myślisz Ji. Droczę się z tobą- trącą mój nos swoim, przez co koniuszki uszu robią mi się strasznie gorące- Tak, kotek jest ode mnie. Czekałem tylko aż coś o nim wspomnisz. Podoba ci się?

- Jeszcze się pytasz!- policzki bolą mnie od szerokiego uśmiechu- Oczywiście. Jest taki piękny i rozkoszny. Jak go nazwiemy?

- Nazwiemy?

- Znaczy... Myślałem, że mi pomożesz...- jak można peszyć się tyle razy w ciągu minuty?

- Już mówiłem, że za dużo myślisz- pochyla się do mojego ucha- Chcesz być moim chłopakiem Park Jimin?

Czemu tak łatwo się rozpływam?

SmultronställeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz