-11-

2K 108 101
                                    



- Następny dzień-

Była godzina już popołudniowa , czyli 16:15, Tord siedział w swoim biurze, czekając kiedy wybije na jego dużym zegarze godz. 17. Zaciągając się już ostatni raz cygarem usłyszał pukanie do drzwi.

- Proszę- odpowiedział jednooki wyrzucając już popielniczkę ze skończonym cygarem do kosza obok.

- Przepraszam, że przeszkadzamy szefie, ale mamy te dokumenty o które prosiłeś- powiedział Patryck po czym szybko podszedł to biurka aby podać do ręki.

- Dziękuje, Pat- odpowiedział rogacz po czym dodał- A! Bo bym zapomniał, masz tu już podpisane i poprawione akta więźniów, którzy wczoraj zmarli na skutek, że ich kochany doktor wrócił- powiedział jednooki, przy czym się uśmiechną – Daj to Evan'owi on będzie wiedział co z nimi zrobić.

- Tak jest, Sir!- Patryck zasalutował i wziął te dokumenty, po czym wyszedł z biura zostawiając za sobą szefa, który nie przestawał się szczerzyć do nowych przysłanych dokumentów.

Kiedy mężczyzna zamkną za sobą drzwi, jednooki wyjął z dokumentów kartki, które były dla niego tak fascynujące, iż nie zauważył, że była już godz. 16:59. Zabił dzwon zegara, Tord momentalnie wstał i odszedł od biurka kierując się w stronę drzwi zostawiając za sobą bałagan, który zrobił przeglądając wszystkie nowe dokumenty.

Całą drogę myślał nad tym co dzisiaj się stanie, co ta doktor blond dla tych więźniów przyszykowała. Z głębokich przemyśleń przerwał mu jeden z asystentów pani doktor.

- Pani nasza już czeka na Pana- powiedział łysy, ale wyższy od rogacza facet

- O! To pięknie, dziękuje Hitman.- odpowiedział rogacz, ale widząc minę skrzywioną wyższego mężczyzny dodał- A jak masz w ogóle na imię? No wiesz, żeby do ciebie nie mówić ciągle Hitman? - powiedział jednooki śmiejąc się

- Jestem Vladimir Iwanow, Panie- odpowiedział mu z powagą wyższy kłaniając się jak dżentelmen

- Ee.. Wiesz, ty co? Będę na ciebie mówił jednak dalej Hitman.- powiedział rogacz śmiejąc się dalej, chociaż widział u wyższego na twarzy: „ Are You Fucking Kidding Me?", ale nie przejął się tym i szedł za łysym, który prowadził do celi 89 gdzie już była doktor blond.

Najpierw wszedł pan Hitman a za nim rogacz. Doktor blond siedziała przy dawnym stole tortur i przyglądała się chłopakom, którzy kompletnie nie wiedzieli co się dzieje. Kiedy chłopcy zobaczyli jednookiego wpadli w szał, zaczęli wyzywać, szarpać się. Na co Dr. Blond tylko zareagowała lekkim uśmieszkiem. Podeszła do więźnia, który najgłośniej wyzywał i powiedziała:

- Więc to ty jesteś Tom..- mówiąc to trzymała czarnookiego za podbródek przyglądając się każdej części jego twarzy, jakby był jakimś płótnem, które zaraz będzie mogła zamalować mocno bordową cieczą. Z tego transu wyrwał ją jednooki.

- Witajcie moi kochani przyj.. Ekhem.. To jest Doktor..- nie dokończył

- Już wiedzą, Panie- powiedziała Dr. Blond i odeszła od czarnookiego – To co chłopcy- zwróciła się do swoich dwóch asystentów- Zaczynamy?- po tych słowach dwaj mężczyźni w czerni podeszli gwałtownie do czarnookiego, a sama Dr. Blond usiadła na przeciwko na starym krześle dawnego doktorka i obserwowała każde zachowanie Tom'a.

Najpierw jeden z nich, czyli długowłosy, postawił czarnookiego do pionu, by jego drugi kolega, nazwanego Hitman'em przez Red Leader'a mógł swobodnie z całych sił uderzać pięścią w brzuch Tom'a. Jednooki widząc to trochę się skrzywił, bo wiedział, że na nich takie coś nie zadziała i jak tak dalej pójdzie, to pierwszy raz w życiu będzie musiał kogoś przeprosić, aby doktorek Müller wrócił do powierzonych mu wcześniej zadań. Zdziwiło go jednak to, iż po każdym uderzeniu facet z tatuażem sprawdzał jak się trzyma Tom, łapiąc go za podbródek i się przyglądając mu się. Jednooki tylko spojrzał na Dr. Blond a ta znacząco kiwnęła głową „ Spokojnie, wiedzą co robią". Po pół godzinie zadawanych ciosów czarnooki zaczął im już odpływać, więc przestali. Kiwnęli głową, iż zrobili to co mieli zrobić i teraz czas na ich miss blond. Ona wstała i podeszła do czarnookiego i powiedziała:

- Masz teraz szanse powiedzieć, iż wielbisz naszego Red leader'a i pragniesz zostać jego sługą do końca swojego marnego życia- mówiąc to trzymała niższego za włosy, który w odpowiedzi plunął tylko krwią na jej piękne sandały -Sam tego chciałeś, CHŁOPCY!- odwróciła się do swoich asystentów- Czas na etap 2- powiedziała i znów usiadła wygodnie na krześle, dając nogę na nogę i patrząc co robią mężczyźni jakby była w kinie. Mężczyźni podnieśli niższego i rzucili brzuchem na stół, który był po prawej stronie czarnookiego. Długowłosy Blondyn chwycił młodszego za ręce prostując je wzdłuż stołu, zaś pan Hitman chwycił młodemu koszulkę z tyłu i ją podniósł na tyle, żeby mogła odsłonić niższego młodą „dupcię". Tom, kiedy poczuł co odsłonił i jak go trzyma za tyłek zaczął bardziej, niż przedtem się wyrywać, szarpać a nawet krzyczeć. Jego przyjaciele to samo, chociaż najgłośniej można było usłyszeć zielonookiego.

- Przestańcie! Co wy chcecie mu zrobić!- krzyczał brunet cały czas próbując się wyrwać, jakby kiedyś mu się to udało.

- Oj, przestań, przecież ostrzegałam twojego kolegę, mógł mnie posłuchać- powiedziała spokojnie Dr.Blond odwracając się do Edd'a.

Tom cały czas, ostatkiem sił próbował się wyrywać. Widząc tą całą sytuacje, jednooki zrobił krok do tyłu, nie wiedział czy to co widzi jest prawdą. Kiedy dwaj mężczyźni opanowali sytuację i młody przestał się, aż tak szarpać, Pan Hitman, który stał za czarnookim zaczął rozpinać rozporek. Po czym wyjął swoje przyrodzenie i zaczął jeździć nim po odbycie młodszego, na co ten tylko zaczął już cicho płakać. Kiedy Pan Hitman wiedział, że jego nabrzmiały penis już dłużej nie wytrzyma wszedł w niego szybko i głęboko. Czarnooki poczuł w tym momencie jakby coś rozrywało go od środka. Nie czekając aż, młodszy się oswoi z bólem zaczął wychodzić i wchodzić, czyli po prostu go ruchał..Czekaj.. Ruchał?.. Nie.. On go pieprzył, pieprzył jak jakąś zabawkę bez uczuć lub dziwkę, której zapłacił. Czarnooki jak jeszcze nigdy krzyczał tak głośno z bólu, aż dławił się własnym krzykiem. Czół jak jego nogi zaczynają powoli drętwieć. Nie wiele trzeba było czekać, by z odbytu młodego zaczęła spływać po jego chudych nogach krew. Edd, cały czas prosił, błagał aby przestali, lecz nikt go nie słuchał a mężczyźni w garniturach bawili się w najlepsze. Matt nawet zaczął odwracał wzrok, nie chciał na to patrzeć. Dr. Blond wszystko i wszystkich obserwowała, nawet własnego szefa, który z niedowierzania stał jak wryty i nie mógł nic z siebie wydusić a co dopiero ruszyć. Dr. Blond uśmiechnęła się tylko i dalej obserwowała co robią jej asystenci, kiedy kątem oka zauważyła, że stojącego po lewej stronie Red Leader'a już nie ma. Powiedziała jedynie pod nosem jedno słowo:

- Imbécile - po czym dalej patrzyła na to wszystko, jak Edd próbuje cały czas pomóc i jak Matt, przy zamkniętych już oczach i zaciśniętych ustach siedział obok niej, ale na podłodze. Po 20 min „ostrego pieprzenia" Hitman skończył w ciele czarnookiego, który już nie kontrolował łez, zaś nogi mu się niesamowicie trzęsły. Pierwszy raz w życiu czarnooki bał się tak mocno, że aż prawie histerycznie błagał, aby przestali. Ta tylko spojrzała na reakcje młodszego, nie było to co chciała zobaczyć, tylko pustkę w czarnych oczach młodszego a był żal, smutek i ból. Więc kiwnęła głową, iż może kontynuować następny już jej asystent. Kiedy Tom widział tą „zmianę" jeszcze próbował się wyrwać, ale nadaremno, w końcu zaczął znów błagać i prosić, ale ten drugi zrobił dokładnie to samo, chociaż szybciej wszedł, gdyż krew i sperma poprzednika mu to ułatwiła. Czarnooki krzyczał już coraz ciszej, bo nie miał siły a widząc to Hitman rozluźnił ucisk, którymi trzymał jego chude ręce, aż w końcu puścił. Długowłosy zaczął inaczej niż jego poprzednik. Najpierw powoli, ale głęboko, aż do końca, później szybciej aby jego duży penis nie znudził się tą krwawą zabawą. W końcu po 15 minutach doszedł też w ciele młodszego pozostawiając go, aby ten mógł się zsunąć na podłogę, gdyż nawet nie mógł ustać. Zielonooki zdarł sobie już całe gardło, ale nie przestawał dalej krzyczeć dopóki od Tom'a nie odeszli. Wtedy podeszła do czarnookiego Dr. Blond  i powiedziała:

- A mogłeś współpracować ze mną- mówiąc to, nawet nie schyliła się do młodszego tylko odeszła wraz ze swoimi zadowolonymi asystentami dodając- Do zobaczenia jutro, kochani- uśmiechnęła się i zamknęła za sobą drzwi do celi pozostawiając już umycie młodego innym żołnierzom.

-1320 słów-

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz