-2 miesiące później-
- Wstawaj trzeba wziąć leki- mówił rogacz odsłaniając okno z zasłon i znów podszedł do pikselowookiego, aby dalej go budzić- Wstawaj powiedziałem..- mówiąc to ściągnął kołdrę z młodego. Ten skulił się bardziej czując zimno.
- Muszę?.. – wymamrotał młody cały czas chcąc znów, aby odpłynąć w sferę morfeusza.
- Tak musisz!- krzyknął rogacz wywracając materac a przy tym wywalając młodego na podłogę. Pikselowooki syknął z niespodziewanego bólu , ale szybko wstał. Wymamrotał jeszcze coś pod nosem, ale rogacz nie mógł zrozumieć. Młody wziął tabletki, które były przygotowane na nocnym stoliku i popił zimną wodą.- Jeszcze zastrzyk, kładź się- powiedział rogacz kładąc już materac z powrotem na szczebelki. Niższy położył się, a rogacz szybko zrobił zastrzyk i kierował się w stronę drzwi.
- Ile jeszcze muszę tego dostawać? Przecież gips mam ściągnięty.. Wszystko dobrze się goi- mówił pikselowooki trzymając miejsce zastrzyku siadając na łóżku.. Jednooki obrócił się i stał plecami do drzwi.
- Jeszcze długo będziesz brał.. Szczególnie, że nie widać rezultatów- powiedział rogacz wychodząc. Kiedy pikselowooki usłyszał oddalające się kroki pobiegł szybko do toalety, aby nachylić się do kibelka i wyrzygać wszystko co wczoraj jadł. Od kilku tygodni młody chodzi z rana rzygać. Nie chciał nic mówić rogaczowi, że coś mu dolega, bo myślał właśnie, że te leki co bierze są na poprawę jego stanu zdrowia. A większej dawki nie chciałby brać młody. Po porannej czynności postanowił, że jeszcze pójdzie spać. Bynajmniej spróbuje.
W pokoju zielonookiego była kompletna cisza. Dopiero można było słyszeć, iż ktoś się przekręca. W końcu ktoś wstał i szedł w stronę łazienki, aby załatwić poranną czynność, czyli toaleta. Brunet otworzył wtedy oczy, nie chciało mu się wstawać szczególnie, iż była to niedziela, czyli wolne od wszystkich zajęć. Mógł jeszcze pospać, więc wyciągnął rękę na przód, ale tam nikogo nie było. Szybko podniósł głowę w poszukiwaniu zguby, aż w końcu usłyszał spuszczanie wody w toalecie. Patrzył w stronę drzwi, aż ta zguba wyjdzie. W końcu wyszła i z uśmiechem kierował się w stronę łóżka, na co brunet też się uśmiechnął i czekał, aż się położy.
- Co Cisło?- zaśmiał się brunet tuląc się do swojej zguby.
- Noo... Myślałem, że nie zdążę- powiedział rudowłosy śmiejąc się. Brunet wtulił się w wyższego, zaś ten wziął tablet, aby popatrzeć za dobrymi lokalami nie daleko miasta w którym się znajdują. Wiedział, że tak łatwo ich rogacz nie puści, więc miał plan, żeby pójść w sumie tak jak kiedyś, we czwórkę. Może i nie będą cały czas sami, ale rudzielcowi tyle wystarczy. A dzięki temu, rogacz będzie miał większe zaufanie do nich, i nie będzie się spodziewał, iż za miesiąc spierdolą mu z przed nosa. Przeglądając tak, usłyszał pukanie do drzwi. Spojrzał na bruneta, zasnął. Jak on to robi, że tak szybko zasypia, myślał rudowłosy. Postanowił, że sam pójdzie i otworzy drzwi.
- O! Cześć Tom!- krzyknął z entuzjazmem rudowłosy wpuszczając młodego do pokoju.
- No cześć, próbowałem spać, ale jednak nie dałem rady, widzę, że ty też nie śpisz?- mówił pikselowooki podchodząc do łóżka i widząc śpiącego bruneta, zaczął się zastanawiać.
- Noo.. Edd jeszcze śpi, podziwiam go jeśli chodzi o szybkie zaśnięcie- powiedział rudowłosy i podszedł do biurka, gdzie leżały jego spodnie. W tym momencie sobie przypomniał. Przecież on i Edd nic nie mówili młodemu, iż są razem. Zrobiło się rudzielcowi nagle gorąco, szybko spojrzał na młodego, który patrzył jak się on ubiera a później zaczął podchodzić do niego. Wyższy zamarł, gdyż nie wiedział czego ma się spodziewać. Stał tak i czekał, sam nie wiedział na co. Młody podchodził coraz bliżej rudzielca, więc już on zamknął oczy, ale nic się nie stało. Otworzył rudzielec oczy i zobaczył jak piskelowooki sięgnął plany z biurka i usiadł na krzesełku. Ulżyło rudzielcowi, że w sumie to się niczego nie domyślił młody, ale chyba, aż taki głupi nie jest i udaje, że nic nie wie. Może czeka, aż on i brunet mu powiedzą. Ubrał szybko spodnie i wychylił głowę zaglądając przez ramię młodego mówiąc:
- I co sądzisz? – zapytał rudzielec opierając się jedną ręką o krzesełko na którym siedział młody a drugą o biurko.
- Będzie dobrze- powiedział piskelowooki podnosząc głowę i się uśmiechając – Cz-czekaj.. Ugh- powiedział nie wyraźnie pikselowooki trzymając się za buzię i za brzuch, biegł prosto do toalety. Zmartwiło to wyższego, bo coś za często młody wymiotuje, może ma wrzody czy coś? Myśląc tak rudzielec ubierał koszulkę, po ubraniu chciał obudzić zielonookiego. Okazało się, że wcale nie musiał, gdyż szybkie trzaśnięcie drzwiami od toalety przez pikselowookiego obudziły pewnie nie jednego, który jeszcze spał na tym piętrze.
- To znów Tom..- powiedział rudzielec podając spodnie brunetowi, aby ten ubrał.
- Znowu rzyga?- powiedział ze zmartwieniem w głosie zielonooki. Ubrał szybko spodnie i podszedł pod drzwi, by zapukać i mówił- Tom? Znowu rzygasz?- zapytał się brunet, jednak w odpowiedzi usłyszał, jak młody wymiotuje, samemu zrobiło się mu nie dobrze, ale dalej kontynuował – Tom? Dalej źle się czujesz?- dopytywał się , kiedy nagle drzwi się otworzyły. Dosłownie wypadł z nich młody wprost do ramion bruneta.- Matt, szybko wody!- powiedział trzymać młodego i zaprowadzając na swoje łóżko. Rudowłosy szybko nalał do szklanki wody i też w szybkim tempie podał brunetowi szklankę- Masz, napij się, bo się jeszcze nam odwodnisz- powiedział brunet trzymając cały czas szklankę i pomagając się napić młodemu.
- Dobra to ja idę zawołać lekarza, bo to już się robi nie bezpieczne- powiedział rudowłosy i już zmierzał w stronę drzwi , kiedy nagle usłyszał jak młody krzyczy.
- Nie!..- krzyknął pikselowooki, obaj przyjaciele popatrzyli się na niego, więc dalej mówił- Zawołajcie Torda..- powiedział i próbował usiąść, oczywiście zrobił to, ale z pomocą bruneta. Rudzielec nie pytając, wyszedł i szedł w stronę pokoju Red Leader'a.
- Tom, ale czemu jego?- zapytał się po chwili brunet, kiedy już byli sami.
- Nie wiem..- powiedział młody spuszczając głowę- Jakoś teraz jest inny, zmienił się.- mówił młody cały czas trzymając głowę spuszczoną.
- Zmienił się?- zapytał się brunet.
- No, jest milszy... delikatniejszy.. i w ogóle, podoba mi się taki Tord- powiedział podnosząc głowę do bruneta, na co zielonooki nie wiedział co odpowiedzieć, więc młody dalej kontynuował- Zresztą.. W końcu to on pilnuje dawki, więc..- nie dokończył.
- Dawki? Jakie dawki?!- zdziwił się zielonooki, bo o niczym nie wiedział.
- Noo.. Jakiś lekarstw..- powiedział pikselowooki poprawiając się na łóżku.
- Wiesz chociaż jakie to są lekarstwa?- zapytał się brunet.
- N-nie.. nie chce mi powiedzieć- powiedział młody już siadając na skraju łóżka obok bruneta.
Brunet nie wiedział co ma powiedzieć. Skoro to się zaczęło, odkąd ten red-debil podaje mu te leki, to na pewno przez z nie się tak czuje młody.
- Oby szybko przyszedł, bo jak nie to..- nie mógł dokończyć brunet, gdyż drzwi się ze szybkością otworzyły i wbiegł jak poparzony do pokoju właśnie ten red-debil.
- Tom?! Czy ja dobrze słyszałem? Wymiotujesz?!- dopytywał się rogacz, klęcząc przed młodym. Przez ostatni miesiąc przestał jego sprawdzać, czy właśnie obserwować przez jego gogle. Musiał zająć się zaległymi dokumentami, a jak tylko był sam na sam z młodym to robili o wiele ciekawsze zajęcia, niż podpisywanie jakiś pieprzonych dokumentów.
- T-tak.. Nie wiem dlaczego. Z początku myślałem, ze się czymś strułem, teraz tej pewności nie mam- mówił młody.
- Chodź, zaprowadzę cię- powiedział rogacz pomagając wstać młodemu.
- Gdzie go zaprowadzasz?- zapytał się ze wściekłością brunet, bo pomimo, iż Tom uważał, że Tord się zmienił to brunet wiedział, że to wszystko się nie dzieje bez przyczyny. A przyczyną jest na pewno ten red-debil.
- Gdzie go zaprowadzasz „Szefie" to po pierwsze a po drugie nie twój zasrany interes, wy macie tu zostać i dalej się pieprzyć. – powiedział wychodząc z młodym pod rękę, zostawiając zawstydzonego rudzielca i wkurzonego bruneta. Rogaczowi było to na rękę. Kiedy oni zajmowali się sobą on mógł swobodnie zająć się młodym. Taki układ mu pasował. Myśląc i trzymając tak młodego dotarli do pokoju doktor Ishihary.
-1269 słów-
![](https://img.wattpad.com/cover/157655187-288-k434481.jpg)
CZYTASZ
Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONE
FanficTYLKO DLA WYTRZYMAŁYCH CZYTELNIKÓW !!! Opowieść zaczyna się już odkąd Tord zdobył wymarzoną władzę. Czyli tak 2 lata później. A Trójka przyjaciół ukrywa się, gdyż wiedzą, iż są poszukiwani przez swojego dawnego przyjaciela. Wiedzą, że ich sąd kiedy...