-2 godziny wcześniej w bazie „Red Army"-
Po cichym korytarzu zaczął dobiegać dźwięk butów szybko dreptujących. Człowiek, a raczej żołnierz kierował się w jedną stronę, do biura Leader'a Red Army. Pod koniec odcinka drogi przyspieszył i wręcz wbiegł bez pukania do pokoju, gdzie zastał siedzącego na fotelu przy biurku, palącego cygaro szefa. Żołnierz wyprostował się natychmiast, gdy zobaczył, że tak na prawdę to przeszkodził szefowi relaksowanie się przy cygarze, przyłożył prawą rękę do serca zaciskając ją w pięść i zaczął mówić:
- Szefie ma..- Nie dokończył, gdyż wbiegł drugi z żołnierzy, który trzymał w buzi papierosa.
- Szefie mamy ich! Wiemy gdzie są!- po tych słowach żołnierz spojrzał w prawo i zobaczył niższego od siebie kolegę, który miał grzywkę na boki, jakby Mojżesz mu rozstąpił te włosy, jak wodę w biblii i odpowiedział- O! Cześć Patryck! Tak wybiegłeś, ze samolotu, że myślałem cię pogoniło do toalety.. No co?- żołnierz z papierosem w buzi spojrzał na niższego kolegę nie wiedząc czemu się nie odzywa, ale jego mina wyrażała więcej niż tysiąc słów.
- Boże! Paul! To ja chciałem przekazać tą wiadomość!- Patryck spojrzał na wyższego chciał w tamtym momencie udusić, spalić i zakopać jego zwłoki aby później wykopać i jeszcze raz udusić i tym razem głębiej go pochować. Z jego morderczych myśli i tortur dla kolegi wyrwał go szarooki.
- Ej, gołąbeczki, może skupicie się na całkowitym przekazaniu mi informacji, gdzie aktualnie się znajdują te śmiecie?- Tord wykonał gest ręką aby podeszli i wytłumaczyli wszystko. Pierwszy podszedł Patryck.
- A więc, szefie tu masz dane dotyczące tego gdzie aktualnie się znajdują. Nasz zaufany człowiek śledził Edda przez ostatnie pół roku, aż w końcu kiedy ten okradał jakieś przydrożne stoisko mógł dokładnie stwierdzić gdzie dokładnie się znajdują. Proszę- Patryck podał szarookiemu kartkę z dokładnymi danymi i lokalizacją jego dawnych przyjaciół. Paul nie wtrącał się w ogóle w żadne słowo Patryck'a, gdyż wiedział, że to mogłoby być ostatnie słowo jakie wypowiedział w swoim życiu.
- A więc tu byliście przez cały czas.. Pojeby, myśleli, że się nigdy nie dowiem.. ha..haha..HAHAHAHAHA- Tord nie mógł opanować śmiechu. Złowieszczego śmiechu, na co dwaj zaufani jego żołnierze patrzyli się na niego i czekali, aż mu przejdzie. Wiedzieli, że kiedy ich szef tak się zachowuje to najlepiej nie podchodzić, czy tym bardziej się odzywać.-Paul!
-Tak sir?!- Paul wyprostował się salutując.
- Przygotuj mi samolot, lecę im nakurwić..- powiedział jednooki z psychicznym uśmieszkiem
- Tak jest sir!- krzaczasto brewy jak szybko to powiedział tak szybko wybiegł z gabinetu, nie chciał patrzeć na szefa kiedy ma te „psychiczne" oczy i uśmiech, bo pomimo, że jest żołnierzem i widział straszne rzeczy, nawet takie o których nie wiedział, że istnieją, to i tak przerażał go jego własny szef. Wiedział do czego może być zdolny..
- Patryck! Przygotuj mi 7 naprawdę najlepszych żołnierzy. Mają być gotowi za 5 min!- Kiedy to powiedział, Tord zrobił gest ręką, że ma się wynosić.
- Tak jest sir!- Powiedział grzywacz. I odbiegł od biurka w stronę drzwi zamykając je.
Jednooki usiadł wygodniej na fotelu przywódcy, zaciągnął się porządnie cygara i dmuchnął na kartkę z danymi, które trzymał w ręce mówiąc:
- Idę po ciebie jebany jehowy sukinsynie.. Zapłacisz mi za to, co mi zrobiłeś- mówiąc to spojrzał na swoja robotyczną rękę, później złapał się za twarz w bliznach śmiejąc się znów tak samo psychicznie- HaHahahahHAHAaha...
-564 słów-
![](https://img.wattpad.com/cover/157655187-288-k434481.jpg)
CZYTASZ
Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONE
Hayran KurguTYLKO DLA WYTRZYMAŁYCH CZYTELNIKÓW !!! Opowieść zaczyna się już odkąd Tord zdobył wymarzoną władzę. Czyli tak 2 lata później. A Trójka przyjaciół ukrywa się, gdyż wiedzą, iż są poszukiwani przez swojego dawnego przyjaciela. Wiedzą, że ich sąd kiedy...