-Następnego dnia-
Jednooki siedział w gościnnym, gdzie próbował karmić małą na krzesełku. Mała zbytnio nie chciała jeść z łyżeczki, która podawał jej rogacz. Jednooki czekał też, gdyż ma przyjść doktor z pielęgniarką. Jednooki co chwilę dostawał wiadomości od rudzielca, gdyż chce przyjść. Jednak jednooki odpowiadał mu, że ma zostać w bazie, gdyż teraz tam jest najbardziej potrzebny. Karmiąc tak małą, nagle usłyszał kroki schodzące ze schodów. Spojrzał się w prawo, i zobaczył, iż zszedł młody, który podtrzymywał się ściany. Jednooki wstał szybko do młodego, gdyż nie powinien wstawać.
-Nie powinieneś wstawać z łóżka..- powiedział rogacz będąc już blisko młodego i podtrzymywał go za rękę.
-Zgniję w tym łóżku, musiałem wstać.- odpowiedział młody odpychając od siebie rogacza i podszedł do małej, która na widok młodego cieszyła się.- Cześć kochana..- powiedział młody chcąc wziąć małą na ręce. Jednak przy wyciąganiu małej z krzesełka, zabolały go szwy na brzuchu. Rogacz szybko podszedł do nich.
-Spokojnie, nie powinieneś jeszcze nic dźwigać. A już na pewno naszą grubaskę.- powiedział rogacz biorąc małą z krzesełka na ręce.- Ona waży swoje..- mówił jednooki odchodząc z małą na rekach aby ją odłożyć na podłogę.
-Przecież ona waży 9 kg zaledwie..- powiedział młody siadając delikatnie na fotelu, gdyż szwy dawały o sobie znać. Ich rozmowę przerwał dźwięk pukania do drzwi.
-Pewnie to doktor, lepiej idź na górę, żeby cię tutaj nie widział- powiedział rogacz odkładając już małą na podłogę, gdzie ta jak tylko dotknęła podłogi odrazu poszła w kierunku, gdzie siedział młody. Widząc to pikselowooki uśmiechnął się do małej i wyciągnął ręce w stronę małej, tym samym zapraszając ją do swoich ramion. Rogacz otworzył drzwi i tak jak powiedział, za drzwiami stał doktor ze swoją pielęgniarką.
-Proszę.- powiedział rogacz, gdzie kątem oka zauważył, iż młody sięga po małą. Podbiegł znowu do nich, już lekko wkurzony- Czy ja w domu mam dwójkę dzieci czy trójkę?- powiedział rogacz biorąc na ręce małą i zabierając ją od młodego.
-Nawet tak nie kracz..- odpowiedział młody opierając się o fotel. W tym czasie doktor i pielęgniarka weszli do salonu.
-Powinien Pan odpoczywać- zwrócił się doktor do młodego widząc, iż siedzi na fotelu zamiast tak jak zalecił doktor.
-Odpocznę w grobie..- odpowiedział młody, opierając głowę o rękę, zaś łokieć oparł o podparcie.
-Tom!- krzyknął rogacz, gdyż nie spodobała mu się odpowiedź młodego do doktora.
-Niech Pan nie będzie taki do przodu, bo Panu tyłu zabraknie- wtrąciła się pielęgniarka, której też nie pasowała odpowiedź młodego, a wiedziała coś, czego młody i rogacz jeszcze nie wiedzieli.
-No dobrze, dobrze.. Nie po to tu przyszliśmy- powiedział doktor kładąc teczkę na ławę i wyciągając wyniki. Młody jak i rogacz uważnie obserwowali doktora, lecz mała zaczęła się niecierpliwić i chciała zejść z rąk rogacza.- Mam wyniki, które skonsultowałem wcześniej z doktor Ishiharą.. -mówił doktor, będąc przy tym śmiertelnie poważny.
-Dobrze, ale chwilkę dam małą do pokoju, bo się niecierpliwy.- powiedział rogacz i kierował się ku górze, aby dać małą do jej pokoju, gdzie się zajmie zabawki. Młody zostając sam z doktorem i pielęgniarką, nie był już taki pewny tego co wcześniej powiedział, gdyż widział poważne wyrazy twarzy ich obydwojga. Zaczął powoli się bać, chociaż sam nie wiedział czego. Pikselowooki chciał coś wykrztusić z siebie, jednak rogacz już wrócił.- Dobrze, a więc jak wyniki?- zapytał się rogacz siadając obok młodego na podparciu i łapiąc go za ramię.
-Wyniki, które tutaj mam..- mówił doktor patrząc na mężczyzn- Nie są zbyt dobre.- powiedział doktor podając do rąk rogacza wyniki.
-Nie rozumiem- powiedział młody, będąc już mocniej wystraszonym. Rogacz spojrzał na doktora, jakby też się pytał. Doktor westchnął i zaczął im tłumaczyć.
-Te ziarno, które dało wam, aż dwójkę dzieci.. Ma też wady.- powiedział doktor wyciągając kolejne wyniki z teczki.
-Czyli?- zapytał się rogacz, cały czas siedząc koło młodego na podparciu fotela, jednak mocniej go przytulił.
-Wychodzi na to, iż każde kolejne zajście w ciąże przez Pana Toma, może skończyć się tragicznie, zarówno jak dla niego jak i dla dziecka- powiedział doktor podając kolejne wyniki i dalej kontynuował- Dlatego pierwsze dziecko urodziło się w 8 miesiącu, zaś drugie w 7- mówił doktor podchodząc już do młodego- Następne może już nie przeżyć, lub co gorsza- kucnął doktor przed młodym- Może Pan tego nie przeżyć.- mówił doktor, gdzie młody nie mógł uwierzyć w to co słyszy, zaś rogacz wstał od młodego, iż zaczął uważnie przyglądać się wynikom. Jednak przy przyglądaniu się wynikom, rogacz usłyszał kolejną wiadomość, odszedł do kuchni aby ją odczytać, zostawiając za sobą doktora i przestrasznego młodego, zaś pielęgniarka z bardzo stoickim spokojem stała i patrzyła się na tą dwójkę. Rogacz wszedł do kuchni, zobaczył, iż wiadomość znowu była od rudzielca. Zdziwił się trochę rogacz, gdyż nie wiedział czemu tak bardzo chce przyjść, chociaż rudy sam mówił, że chce przyjść aby zobaczyć ich syna, jednak rogacz nie rozumiał, dlaczego tak się mu śpieszy. Jednooki wszedł w tą wiadomości i odczytał jedynie, że rudy już jedzie do nich. Westchnął na to rogacz i nic nie odpisał, gdzie postanowił, że wróci do młodego. Kiedy wszedł do salonu, młody był już sam.
-Gdzie doktorek?- zapytał się rogacz młodego, gdzie ten tylko wskazał na górę i nic nie odpowiedział. Jednooki poszedł na górę, do pokoju małego, gdyż już łóżeczko i cała reszta była przygotowana wcześniej. Wchodząc do pokoju zobaczył jak ważą jego syna.- Czy wszystko w porządku?- zapytał się rogacz podchodząc bliżej do doktora.
-O dziwo tak..- powiedział doktorek podnosząc maleństwo z wagi, gdzie później położył małego do łóżeczka i zapisał wagę w jego książeczce zdrowia. Rogacz podszedł do łóżeczka i się uśmiechnął, gdzie doktor widząc to dodał- Spokojnie to silny chłopak- powiedział i odłożył książeczkę na bok.
-A jego DNA potwora?- zapytał się nagle rogacz, patrząc cały czas na małego, gdzie doktor spojrzał na jednookiego. Obaj zrozumieli siebie.
- Przez gogle, jego DNA potwora zanika- powiedział doktor pakując się do teczki. Rogacz spojrzał na doktora wtedy.
-Jak to zanika- powiedział rogacz, będąc zdziwionym odpowiedzią doktora.
-Tutaj to proszę pytać się o to doktor Ishiahrę- odpowiedział doktor wychodząc z pokoju, gdzie pielęgniarka jeszcze została. Rogacz znów spojrzał na małego i zaczął głaskać go po główce.
-Ale będziesz jasny blondyn- odpowiedział rogacz śmiejąc się. Na co pielęgniarka podeszła do rogacza.
-Ale on nie będzie blondynem- odpowiedziała mu pielęgniarka, patrząc też na małego, gdzie rogacz spojrzał na nią.- Proszę zobaczyć, można tutaj zauważyć kosmyki włosów, które są rude- powiedziała pielęgniarka pokazując na główkę malca.
-Rude?!- krzyknął rogacz, gdzie wystraszyło to pielęgniarkę jak i malca, który zaczął płakać. Pielęgniarka szybko wzięła malucha na ręce, aby go uspokoić.
-Spokojnie, rzadko się to zdarza, ale jest to możliwe, aby dziecko miało inny kolor włosów niż rodzice- powiedziała pielęgniarka, jednocześnie uspakajając małego. Rogacz zaczął przyglądać się bardziej małemu, gdzie nagle usłyszał, iż ktoś znów puka do drzwi. Jednooki szybko wyszedł z pokoju malca i zszedł na dół, aby otworzyć drzwi, gdyż wiedział, kto to może być. Po drodze jeszcze kątem oka zerknął na młodego, który wcale nie wstawał z fotela, zaś koło niego był doktor.
-1122 słów-
Ok!!!
Jest już 100 rozdział..
W życiu się nie spodziewać, że napisze, aż do 100 (a to jeszcze nie koniec)
Rzadko się do zdarza, więc może uczcimy to jakoś?
Macie jakieś pomysły? ;>
![](https://img.wattpad.com/cover/157655187-288-k434481.jpg)
CZYTASZ
Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONE
FanfictionTYLKO DLA WYTRZYMAŁYCH CZYTELNIKÓW !!! Opowieść zaczyna się już odkąd Tord zdobył wymarzoną władzę. Czyli tak 2 lata później. A Trójka przyjaciół ukrywa się, gdyż wiedzą, iż są poszukiwani przez swojego dawnego przyjaciela. Wiedzą, że ich sąd kiedy...