-W tym czasie w biurze Red Leader'a-
Jednooki siedząc jak na szpilkach na swoim fotelu cały czas trzepał nogą, lub wstawał chodząc po biurze w te i we w tę . Nie mógł się doczekać, kiedy zawołają go na salę operacyjną. Siedząc i wypalając już 5 cygaro w ciągu jednej godziny, rogacz usłyszał pukanie do drzwi.
- Wejść!- powiedział szybko, ba nawet podbiegł, aby otworzyć drzwi.
- Pacjent gotowy do operacji, Sir- powiedział jeden z doktorów, który będzie przeprowadzał operację, po czym rogacz wręcz biegł na salę, gdzie doktor musiał za nim biec- Spokojnie Szefie, jeszcze nie zaczęli.. Hah... Ma.. Pan.. hah.. No proszę zaczekać- mówił już zdyszany doktor, który kondycję miał jak 70-latek.
- A w której Sali w ogóle pacjent przebywa?- zapytał się rogacz zdając sobie sprawę, iż tego poziomu bazy kompletnie nie zna i zmniejszył tempo, aby doktor mógł dobiec do niego i pokazać, gdzie aktualnie się znajduje pacjent.
- Tutaj Szefie w Sali nr 32- powiedział doktor wpuszczając najpierw swojego szefa.
- O! Jesteś szefie!- krzyknęła pani doktor.
- Witam doktor Ishihara.. w jakim stanie jest pacjent?- zapytał się jednooki podchodząc do okna ze szkłem weneckim, gdzie za nim był właśnie czarnooki leżący na stole operacyjnym a wokół niego było 3 lekarzy.
- No cóż.. -zaczęła doktor- Podaliśmy właśnie pacjentowi blokadę i czeka..- nie dokończyła gdyż wtrącił się rogacz.
- Blokadę? Co to?- zapytał się jednooki, przez stres związany z operacją Tom'a zapomniał o wszystkim.
- Ahh.. – westchnęła pani doktor- Blokadę, aby znieczulić naszego pacjenta.- powiedziała a widząc dalej jedno oko swojego szefa, które jakby dalej nie rozumiało, to dokończyła- No wie szef, zastrzyk, który podaję się w plecy, głównie w kręgosłup, jest to najmniej ryzykowne i bardziej bezpieczne od uśpienia pacjenta. A skoro pacjent jest młody i to jego pierwsza operacja zarządziliśmy, iż będzie najlepszym sposobem podanie mu tej właśnie blokady- mówiąc to założyła ręce na krzyż i była dumna z tego co powiedziała, ale kiedy zauważyła wściekły wzrok rogacza od razu wyprostowała ręce, zaś rogacz podszedł do niej.
- Jeszcze raz zadecydujecie bez mojej wiedzy w jego sprawie to po rozstrzelam wam wszystkim łby!- krzyknął ostatnie słowo po czym odwrócił się do szkła i obserwował dalej.
- T-tak jest , sir- powiedział wystraszona doktor i pobiegła, kiedy jeden z doktorów za szkła machnął ręką, iż pacjent już gotowy.
-3 godziny później-
Rogacz całą operację siedział i obserwował każdy ruch doktorów, którzy biegali wokół Tom'a. Nie wiedział czemu, ale bardzo się denerwował, czy przeżyje młody, że im nie umrze na stole. A jeśli przeżyje operację to czy nie będzie skutków ubocznych. W końcu to on pośpieszał doktor Ishihare, aby jak najszybciej skończyła cały projekt. Jeśli coś Tom'owi się stanie, on nie wybaczy sobie tego.
- Już po wszystkim, szefie- podeszła do rogacza pani doktor szarpiąc delikatnie za ramię i budząc rogacza z transu.
- I?- zapytał się jednooki i szybko wstał.
- Sądzę, żeeee...- przeciągała pani doktor- eee
- No wykrztuś to z siebie, bo oszaleję!- powiedział jednooki, po czym zasłonił usta gdy dotarło do niego co właśnie powiedział i jak to zabrzmiało. Ta zaś tylko na niego spojrzała ze wzrokiem który zrozumiała aluzję i odpowiedziała:
- Rokowania są prawidłowe, teraz tylko czekać, aż się z głupiego Jasia obudzi i pozostaje nam tylko już obserwacja- powiedziała i kierowała się do wyjścia lecz za pleców usłyszała jak rogacz mówił sam do siebie:
- Głupiego Jasia??? Whaaat??
- Głupi Jaś to my tak nazywamy otumaniacz, który powoduje iż pacjent jest w połowie przytomny przy operacji jednak jest tak otumaniony, iż co chwila przysypia- wytłumaczyła mu pani doktor i zaczęła się śmiać kiedy rogacz z otwartej ręki walną się w czoło, nie mogąc uwierzyć , że takie bzdury pozapominał.
-593 słowa-
CZYTASZ
Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONE
FanfictionTYLKO DLA WYTRZYMAŁYCH CZYTELNIKÓW !!! Opowieść zaczyna się już odkąd Tord zdobył wymarzoną władzę. Czyli tak 2 lata później. A Trójka przyjaciół ukrywa się, gdyż wiedzą, iż są poszukiwani przez swojego dawnego przyjaciela. Wiedzą, że ich sąd kiedy...