- W tym samym czasie w biurze Red Leader'a-
- A więc, myślisz, że to wystarczy?- pytał się rogacz zaciągając się ostatni raz cygarem, siedząc na fotelu przy biurku.
- Sądzę, że tak- powiedziała doktor Rose, siedząc na przeciwko rogacza.
- No dobrze, zobaczymy.- powiedział jednooki, chcąc jeszcze coś dodać- Słuch..- nie dokończył, gdyż do biura bez pukania wszedł młody.
- Tord! Tord!- krzyczał podekscytowany młody nie zauważając, iż siedzi doktor Rose.- Wiem jak damy na imię tej larwie!- wtedy był bardzo blisko jednookiego, który nie rozumiał o co chodzi, gdyż młody mówił bardzo szybko.
- Ale spokojnie, Tom.- powiedział rogacz wstając do młodego- Powiedz, jeszcze raz, co się stało?- pytał się jednooki.
- Susan!- krzyknął młody- Nasza córka, będzie miała na imię Susan.- już ciszej powiedział, gdyż nie wiedział, czy jednookiemu się spodoba to imię. Wtedy obrócił młody głowę i zobaczył tą kobietę, przez którą, tyle cierpiał. – Co ona tu robi?- pytał się młody, od razu ze szczęśliwego chłopaka zmienił się w bezduszną osobę.
- Susan, to nie przypadkiem twoja gitara tak się nazywała?- dopytywał się jednooki, biorąc pod pachę młodego i wyprowadzając z biura, gdyż nie chciał nie potrzebnej konfrontacji ich obojga.
- Co?.. No tak..-powiedział młody odwracając wzrok od kobiety i patrząc na rogacza, który go wyprowadzał z biura.
- No dobra. W sumie i tak to imię mi się zawsze podobało.- powiedział uśmiechając się do młodego, gdzie ten jeszcze kątem oka zerkał na kobietę, która siedziała w biurze. Rogacz chcąc uspokoić młodego, wziął młodego podbródek i złącznych ich usta w głębokim i bardzo przyjemnym pocałunku- Nie bój się, nie pozwolę by coś ci się stało. Pamiętasz co mówiłem?- mówił rogacz cały czas patrząc prosto w pikselowe oczy młodego.
- Pamiętam..- młody mówiąc to odepchnął rękę rogacza, która trzymała jego podbródek i włożył ręce do kieszeni i wyszedł z biura, gdzie jednookiego to zachowanie zmartwiło. Chciał zatrzymać młodego, ale musiał dokończyć sprawę w biurze. Wrócił więc jednooki do biura zamykając drzwi, i usiadł na fotelu, przy czym westchnął.
- Widzę, że Wam się układa..- przerwała ciszę doktor Rose.
- Jak widać..- powiedział rogacz sortując dokumenty, które miał rozłożone na biurku.
- I śmiesz wątpić w moje metody?- powiedziała z uśmiechem doktor Rose, patrząc na rogacza, który podniósł głowę z dokumentów i też się uśmiechnął.
- Jakbym śmiał..- powiedział rogacz też się uśmiechając, gdzie już doktor Rose wstała i kierowała się ku wyjścia.
- Trzymaj się moich zasad, a za nie długo będziesz miał kolejnego lojalnego sługę.- mówiąc to doktor Rose już wyszła, pozostawiając rogacza samego w biurze.
Siedział już nad dokumentacją rogacz 3 godziny, słowa jak i pojedyncze litery zlewały mu się w jedno. Musiał oderwać oko z dokumentów i chwilę odpocząć, postanowił, że przejdzie się do pokoju Tom'a. Kiedy szedł w wzdłuż korytarza, zobaczył Patryck'a i Paul'a, którzy o czymś gadali, ale bardzo cicho. Zainteresowany tym faktem rogacz, chciał podejść cicho do nich, chowając się i usłyszeć o czym gadają. Niestety, kiedy był już wystarczająco blisko rogacz, dwaj jego przyjaciele odeszli w inna stronę. Wkurzony tym faktem rogacz, szedł już szybciej to pokoju, gdzie miał nadziej, że tam już czeka na niego młody. Wszedł do pokoju rogacz, zaczął się rozglądać, ale nie było nigdzie młodego. Postanowił, że znów zajrzy przez gogle, aby zobaczyć gdzie jest. Włączył ekran, nic.
- Co jest kurwa..- powiedział sam do siebie jednooki, włączając ponownie ekran, i znów nic nie widział. Wkurzony zaczął myśleć, nad tym gdzie mógł pójść, i czy coś się złego nie stało. Myśląc tak wyszedł jednooki z pokoju i szedł korytarzem w celu poszukania młodego. Po godzinne poszukiwania, był już strasznie wkurzony rogacz. Wiedział, że sam nie znajdzie tego małego "sukinsyna", więc poszedł po rudego. Podszedł szybko do drzwi rudego, zapukał raz. Cisza.. Zapukał drugi raz i to mocniej. Dalej cisza.. Wkurzony zaczął walić w drzwi i chwycił za klamkę, drzwi były otwarte. Wszedł szybko do środka bardziej się wykurzając, szukał wzrokiem rudego. Lecz jego też nigdzie nie było -Co się kurwa dzieje!- krzyknął już rogacz, gdzie termometr jego wściekłości właśnie był na najwyższy poziomie. Już nie panował nad sobą rogacz. Wyszedł z pokoju, a idąc po korytarzu w dół minął stołówkę, gdzie tam też nikogo nie było. Zdziwił się rogacz, gdyż o tej porze byli zawsze jacyś żołnierze. Nie wiedział co się dzieje, zaczął rozglądać się wokół, nikogo nie było. Uspokoił się trochę, gdy zobaczył jak jakiś żołnierz wbiega na salę konferencyjną, ale był bardziej zaciekawiony, gdy ten żołnierz obracał głowę, patrząc, czy nikt go nie widzi. Wtedy już wiedział, że coś się dzieje. Pewnie sabotują, pomyślał rogacz. Podszedł bliżej do drzwi od konferencji i chciał podsłuchać. Jednak jednooki nic nie słyszał. Wkurzony tym wszystkim, otworzył szybko na rozcież drzwi. Nie mógł uwierzyć w to co widzi, był tak zaskoczony, że pierwszy raz go zatkało.
-775 słów-
![](https://img.wattpad.com/cover/157655187-288-k434481.jpg)
CZYTASZ
Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONE
أدب الهواةTYLKO DLA WYTRZYMAŁYCH CZYTELNIKÓW !!! Opowieść zaczyna się już odkąd Tord zdobył wymarzoną władzę. Czyli tak 2 lata później. A Trójka przyjaciół ukrywa się, gdyż wiedzą, iż są poszukiwani przez swojego dawnego przyjaciela. Wiedzą, że ich sąd kiedy...