Pikselowooki wbiegł na górę kierując się szybko do gabinetu rogacza, gdyż miał najbliżej. Rudzielec biegł za nim. Młody wbiegł szybko do pokoju, chcąc szybko drzwi zamknąć, jednak rudy zdążył podłożyć swoją stopę w progu drzwi. Wyższy popchnął z całych sił drzwi, gdzie młody musiał puścić drzwi, i próbował złapać równowagę. Rudy w tym czasie wszedł do biura, zbliżając się do młodego, który cofał się, aż napotkał biurko. Rudy chwycił twarz w obie ręce młodego, gdzie złączył ich usta w nieprzyjemnym i mocnym pocałunku. Wbił swój język na siłę do buzi młodego. Pikselowooki zaczął uderzać pięściami w rudego, aby przestał. Kiedy wyższy odkleił się od ust młodego, aby wziąć oddech, spojrzał na młodego. Z jego gogli spływały łzy. Rudy nie zważał na to i jego ręce powędrowały w dół, łapiąc młodego za tyłek. Wyższy całując szyje młodego, dotykał również tyłka młodego. Pikselowooki, czuł, że zaraz zwymiotuje, jeśli rudy znowu mu to zrobi. Próbował walczyć, lecz kiedy młody poczuł, jak rudy wkłada swoje ręce pod spodnie jak i gacie jego, zaczął jeszcze mocniej się szarpać. Wyższy uśmiechnął się i obrócił młodego do siebie tyłem, popychając go, aby oparł się młody o biurko. Rudy znowu włożył rękę pod spodnie jak i gacie młodego i od razu wsadził jeden palec w odbyt, gdzie w odpowiedzi od młodego usłyszał cichy jęk i stłumiony płacz. Kiedy rudy miał już sobie ściągać spodnie, obaj usłyszeli dzwonek do drzwi. Rudy puścił młodego, który zsunął się z biurka. Patrzył w stronę odgłosu dzwonka, który się powtórzył. Nachylił się do młodego, łapiąc go za włosy.
-Nawet nic nie próbuj.- powiedział wyższy i odszedł od młodego, schodząc na dół. Otworzył drzwi i bardzo się zdziwił kogo tam zobaczył.
-A wy co spaliście?- zapytał się Patryck wchodząc do domu, nie czekając na zaproszenie, gdzie zanim wszedł Paul.
-Co wy tu robicie?- zapytał się szybko rudy, patrząc do góry, aby przypadkiem nie zachciało im się wchodzić teraz na górę.
-Tord..- mówił Paul, gdzie po szturchnięciu Patrycka szybko się poprawił- Szef.. kazał nam przyjść i wam pomóc się wypakować.- powiedział brewy rozglądając się- A gdzie jest Tom i Susan?
-Susan śpi, tak jak To..- nie dokończył rudy, gdyż przed oczami mignął mu właśnie młody, który szybkim tempem przytulił się do Paul'a.-Tom..- dokończył rudy.
-H-hej.. nie wiedziałem, że aż tak się stęskniłeś , dzieciaku- odpowiedział Paul, będąc zakłopotanym zachowaniem młodego. Ale przytulił też młodego do siebie, i wtedy poczuł na swoim golfie coś mokrego. Spojrzał Paul na dół widział, że młody płakał. Popatrzył szybko na rudzielca, który szybko odwrócił wzrok i zmienił temat.
-To przyszliście pomóc?- pytał się rudy- To na górze są te rzeczy, chodźcie pokaże wam..- powiedział rudy wchodząc szybko do góry, gdzie Patryck za nim szedł.
-Idziesz?..- zapytał się Patryck zatrzymując się na schodach, gdyż widział , iż brewy nie rusza się, ze swojego wcześniejszego miejsca.
-Zaraz dojdę.- powiedział trzymając za ramie młodego, który wcale nie zamierzał się odrywać od Paul'a.
-To samo mówiłeś przed chwilą~..-powiedział Pat puszczają oczko w stronę Paul'a, po czym szybko schował się na górze, widząc morderczy wzrok Paul'a. Brewy widząc, iż są już sami na dole, odkleił z trudnością młodego od siebie, i trzymając za ramiona młodego, schylił się do wysokości pikselowookiego.
-No to teraz mów, co się stało?- pytał się Paul, patrząc w prost w pikselowe oczy, gdzie widział jak z gogli cały czas spływają łzy. Młody spuścił głowę, i wycierał nos.- No powiedz, coś ci zrobił?- dopytywał się Paul, gdzie machnął głowę na górę, żeby było wiadomo o kogo chodzi. Młody przez chwilę nie podnosił wzroku, aż jak podniósł, uśmiechnął się do Paul'a.
-Po prostu się ciesze, że jesteś.- powiedział po czym znowu tulił się do Paul'a, który oczywiście odwzajemnił uścisk, ale nie uwierzył w sztuczny uśmiech młodego. Nie chciał odpuszczać brewy i chciał jeszcze się dopytać, jednak głos z góry mu to przerwał.
-Paul, rusz tu swoją szanowną i chodź mi pomóż!- krzyknął z pokoju Patryck, gdzie Paul wyzywał go w myślach, iż przerywa im.
-Idź.. Ja zrobię wam kawy..- powiedział młody nagle odrywając się od Paul'a, i idąc do kuchni, gdzie po drodze było słychać jak pociąga nosem. Paul odprowadzał młodego wzrokiem, po czym szybkim tempem wszedł na górę do chłopaków. Od razu podszedł do rudzielca, który udawał, że jest wszystko dobrze, gdzie brał ciuchy i układał je na pułkach.
-Możesz powiedzieć co się stało?- zapytał się Paul obracając do siebie rudzielca, który przez szarpniecie brewego puścił ciuchy złożone na podłogę.
-Ale o co ci chodzi?- zapytał się spokojnie rudy, podnosząc zwalone ciuchy.
-Dlaczego Tom płacze?- dopytywał się Paul, cały czas patrząc na rudego.
-A skąd ja mam to wiedzieć?- powiedział rudy, podnosząc wzrok na Paul'a.
-Jak skąd?! To ty z nim zostałeś, kiedy Tord pojechał!- krzyczał Paul, gdzie Pat patrzył zdezorientowany na tą dwójkę.
-I co z tego!- krzyknął też rudy- Przecież nie siedzę przy nim 24 godziny na dobę!- krzyczał rudy, szybko w myślach okładając plan- Zresztą on już wcześniej płakał..- powiedział rudy i nie dokończył, gdyż chciał mieć czas na wymyślenie czegoś.
-Jak to wcześniej?- teraz zapytał się Pat, gdzie Paul potwierdził to.
-No właśnie..- mówił Paul, krzyżując ręce, coś mu nie pasowało. Z tego co rogacz im mówił, że jakiego zostawił młodego, wcale się nie pokrywało z tym co powiedział teraz rudzielec.
-No tak.. Tord wziął Toma na górę. Ja zostałem sam z Susan.. Iii- mówił rudy cały czas wymyślając- Jak Tord wyszedł, to Tom wyszedł z ich sypialni już zapłakany. Chyba nie muszę mówić co on tam mu zrobił!- krzyknął rudy, gdzie Patryck uwierzył w to, zaś Paul, sam nie wiedział. Nagle wszyscy obrócili się w stronę łóżeczka małej. Susan stała i gapiła się na nich, gdzie zrobiła podkówkę z twarzy i zaczęła płakać.
-Ciii.. to ja wujek!- uciszał rudy chcąc podejść do małej, lecz Paul był szybszy. Wziął ją na ręce Paul po czym kierował się ku wyjścia.
-Nawet jej nie dotykaj.- powiedział Paul i wyszedł z pokoju. Rudy ze złości myślał, ze połamie sobie zęby, tak zacisnął buzię, aby nic nie powiedzieć. Patryck widząc to wszystko spojrzał na rudego, coś się musiało stać, gdyż Pat dobrze znał Paul'a, i jeszcze nie widział go tak wściekłego.
-Wracajmy do układania, Matt..- powiedział z obojętnością Patryck, gdzie rudy spojrzał na Pat'a, i zaczął robić to co powiedział, chociaż rudy w tej chwili miał ochotę ich wszystkich pozabijać. Jednak wiedział, że musi zaczekać. Był wściekły zarówno na młodego, jak i na tą dwójkę. Nie mógł się doczekać, aż ta dwójka wyjdzie z JEGO domu, aby zostać sam na sam z młodym.
-1052 słów-
Piosenka skojarzyła mi się z Matt'em..
Najbardziej ten refren:
----------------------------------------
Tell me how you're sleeping easy--> Powiedz, jak możesz spać spokojnie
How you're only thinking of yourself? --- > Jak możesz myśleć tylko o sobie
Show me, how you justify--> Pokaż mi, jak usprawiedliwiasz
Telling all your lies like second nature ---> Mówienie tych wszystkich kłamstw jak drugą naturę ( ten ktoś używa kłamstw jakby to była jego druga natura, czyli coś normalnego)
Listen, mark my words: one day (one day)---> Słuchaj, zapamiętaj moje słowa: Pewnego dnia
You will pay, you will pay---> Zapłacisz za to, zapłacisz
Karma's gonna come collect your debt!--> Karma przyjdzie odebrać twój dług!
--------------------------------------
CZYTASZ
Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONE
FanfictionTYLKO DLA WYTRZYMAŁYCH CZYTELNIKÓW !!! Opowieść zaczyna się już odkąd Tord zdobył wymarzoną władzę. Czyli tak 2 lata później. A Trójka przyjaciół ukrywa się, gdyż wiedzą, iż są poszukiwani przez swojego dawnego przyjaciela. Wiedzą, że ich sąd kiedy...