-73-

779 57 156
                                    


-Tydzień później-

Pikselowooki wczoraj powiedział rogaczowi, że jest w ciąży. Ominął fakt, iż to nie rogacz jest ojcem, lecz rudzielec. Jednooki bardzo się ucieszył na tą wiadomość, tak jak młody, że rogacz uwierzył mu. Młodemu pozostała jeszcze jedna kwestia. Aby powiedzieć rudzielcowi, iż się pomylił wcześniej. Młody zwlekał z powiedzeniem, gdyż nie wiedział jak rudzielec zareaguje. Czy tak samo jak rogacz uwierzy. W końcu zebrał się w sobie i wyszedł młody z pokoju, zostawiając małą w łóżeczku, która spała. Myślał nad tym czy wziąć ją, bo nie powinien zostawiać jej samej, ale pomyślał, że to w końcu będzie krótka rozmowa, więc do tego czasu wróci. Kiedy młody szedł w stronę pokoju rudzielca, nie wiedział czy go zastanie. Ale patrzył na godzinę i rudzielec zazwyczaj o tej godzinie już powinien być w pokoju. A bynajmniej zmierzać do niego. Młody stanął przed drzwiami rudzielca, zawahał się. W końcu po nabraniu powietrza zapukał. Szybko młody usłyszał głos z pokoju, to był rudzielec, więc wszedł.

-Cz-cześć..- powiedział młody wchodząc do pokoju rudzielca, gdzie ten siedział przy biurku.

-No cześć.- powiedział z pełna buzią rudy, odwracając się w stronę młodego.

-S-słuchaj, bo ja przyszedłem powiedzieć ci coś..- mówił młody, nie wiedział jak ma powiedzieć, w ogóle nie miał planu. Poszedł do rudzielca na spontanie, i sam nie wiedział jakie zdanie ułożyć.- B-bo ja jednak nie byłem w ciąży, wtedy..- powiedział młody podchodząc do łóżka, aby usiąść.

-Nie rozumiem- powiedział rudzielec już bardziej odwracając się od biurka, gdzie było jedzenie. Rudzielec uważnie słuchał co mówi młody.

-No chodzi o to, że jednak to było zwykłe strucie, także nic nie było i nie będzie.- powiedział szybko młody widząc zdziwienie u rudzielca, po czym szybko wstał i chciał wyjść. Rudzielec wstał szybko do młodego i go zatrzymał.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że się pomyliłeś?- zapytał się rudzielec, trzymając za rękę młodego, tym sposobem zatrzymując go.

-T-tak.. w skrócie tak..- przytaknął młody, chciał wyrwać rękę, która trzymał rudzielec, lecz on w tym momencie bardzo mocno ścisnął młodego rękę, przez co młody syknął z bólu.

-I zaszłeś teraz o dziwo z Tord'em? Tak nagle?- dopytywał się rudzielec nie patrząc na młodego, a bardziej ściskając rękę jego.

-N-no przecież ci mówię.. Puść mnie- powiedział młody wyrywając rękę. Pikselowooki złapał swoją rękę, która była ściskana mocno przez rudzielca i obrócił się w stronę drzwi wyjściowych z pokoju. Lecz odezwanie się rudego zatrzymało go znowu.

- Myślisz, że jestem taki głupi jak Tord?- powiedział patrząc na młodego, który nie obracał się.- Nie widzisz co on ci robi? Naprawdę tego nie widzisz? Przecież słyszałeś co on mówił o tobie.- mówił wyższy podchodząc do młodego, który nadal się nie obrócił do rudzielca.

-On wcale nie jest taki jak ty mówisz!- krzyknął młody tym razem obrócił się do rudzielca, cofnął się kiedy zobaczył, iż wyższy jest bliżej niego niż sądził.

-A teraz go bronisz? Wiesz jak to się nazywa?-mówił rudzielec robiąc krok na przód do młodego, ten zaś znów krok w tył- Syndrom sztokholmski, wiesz co to jest?- pytał się rudzielec, będąc bardzo blisko młodego, zaś ten nie mógł się cofnąć, gdyż miał za sobą tylko drzwi. Młody nie chciał pokazać, iż się teraz boi, wiec spojrzał w prosto w oczy rudzielca, podnosząc tym samym głowę i kiwną głową na znak, że nie wie.- To jest właśnie to co ty teraz robisz.- mówił rudzielec, opierając się wyprostowaną jedną ręką o drzwi, nad głową młodego. Robiąc tak rudzielec pokazał, że to on tu dominuje, przez co młody nie czuł się tak pewnie- Ale mogę ci pomóc, ten syndrom jest wywoływaniu głównie przez silny stres. Przy mnie tego nie będzie, uwierz.- powiedział rudzielec łapiąc za podbródek młodego, ten szybko odepchnął rękę rudzielca i znów patrzył młody z podniesioną głową na wyższego.

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz