-80-

746 47 31
                                    

-Następnego dnia rano-

Była godzina 6:47 a.m. Rogacz wychodził właśnie z łazienki. Zajrzał jeszcze do małej, przykrył ją bardziej i wziął szklankę wody. Podszedł do łóżka, gdzie spał jeszcze pikselowooki.

- Tom, musisz wziąć leki.- powiedział rogacz, szturchając młodego, i podając mu tabletki, gdzie później szklankę z wodą. Pikselowooki połknął tabletkę i popił ją wodą, bez żadnego słowa, gdzie później szybko położył głowę na poduszce.  Rogacz odłożył pustą szklankę na stół i wyszedł. Kierował się jednooki do swojego biura. Kiedy otworzył drzwi, szybko usiadł na fotelu, przy biurku. Zobaczył stertę dokumentów, które Patryck jak i Paul musieli wczoraj przynieść, bo to nie możliwe, iż to wszystko jest tylko z rana. Westchnął rogacz, gdyż chciał obejrzeć nagranie z wczoraj z gogli młodego. Postanowił rogacz, iż szybko upora się z tymi dokumentami i jak tylko skończy, zajmie się tym co dla niego było najważniejsze.

Minęła na zegarze godzina 2:30 p.m. Rogacz spojrzał na zegarek i na stertę jeszcze pozostałych dokumentów. Spojrzał szybko na swoją robotyczną rękę, czy młody coś się odzywał, jednak żadnych powiadomień jednooki nie miał. Zmartwił się tym. Wezwał do swojego biura rudzielca. Chwilę później rudzielec przyszedł, zapukał najpierw, a kiedy rudzielec usłyszał, że może wejść, otworzył drzwi i zasalutował.

-Jestem, Sir.- powiedział rudzielec salutując.

-Widzę..- powiedział rogacz, nie odrywając wzroku z dokumentów- Słuchaj, możesz sprawdzić jak się czuje Tom? Wczoraj miał wysoką gorączkę i nie wiem, czy jest wszystko ok.- powiedział jednooki, jednak nie słysząc od rudzielca odpowiedzi, mówił dalej- Ja bym sam zajrzał, ale widzisz ile jeszcze mam spraw, więc proszę cię, nie jako żołnierza a jako przyjaciela- powiedział podnosząc wzrok na rudzielca. Wyższy uśmiechnął się sztucznie.

-Oczywiście, Sir.- powiedział rudzielec i wyszedł z biura.

Szedł wyższy w stronę pokoju młodego. Każdy rudzielca krok był stanowczy i głośny. Rudy myślał nad tym co powiedział mu rogacz. Jakim przyjacielem? Bardzo się nie spodobało rudzielcowi to określenie.  On nigdy nie będzie przyjacielem rogacza. Nie po tym co zrobił. Rudzielec chce go zniszczyć i nic więcej. A skoro po dobroci się go nie da zniszczyć, to rudzielec musi być gorszy niż sam Red Leader. I do tego dąży wyższy. Kiedy dotarł pod drzwi, zapukał rudzielec. Usłyszał głos, ale bardzo cicho wypowiedziany głos. Wszedł powoli rudzielec, gdyż nie wiedział czemu tak cicho słyszał. Rozejrzał się po pokoju, młodego nie było w łóżku, a tym bardziej przy małej. Wtedy usłyszał otwieranie się drzwi od toalety. Zobaczył, że to młody wychodzi.

-O.. to ty..- powiedział bez entuzjazmu pikselowooki. Wychodząc podszedł szybko do małej, która spała w łóżeczku. Stał tylko przy niej nic nie robiąc, ale cały czas patrząc na rudzielca. Wyższy na to zachowanie uśmiechnął się pod nosem, gdyż bardzo rozbawiło go zachowanie młodego.

-To teraz nawet nie dasz mi na tego brzydala popatrzeć?- zapytał się rudzielec nie wchodząc w głąb w pokoju.

-Dziwisz się?-odpowiedział młody, trzymając jedną ręką łóżeczko małej, i nie spuszczając wzroku z rudzielca.

-Słuchaj, ja tu przychodzę w pokojowych zamiarach.- powiedział rudzielec, czując się pewniej i wchodząc w głąb pokoju.

-Wynoś się.- powiedział młody bez żadnych emocji, ale cały czas patrząc na rudzielca.

-Szef mi tu kazał przyjść.- powiedział rudzielec siadając na łóżku, jakby nie słyszał co powiedział do niego młody. Poprawiając się na łóżku, aby wygodniej usiąść, mówił dalej- Mam sprawdzić, czy z tobą jest wszystko w porządku i czy ci gorączka nie minęła.

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz