-98-

538 48 17
                                    




Pikselowooki cofał się w dół z każdym krokiem, jak powyżej mężczyzna zaczął schodzić.

-Co ty tu robisz?- zapytał się nie pewnie młody, kiedy już zszedł ze schodów. Mężczyzna ze spokojnym krokiem schodził.

-Szukałem was- odpowiedział po czym podszedł do młodego, stając na przeciwko niego- Szef prosił, abym przyszedł i przyniósł akta.- odpowiedział mężczyzna podając młodemu akta. Pikselowooki odebrał od niego kopertę patrząc na niego, zaś mężczyzna zwrócił się ku drzwi wyjściowych z domu.

-Pat!- krzyknął młody, widząc iż grzywacz odchodzi od niego. Ten natomiast obrócił się do niego.

-Jestem Patryck, tylko przyjaciele mogą mówić mi Pat- odpowiedział grzywacz patrząc na młodego, jakby z góry. Pikselowooki nie wiedział co odpowiedzieć, spojrzał jeszcze raz na akta, które trzymał, później znowu na grzywacza.

-Rozumiem..-odpowiedział młody i poszedł do góry. Grzywacz chwilę jeszcze odprowadzał wzrokiem młodego, gdzie później sam wyszedł.

Pikselowooki szybko wbiegł do sypialni, gdzie nie czekając, aż podejdzie do łóżka, zaczął otwierać tajne akta przeznaczone dla rogacza. Wyciągając stertę kartek wypadło z koperty jedno zdjęcie. Młody schylił się po te zdjęcie, gdzie jak je obrócił, aby zobaczyć przeraził się. W tym czasie rogacz wszedł już do domu. Wchodząc najpierw do kuchni rozejrzał się po niej, gdzie później kierował się do salonu. Młody będąc cały czas na górze nie wierzył w to co widzi na tym zdjęciu, nie rozumiał. Nagle obydwoje usłyszeli płacz małej. Rogacz bez zastanowienia się zaczął kierować się nie do salonu, lecz do góry. Młody wybiegł z sypialni, a widząc na schodach rogacza, wiedział, że teraz musi rogacz powiedzieć, co się dzieje.

-Możesz mi wytłumaczyć co to jest?!-krzyknął młody pokazując przed oczami rogacza zdjęcie, które było w tajnych aktach.

-Skąd to masz?- zapytał się rogacz zabierając szybko zdjęcie z przed swojej twarzy.

-Pat.. znaczy Patryck dał mi te akta.- powiedział młody szybko pokazując w ręce akta i wyjaśniając sytuację, gdzie wpuścił na górę rogacza- Więc? Co to jest?-  zapytał się młody trzymając w ręce resztę tajnych akt.

-Daj mi to.. nie powinieneś był tego widzieć- powiedział rogacz chcąc sięgnąć kopertę. Młody schował rękę do tyłu uniemożliwiając zabrania ze swoich rąk koperty.

-Myślałeś, że się nie dowiem? Myślałeś, że będziesz mnie okłamywał do końca życia?- pytał się młody mając już łzy w pikselowych oczach. Rogacz widząc to, szybko sięgnął i wyszarpał kopertę z rąk młodego, gdzie później kierował się do swojego biura chowając zdjęcie do koperty.

-Susan płacze, idź do niej.- odpowiedział oschle rogacz i wszedł do biura. Młody odprowadzał rogacza wzrokiem, gdzie później obrócił się w stronę pokoju małej i zrobił to co rogacz powiedział.

Jednooki zamykając za sobą drzwi, patrzył na akta. W myślach przeklinając grzywacza, iż to młodemu dał tą kopertę. Podszedł do biurka i usiadł na fotelu, gdzie zaczął przeglądać, każdą kartę z osobna.

Pikselowooki podszedł do bramki małej i zobaczył, iż mała trzyma się za buzię. Westchnął młody i otworzył bramkę wchodząc do pokoju małej, gdzie jak zbliżał się widział jak z jej rączek kapie jasna krew. Wtedy przypomniał mu się ten straszny sen. Szybko młody podbiegł do małej, zabierając z jej twarzy rączki i zobaczył, iż ma całą buzię we krwi. Wziął małą na ręce i wbiegł do rogacza, nie pukając.

-Susan! Ona krwawi!- krzyczał młody, nie wiedząc co zrobić, cały czas trzymając płaczącą małą na rękach. Jednooki szybko zerwał się z fotela podchodząc do nich.

-Daj zobaczę- powiedział rogacz odchylając buzię do tyłu małej i zaglądając do środka buzi, aby zobaczyć skąd leci ta krew.

-Musimy jechać z nią do szpitala Tord!- krzyczał zdenerwowany młody, patrząc co robi rogacz.

-Spokojnie, nie denerwuj się.- powiedział rogacz patrząc na młodego, dalej trzymał buzie małej, gdzie ta z płaczu już opadała z sił- Przegryzła sobie tylko język- powiedział jednooki puszczając małej buzię i idąc dalej do swojego biurka. Młody nie wierzył w to co widzi, iż tak lekko podchodzi do sprawy rogacz.

-Tylko?! Przecież ona się wykrwawi Tord!- krzyczał dalej zdenerwowany młody, bardziej tuląc małą do siebie.

-Nic jej nie będzie, język szybko jej się zagoi- odpowiedział z obojętnością rogacz i wrócił do akt. Pikselowooki patrząc co robi rogacz, wyszedł szybko z biura i kierował się na dół. Jednooki widząc zachowanie młodego wstał i pobiegł za nim, zatrzymując go tuż przy drzwiach.-Gdzie ty chcesz iść?- zapytał się rogacz trzymając za bluzę od rękawa młodego.

-Do szpitala, aby pomogli naszej córce.- odpowiedział młody ze ściśniętymi zębami.-Puszczaj mnie!- wyszarpał się młody, patrząc cały czas na rogacza.

-Nie możesz stąd wyjść. Wy nie możecie.- odpowiedział mu rogacz,gdzie młody chciał otworzyć drzwi, lecz rogacz trzasnął nimi tuż przy twarzy młodego.

-O co ci chodzi?!- krzyknął młody odpychając od drzwi rogacza, cały czas trzymając kurczowo małą na swoich rękach- Aż tak nas nienawidzisz? Czy co?!- krzyczał młody już płacząc, zaś mała w tym czasie opadła z sił i zasypiała.-Tord.. Proszę wypuść nas..- mówił z płaczem młody patrząc na rogacza. Jednooki spuścił głowę zaciskając ręce w pięść.

-Przepraszam..- odpowiedział rogacz. Wyrwał małą z rąk młodego i pobiegł do salonu, gdzie położył ją na kanapie, gdzie zaczął dzwonić odchodząc od małej. Młody pobiegł za nimi i usiadł obok małej, płacząc i patrząc co robi rogacz. Po chwili rogacz wrócił do nich.

- Będzie zaraz doktor..- powiedział rogacz kucając do małej, gdzie zaczął ją głaskać po główce.

-Ona potrzebuje hospitalizacji..- odpowiedział z zaciśniętym gardłem młody trzymając za rączkę małej, która nie reagowała.

-Wiem.. Tylko tyle mogę zrobić- odpowiedział rogacz cały czas patrząc na małą- Trzymaj się Susan.. Zaraz ci pomożemy..-odpowiedział rogacz patrząc na małą. Młody nie przestawał głaskać rączkę małej.

Po 15 minutach było słychać dzwonek do domu. Rogacz zerwał się i pobiegł otworzyć drzwi. Młody wyprostował się patrząc kto wchodzi do domu. Zobaczył doktora, którego pierwszy raz widział. Jednak miał nadzieje, iż ten doktor pomoże ich córce.

-Proszę, niech doktor wejdzie..- powiedział rogacz wpuszczając dalej doktora.

-Gdzie jest moja pacjentka?- zapytał się doktor, poprawiając swoje duże i stare okulary.

-Tutaj! Leży i nie reaguje!- wtrącił się młody wchodząc do przedpokoju. Mógł się bardziej przyjrzeć doktorowi. Miał na oko 60 lat. Był niski, gdzie było już widać, iż łysieje od góry. Był budowy dość pulchnej.

-Dobrze.- odpowiedział doktor i wszedł do salonu, gdzie za nim szedł rogacz. Jednooki zatrzymał się tuż obok młodego, który stał w przejściu. Położył rogacz rękę na ramieniu młodego.

-Spokojnie, będzie wszystko dobrze- powiedział rogacz przyciągając tym samym do siebie młodego, który jak kukła poleciał na niego. Młody cały czas obserwował doktora i Susan.

-Tord?.. -zapytał się młody, lecz wzroku wcale nie odrywał od wcześniejszego celu.

-Hm?- zapytał się rogacz patrząc na młodego, który był zapatrzony na doktor i Susan.

-Czy to przez to, co widziałem na tym zdjęciu nie możemy nigdzie wychodzić?- zapytał się młody. Jednooki z początku nie wiedział co odpowiedzieć. Westchnął po chwili rogacz.

-Tak.. To jest główny powód.- odpowiedział rogacz, wiedząc, iż już nie może uniknąć odpowiedzi.

-Czyli nowy dom, to nowe więzienie.. -odpowiedział młody, na co rogacz nic nie odpowiedział, gdyż wiedział, że młody ma racje.



-1098 słów-

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz