- Następny dzień godzina 3:40 a.m.-
- Wstawaj..- mówił brunet do rudzielca, który na jego głos przekręcił się na drugi bok- Wstawaj!- wtedy krzyknął brunet do wyższego, na co ten raptownie wstał nie wiedząc, co się dzieje.
- Gdzie, co, jak? wymamrotał rudy sięgając po omacku zegarek, który był na biurku blisko łóżka.
- Wstawaj, czas zrealizować naszą ucieczkę, Tom już pewnie czeka przed wyznaczoną wcześniej wentylacją- mówiąc to zielonooki pakował najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka, wziął jeszcze z biurka plan bazy i czekał przed drzwiami jak się rudy ubierze. Kiedy rudzielec był gotowy brunet otworzył drzwi, nie spodziewał się, że ktoś na nich będzie czekał.
- No cześć- powiedział niski mężczyzna, już z widocznym brzuchem.
- Co ty tu robisz, Tom?- pytał się brunet łapiąc za rękę młodego i ciągnąc w wyznaczone wcześniej miejsce- Miałeś na nas czekać przed wentylacją- mówiąc to cały czas ciągnął młodego, który najwidoczniej nie był szczęśliwy jak jego przyjaciele. Kiedy dotarli do wentylacji, rudzielec zaczął wykonywać powierzone mu zadanie, na co młody wyszarpnął wtedy rękę i obrócił się do zielonookiego.
- S-słuchaj.. Może jeszcze poczekamy?- powiedział nie pewnie młody, gdzie to pytanie zirytowało bruneta.
- Przecież sam chciałeś przyspieszyć datę- mówiąc to był bardzo zdenerwowany, ale cały czas cicho gadali.
- Tak, wiem.. ale już ..- nie dokończył młody.
- Gotowe! Najmłodsi przodem..- powiedział rudzielec przepuszczając pierwszego pikselowookiego. Gdzie ten się zawahał, nie chciał już uciekać. Młody nie wiedział jak ma się z tego wycofać. Ale brunet wepchnął go do wentylacji, gdzie młody upadł a zanim szedł brunet cały czas mówiąc, aby się pośpieszył. Młody nie wiele myśląc zrobił jak zielonooki kazał i przeczołgał się na kolanach przez wentylację do magazynu, gdzie miał być z rana wywóz ciał.
- Jezuu jak tu śmierdzi- powiedział młody zakrywając nos ręką, brunet też zrobił zniesmaczoną minę i wyciągnął z plecaka chusteczki, które podał przyjaciołom, aby zakryli swoje czułe nosy. Kiedy zaczął się rozglądać brunet, czy nikt nieidzie, w tym czasie rudzielec podszedł do szafy w magazynie, gdzie były worki na ciała. Wziął trzy sztuki i podał każdemu. Dwaj przyjaciele od razu rozpięli worek i zaczęli w nie wchodzić, gdzie jeden patrzył na nich.
- Dawaj, czasu nie mamy, zaraz tu będą- powiedział brunet pośpieszając młodego, gdzie ten jeszcze chwilę patrzył na swoich przyjaciół i też wszedł w worek zapinając i kładąc się na stercie innych ciał. Młody myślał, iż zaraz zwymiotuje, ze smrodu i z faktu, iż leży na martwym ciele. Kiedy miał rozpinać worek, aby wziąć powietrze, usłyszał ,że ktoś wchodzi. Trzej przyjaciele nie ruszali się w tych workach, więc dwaj mężczyźni zaczęli przerzucać worki do ciężarówki, gdzie miała zawieźć ich po za bazę. Brunet wyliczył trasę i czas, mieli by jechać tak z 30 min. Kiedy dwaj mężczyźni przerzucili już ostatni worek, trzej przyjaciele usłyszeli, jak wsiadają do ciężarówki i odpalają stacyjkę. Słyszeli jak wyjechali z magazynu i nagle się zatrzymali. Słyszeli znów otwieranie drzwi od ciężarówki, trzej przyjaciele nie wiedzieli co się dzieje, nie było to w planie bruneta, który zaczął już panikować. Usłyszeli jakieś głosy i znów przerzucanie ciał, tym razem na ziemię. Czekali i nie ruszali się, kiedy jednak nagle usłyszeli, iż rozpinają każde inne zwłoki, przestraszyli się. W końcu wzięli worek, gdzie leżał rudzielec, rozpięli go. Dwaj przyjaciele, którzy jeszcze byli w worku słyszeli szarpanie się i krzyczenie rudzielca. Nie mogli zareagować, gdyż ich worki też szybko były rozpięte. Młody zobaczył, iż są przed bazą, ale nadal przed murami. Wtedy spojrzał w wokół co się dzieje, po jego prawej za nim był rudzielec, który został już obezwładniony, a po jego lewej dalej walczył z trzema żołnierzami brunet. On sam miął przy sobie dwóch żołnierzy, którzy go podnieśli. A przed nimi kilkanaście żołnierzy gdzie na przodzie byli Patryck i Paul, wtedy za tłumu żołnierzy wyłonił się rogacz z bardzo szerokim uśmiechem.
- A wy gdzie się wybieracie, hm?- zapytał się rogacz podchodząc najpierw do młodego- Myśleliście, że wam się to uda?- wtedy chciał podejść do bruneta, ale pierwszy wyrwał się do odpowiedzi rudzielec.
- Ty sukinsynie, wszystko wiedziałeś?! Skąd?!- krzyczał rudzielec, szarpiąc się z żołnierzami, którzy go trzymali.
- Oczywiście, że tak.- powiedział rogacz stojąc cały czas przy młodym- Tom mi w tym pomógł- wtedy wskazał na zdezorientowanego młodego, który nie wiedział o czym mówi rogacz. Młody spojrzał na swoich przyjaciół widział w ich oczach smutek, gniew i rozczarowanie.
- A-ale to nie prawda! Ja nic nie rozbiłem!- krzyczał młody pobujać się wyrwać- Edd.. Chyba mu nie wierzysz.. Edd?- płakał młody patrząc na zielonookiego, który odwrócił wzrok i poddał się żołnierzom, którzy go trzymali- Edd..- młody mówił już zrezygnowany, wtedy rogacz widząc tą wzruszająca scenkę odezwał się.
- Oczywiście, że nic nie zrobiłeś- powiedział oddalając się od młodego- Dzięki goglom, które nosisz przez 24/h widzę i słyszę wszystko to co ty- powiedział pokazując na swoją robotyczną rękę i ekran, gdzie pokazywał to co teraz widział młody. Pikselowooki wtedy opadł na ziemię, zaczął płakać. Widząc to rogacz podszedł do niego i klęknął przed nim- A miałem do końca nadzieje, że wrócisz..- mówiąc to wstał raptownie i wymierzył broń w stronę bruneta. Dwaj przyjaciele, zaczęli krzyczeć, aby tego nie robił, najgłośniej było słychać rudzielca.
- Nie!! TORD!! Nie rób tego!!- krzyczał rudzielec coraz to mocniej wyrywając się żołnierzom. Brunet spuścił głowę i czekał jak na egzekucję.
- Tord!! Przestań!!- krzyczał, też młody.
- A czemu niby! To on był głównym dowódcą waszego mizernego planu, więc to on poniesie za to konsekwencję- mówiąc to bardziej wymierzył broń, i pociągnął za spust. Rudzielec słysząc wystrzeliwanie broni, wyrwał się żołnierzom i szybko chciał podbiec do bruneta, młody jedynie tylko jedną rękę uwolnił kierując w stronę lecącego pocisku. Dwaj przyjaciel krzyczeli, kiedy kula trafiła w swój cel. Żołnierze puścili już bruneta, gdzie dobiegł rudzielec. Podniósł ciało zielonookiego płacząc i prosząc;
- Edd!! Wstawaj, proszę.. Edd!! Proszę, nie dam rady bez ciebie.. Proszę.. Nie umieraj mi kurwa na rękach, Edd!!!!- płakał i krzyczał rudzielec, wtedy brunet, który był w objęciach wyższego podniósł rękę, aby wytrzeć łzy rudzielca i powiedział z ledwością:
- T-to.. Moja wina.. Przepraszam, ż-że nie udało się n-nam uciec..- mówiąc to ręką opadła brunetowi na ziemię, tym samym zamykając oczy ostatni raz. Rudzielec wtedy zaczął histerycznie krzyczeć i płakać, na co rogacz tylko się uśmiechnął, kiedy chciał się wycofać, wtedy rudzielec nie wytrzymał. Wstał i chciał podbiec do rogacza, aby go w tamtym momencie zabić. Lecz ilość żołnierzy mu to nie umożliwiła. Widząc to rogacz podszedł do obezwładnionego rudzielca kucnął i powiedział:
- To powinno Was nauczyć lojalności wobec mnie..- mówiąc to rogacz wstał, wyprostował się i dalej mówił- Po za tym, zrobiłem mu przysługę.. Chciał uczestniczyć w wywozie ciał, to będzie uczestniczył- mówiąc to szeroko znów się uśmiechnął i mówił już do swoich żołnierzy, którzy trzymali młodego i rudzielca- Tom'a zabierzcie do pokoju, a tego zasranego rudzielca do celi, nauczymy go szacunku wobec mnie- mówiąc to żołnierzy zasalutowali i zrobili jak ich szef kazał. Ciągnąc tak młodego , który dalej się wyrywał tak samo z rudzielcem.
- Matt!!- krzyczał młody, wyciągając rękę do przyjaciela, gdzie ten z bardzo zapłakaną twarzą obrócił się do swojego przyjaciela i powiedział.
- Tom..- wtedy na korytarzu ich drogi się rozdzieliły.
![](https://img.wattpad.com/cover/157655187-288-k434481.jpg)
CZYTASZ
Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONE
Hayran KurguTYLKO DLA WYTRZYMAŁYCH CZYTELNIKÓW !!! Opowieść zaczyna się już odkąd Tord zdobył wymarzoną władzę. Czyli tak 2 lata później. A Trójka przyjaciół ukrywa się, gdyż wiedzą, iż są poszukiwani przez swojego dawnego przyjaciela. Wiedzą, że ich sąd kiedy...