-64-

898 75 136
                                    

-Następnego dnia w południe-

Pikselowooki właśnie się przebierał ze szpitalnego ciuchu w swoje, kiedy usłyszał, że ktoś wchodzi do Sali.

- O.. Cześć Matt..- powiedział ze smutkiem w głosie młody, nie przerywając przebierania się.

- Cześć Tom.. Gotowy?- zapytał się rudzielec z udawaną troską.

-Jeszcze chwila, pomożesz? Pójdzie szybciej..-powiedział młody próbując założyć swoją ulubioną bluzę. Rudzielec westchnął, ale podszedł i pomógł założyć.-Dzięki..-powiedział młody idąc w stronę wyjścia z Sali, zaś za nim szedł rudzielec.

-Widziałeś Susan?- zapytał się podchwytliwe rudzielec.

-Nie i nie chce..-powiedział z dołowanym głosem młody idąc w stronę nie Sali, gdzie leży jego córka a w stronę wyjścia ze szpitala. Matt nic się nie odezwał, gdyż bawiło go zachowanie młodego. Cieszył go fakt, że pikselowooki ma taki żal do rogacza, że nawet nie chce widzieć własnej córki.

Idąc tak korytarzem, dwaj przyjaciele nie rozmawiali ze sobą. Kiedy stanęli przed drzwiami do pokoju Tom'a w końcu, któryś z nich się odezwał.

-Słuchaj, jak nie chcesz tam wchodzić to zapraszam do mnie..-powiedział rudzielec, zachęcając młodego, aby tam nie wchodził, czyli chwycił za rękę i lekko pociągnął.

-Nie Matt.. Nie będę uciekał..-powiedział pikselowooki zabierając rękę, którą trzymał wyższy. Rudzielec się skrzywił na to zachowanie.

-Będzie lepiej, jak na jakiś czas będziesz ze mną..-powiedział z zaciśniętymi zębami rudzielec, ale widząc zdziwioną twarz młodego szybko zmienił ton, dodając- No wiesz, nie chce by coś ci się stało- powiedział szybko rudzielec łapiąc się za kark w geście nie zręczności.

-Doceniam to, ale naprawdę.. Dam sobie radę..-powiedział młody wchodząc do pokoju. Rudzielec patrzył jak młody wchodził do pokoju swojego, gdzie jak tylko zamknął drzwi pikselowooki szybko rudy obrócił się na pięcie i poszedł do swojego pokoju nie zadowolony.

Pikselowooki, kiedy zamknął drzwi szybko się rozejrzał po swoim pokoju. Na szczęście nie było tam rogacza.

-Nawet nie przyszedł..-powiedział sam do siebie młody, mając łzy w oczach. Podbiegł szybko do swojego łóżka i rzucił się na nie. Twarz zatopił w miękkiej poduszce, na której rogacz spał. Czuł zapach jednookiego, młody. Wtedy łzy zaczęły mu spływać, brudząc poduszkę. Leżał tak i płakał młody, kiedy nie usłyszał komunikatu.

-Gdzie jesteś? Nie ma cię już w szpitalu?- pytał się rogacz. Młody nie chciał odpowiedzieć. Wyłączył komunikat i znów wtulił się w poduszkę rogacza, przypominając sobie co mówił rogacz jak byli sami a co powiedział do rudzielca. Znów zbierało mu się do łez. Pikselowooki szybko wyprostował się siadając na łóżku, wziął poduszkę rogacza i wyrzucił na sam środek pokoju. Nie chciał czuć zapachu jego. Już nigdy więcej. Skulił nogi pod samą klatkę i położył głowę na kolanach. Zaczął nie kontrolowanie się kiwać i płakać. Później płacz zamienił się  w śmiech. Młody miał dosyć tego wszystkiego. Wiedział już, że jednooki tylko się z nim bawi. Nie chciał już go widzieć. Nie chciał młody nikogo widzieć. Bynajmniej teraz.

Jednooki właśnie wychodził z oddziału szpitalnego. Był wkurzony tym faktem, iż młodego nie było, kiedy rogacz był go odebrać. W dodatku dowiedział się od pielęgniarek, że młody w ogóle nie był odwiedzić ich córkę. Po prostu sobie wyszedł. Nie wiedział rogacz, dlaczego tak się zachował młody. Chcąc już zmierzać na górę, gdzie były pokoje żołnierzy, zatrzymała go doktor Ishihara.

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz