-88-

675 54 33
                                    

Pikselowooki stanął trzymając Susan na rekach, gdy zobaczył, jak ktoś podchodzi do łóżka.

-Holy Fff...- powiedział przestraszony młody, kiedy ten mężczyzna się obrócił.- Możesz tak mnie nie straszyć?- zapytał się młody podchodząc też do łóżka, obok rogacza. Położył małą na łóżku i zaczął ją wycierać.

-Nie chciałem Was wystraszyć.- powiedział rogacz uśmiechając się i rozbierając płaszcz.

-Ta.. Zresztą od kiedy pukasz zanim wjedziesz?- zapytał się młody, kiedy skończył wycierać małą.

-Ale ja nie pukałem.- odpowiedział szybko rogacz, patrząc zdziwiony na młodego.

-Jak nie, jak słyszałem, że ktoś pukał.- powiedział młody smarując oliwką dla dzieci małą.

-No mówię serio,musiało ci się coś przesłyszeć.-odpowiedział rogacz siadając obok małej, gdzie później po długości się położył, mając twarz przy małej. Zaczął ją całować w rączki, na co Susan się uśmiechała.

-Ale.. Zresztą nie ważne.- powiedział młody odkładając butelkę z oliwką. Sięgnął młody po pampersa oraz body, które miał wcześniej przygotowane na łóżku. Młody wiedział, że się nie przesłyszał. Na pewno ktoś pukał, ale kto. Myślał młody, że pewnie ktoś kto jak zobaczył pewnie rogacza musiał uciec. Jednak młody nie wiedział kto. Rogacz całując rączki małej, patrzył na młodego, który nawet nie zauważył, że jest obserwowany. Młody był bardzo zamyślony. W końcu rogacz zerwał się na równe nogi.

-Daj mi ją, dzisiaj ja ją nakarmię.- powiedział rogacz, zabierając z łóżka małą, i nie czekając na zgodę młodego. Jednooki wziął przygotowaną butelkę i usiadł na fotelu bujanym i zaczął ją karmić. Młody w tym czasie wziął mokry ręcznik i zaniósł do łazienki. Kiedy wrócił, mała jeszcze jadła. Pikselowooki usiadł na łóżku i patrzył jak rogacz karmi małą. Wtedy popatrzył się młody na swój brzuch. Zaczął myśleć o tym, co dzisiaj się wydarzyło. Rogacz widząc zasmuconą twarz młodego, który patrzył na wybrzuszały brzuch, myślał jednooki, iż młody obawia się. Boi się, kiedy urodzi się im następne. Wtedy rogacz sobie przypomniał.

-Nie martw się.- powiedział rogacz, cały czas bujając się i karmiąc małą.

-C-co?- zapytał się młody, gdyż nie wiedział o co chodzi rogaczowi.

-Wiem, że się martwisz.- odpowiedział mu rogacz- Martwisz się tym, iż sobie nie poradzisz z dwójką niemowlaków- mówił rogacz bardzo pewny tego co mówi. Młody zrobił grymas na twarzy, gdyż nie o tym myślał, ale słuchał dalej.-Ale spokojnie, nie będziesz sam.-powiedział rogacz, odkładając już pusta butelkę i podnosząc do pozycji siedzącej małą, aby jej się odbiło.

-Jak to?- zapytał się młody, gdzie miał nadzieje w pikselowych oczach. Myślał młody w tej chwili, iż to rogacz zostaje z nimi.

-Jak się przeprowadzimy, razem z nami zrobi to też Matt.- powiedział kładąc już śpiącą Susan do łóżeczka. Młody kiedy to usłyszał, poczuł jak jego serce zaraz się rozpadnie.

-Co?!- krzyknął młody, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał.Młody, aż wstał, cały czas patrząc na rogacza.

-Co co.. Matt ci pomoże, a nawet i ochroni Was w razie potrzeby, kiedy ja się spóźnię.- powiedział rogacz, nie wiedząc czemu młody tak się oburzył.

-Ja z nim nie zamieszkam!- krzyczał młody machając rękami i gestykulując nimi.

-Ale to już postanowione. Zresztą, czemu tak bardzo nie chcesz z nim zamieszkać. Przecież to bardzo dobry pomysł- mówił rogacz podchodząc już do młodego.

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz