-55-

862 65 44
                                    


- Miesiąc później-

Minął miesiąc, odkąd Matt wyszedł ze szpitala, a Tom zaczął dogadywać się z Tord'em. Młody był bardzo szczęśliwy, szczególnie, że termin porodu był już blisko. Była godzina wczesna, czyli 8:40 a.m. młody właśnie ścielił łóżko, kiedy do pokoju wszedł rogacz.

- Czyżbyś czegoś zapomniał?- zapytał się młody cały czas ścieląc łóżko.

- Nie uwierzysz, ale tak- powiedział rogacz idąc do łazienki.

- No nie mów, że z rana zapomniałeś wymyć zęby..- zaśmiał się młody siadając już na pościelonym łóżku.

- To też, ale nie po to przyszedłem!- krzyczał rogacz z łazienki. Młody podszedł do jednookiego zobaczyć co zapomniał i zobaczył, jak rogacz szybko coś chowa pod płaszcz.

- Co to jest?- pytał się młody, podchodząc bliżej jednookiego.

- W sumie to nic ważnego..- mówił zakłopotany rogacz.

- Pokaż co wziąłeś..- powiedział stanowczo młody, rogacz widząc, iż młody nie odpuści pokazał co chciał wziąć.- Tabletki przeciw bóle? Po co ci? Boli cię coś?- pytał się zmartwiony młody.

- Noo.. głowa mnie ostatnio coś boli..- powiedział rogacz uśmiechając się na siłę. Widząc to młody podniósł rękę i dotknął czoła jednookiego.

- Jezu.. Ty jesteś rozpalony!- krzyknął młody.

- Rozpalony na twój widok, skarbie..- mówiąc to rogacz, flirciarko puścił oko, ale kiedy to zrobił zakręciło mu się w głowie. Młody szybko podparł się o umywalkę i przytrzymał rogacza, aby ten nie upadł.

- Idziesz do łóżka- powiedział młody.

- Skarbie, ale ja nie mogę.. muszę iść pracować- mówił rogacz, kiedy młody szedł pod pachę z rogaczem w stronę łóżka.

- Słuchaj, świat poczeka, abyś go podbił, teraz leż .. a ja pójdę po termometr.- powiedział młody i zostawił rogacza siedzącego na łóżku, jednooki odprowadzał wzrokiem młodego, ale kiedy chciał wstać rogacz i skorzystać z okazji to pikselowooki był już z powrotem- A ty gdzie?.. leżysz!- powiedział młody popychając rogacza i dziwiąc się, że takie lekkie popchniecie spowodowało, iż rogacz opadł na łóżko. Zmartwił się, bo w takim razie musi być chory. Wymierzył elektronicznym termometrem w skroń. Urządzenie za pikało, zobaczył młody na wyświetlaczu 40,5 stopni. Zrobiło się i młodemu w tej chwili gorąco. Nie wiedział co ma zrobić. Popatrzył na rogacza który już nie wstawał, tylko leżał i mamrotał coś. Pierwsze co mu przyszło na myśl to pójść po pomoc do rudzielca, w końcu to on był najbliżej. Pobiegł, więc szybko do rudzielca, zapukał. Chwilę musiał stać, kiedy usłyszał otwieranie się drzwi. Nie wyjaśniając nic pociągnął rudzielca za rękę i dopiero w drodze zaczął chaotycznie tłumaczyć.

- Musisz mi pomóc, ja nie wiem co mam zrobić..- mówił młody ciągnąc cały czas rudzielca, który nie wiedział co się dzieje. Kiedy weszli do pokoju wskazał na leżącego i bezbronnego rogacza. Rudzielec uśmiechnął się pod nosem i podszedł z młodym do rogacza.

- Idź po szmatkę, ale przedtem zamocz ją w zimnej wodzie, ok? -powiedział rudzielec, gdzie młody od razu się posłuchał. Wtedy wyższy podszedł bliżej rogacza, usiadł obok i patrzył się, miał wspaniałą okazję, aby teraz w tej chwili się zemścić. Mógłby zabić bez problemu rogacza. Jednak tego nie zrobił, dlaczego? Wolał, aby w chwili śmierci był rogacz przytomny, tak jak jego Edd. Wtedy młody podbiegł i położył ścierkę na czole rogacza.- Masz jakiś paracetamol, albo chociaż aspirynę?- Pytał się rudzielec, chciał pomóc, ale nie rogaczowi, a swojemu przyjacielowi. W szczególności, aby młody się przestał stresować, nie w takim stanie. Wtedy sobie przypomniał rudzielec, jak młody mu wyjaśnił to jak się to stało, że jest w ciąży. Popatrzył na młodego, który buszował w łazience w poszukiwaniu paracetamolu, kiedy podbiegł i podał rogaczowi, aby wziął tabletkę, wtedy rudzielec się odezwał- To już, który miesiąc, 6-7?- pytał się rudzielec patrząc jak młody się męczy, aby rogacz wziął tą jedną tabletkę.

- 7 miesiąc dokładniej.. Co daje mi znać ta mała larwa -powiedział młody, uśmiechając się pod nosem, gdyż to nie była obelga a takie zdrobnienie, które często nazywał małą, kiedy za bardzo się ruszała w brzuchu, czy się przepychała nie chcący kopiąc o kręgosłup młodego, gdzie z bólu, zawsze poleciała jedna łza. Wtedy sobie przypomniał młody, że rogacz zawsze na to mówi, iż młoda chce już wyjść na świat, a młody bezczelnie ją przytrzymuje.. Zaśmiał się znowu pod nosem, myśląc o tym i spojrzał na rudzielca, któremu do śmiechu nie było.

- To już nie długo.. cieszysz się?- dopytywał rudzielec, jednak młodego te pytania nie bawiły, gdyż w tonie rudzielca słyszał bardziej pogardę niż ciekawość czy zmartwienie.

- Czemu miałbym się nie cieszyć, Matt? Ty chyba nie zapomniałeś, że masz zostać ojcem chrzestnym..?- zapytał z irytacją młody.

- No wiesz to, że to twoje dziecko to jeszcze, ale to jeszcze JEGO dziecko..- powiedział rudzielec, patrząc na rogacza.

- No i co z tego.. – powiedział młody odkładając szklankę- Słuchaj, wiem, że nie możesz wybaczyć Tord'owi co zrobił, ale proszę zrób to dla mnie.. Ok? Idźmy do przodu, nie cofajmy się w wstecz.. Proszę?- zapytał się młody klęcząc przed rudzielcem i przechylił głowę na znak pytania.

- Wiesz, że dla ciebie wszystko..- powiedział wyższy po czym wstał i kierował się w stronę drzwi- A tego sukinsyna zostaw, jak zdechnie to zdechnie..- powiedział uśmiechając się, ale kiedy zobaczył zmartwienie w oczach młodego dodał- Żartowałem!.. Niech się teraz prześpi i odpoczywa, a wieczorem dasz mu kolejny paracetamol.. – powiedział po czym wyszedł. Kiedy rudzielec szedł w stronę swojego pokoju, myślał nad tym jaką właśnie miał okazję, aby zabić Tord'a i czemu tego nie zrobił. I, że tak na prawdę brzydzi się tym dzieckiem, które ma w sobie Tom. Nie chce być tym ojcem chrzestny, dla tego bękarta. Ale to też dziecko młodego. Może akurat będzie miał charakter i wyglądał jak Tom w wersji żeńskiej? Bo jeśli nie, z chęcią będzie uczył tego smarkacza odporności na stres i ból, tak jego i Tom'a uczono.. Wtedy w głowie rudzielca zapaliła się lampka. Już wiedział, jak może się zemścić na Tord'zie.

-941 słów-


Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz