-90-

660 47 40
                                    

-2 miesiące później-

Pikselowooki pakował ostatnią rzecz Susan, kiedy usłyszał, że ktoś wchodzi do pokoju.

-Gotowi?- zapytał się rogacz, podchodząc do małej, która była na środku pokoju w chodziku.- Jedziemy do domu, wiesz?- powiedział rogacz po czym wyciągnął małą z chodzika.

-Jeszcze chwila, sprawdzę, tylko czy na pewno wszystko wziąłem.- powiedział młody biegając po pokoju. Dużo rzeczy młody nie miał, co nie można powiedzieć tego o Susan. Zabawki, łóżeczko, ciuchy, mleko. Wszystko to musiał przypilnować młody, aby było spakowane, gdyż nie chciał tu wracać.

-Dobra to ja już zejdę i ją już zapnę.- powiedział rogacz wychodząc z pokoju i zostawiając młodego samego.

Zostając sam w pokoju młody stanął na samym środku pokoju dając ręce na swoje biodra. Rozejrzał się, po czym westchnął z ulgą i zabrał ostatnią torbę z ciuchami małej i wyszedł z pokoju. Idąc na dół spotkał rudzielca.

-Daj wezmę to.- powiedział rudzielec zabierając torbę młodemu, gdzie też trzymał swoją torbę. Pikselowooki nie zdążył nic powiedzieć, kiedy rudy zabrał tą torbę.

-Ona nie jest ciężka.- powiedział młody, schodząc za rudzielcem.

-W takim stanie nie powinieneś w ogóle nic dźwigać- powiedział rudy idąc w stronę wyjścia z bazy. Młody zatrzymał się i patrzył w dół, zaciskając ręce w pięść. Rudy widząc, iż młody się zatrzymał, też to zrobił. Patrzył się rudy na młodego, który nie odrywał wzroku od podłogi. Zauważył rudy, iż zaczął się trząść pikselowooki. Wyższy chciał podejść do młodego, jednak pikselowooki szybko podniósł głowę.

-Dlaczego nie odmówiłeś?- zapytał się młody, gdzie zbierało mu się do łez.

-Niby o co ci chodzi?- zapytał się rudzielec odkładając torby obok siebie a sam podchodził do młodego.

-Dobrze wiesz. Dlaczego się zgodziłeś z nami zamieszkać?!- krzyknął młody, robiąc krok do tyłu, gdyż rudzielec zaczął się zbliżać.

-Ale ja się na nic nie zgadzałem.- powiedział rudzielec będąc już bardzo blisko młodego.

-J-jak to..- zdziwił się młody, ale cały czas patrzył wprost na rudzielca.

-Tak to.. To twój kochany się zgodził - powiedział rudy, a widząc ogromne zdziwienie u młodego, dalej mówił- To ja dałem taką propozycję, a Tord się zgodził.- mówił rudy, po czym chwycił jedną ręką podbródek młodego.- A ty jak zwykle nie masz nic do gadania, fajnie tak?- zapytał się rudzielec uśmiechając się do niego, lecz cały czas trzymając jego podbródek tym samym podnosząc głowę młodego.- Widzisz jak cię on traktuje, a ty dalej będziesz go bronił.- powiedział patrząc to raz na usta młodego a raz na pikselowe oczy - Po za tym, chce być przy tym, jak mój syn będzie dorastał- powiedział rudzielec, gdzie młody szybko dał jeden palec na soją buzię, pokazując, że ma być cicho rudy.

-Cicho bądź, jeszcze ktoś cię usłyszy.- powiedział młody rozglądając się czy na pewno są sami na korytarzu.

-W dupie to mam, to nie ja powinienem się tym martwić.- powiedział rudzielec puszczając podbródek młodego i szedł w stronę wyjścia głównego z bazy, zabierając ze sobą torby.

Pikselowooki stał jeszcze przez chwilę, po czym dołączył do kroku rudzielca i wyszli tak razem z bazy. Młody wzrokiem zaczął szukać samochodu, gdzie rudy pierwszy zauważył i szedł w stronę rogacza, który był nachylony do małej, gdyż ją zapinał w aucie. Młody spojrzał, gdzie idzie rudy, i znowu szybko dołączył do rudzielca idąc w stronę auta.

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz