- 2 godziny później na oddziale szpitalnym-
- Ileż to może trwać?! Taka niby zwykła operacja.. – mówił z niecierpliwiony brunet chodząc w kółko- Chyba coś mi nie mówisz, Patryck.- mówiąc to obrócił się do grzywacza, gdzie ten tylko złapał się za głowę i zacisnął zęby.
- Powiedziałem tyle ile mogłem, wybacz.- mówiąc to grzywacz spuścił głowę, na co brunet tak samo zareagował.
- A-ale dlaczego.. dlaczego nie możesz mi więcej powiedzieć?- dopytywał się brunet, w tej chwili otworzyły się drzwi, które wypchały jedną pielęgniarkę, która ciągła łóżko a na końcu łóżka następna pielęgniarka, która pchała łóżko. Brunet szybko podbiegł do nich i zobaczył, iż młody strasznie wyglądał. Ulżyło jednak zielonookiemu, gdyż nie wyjechały z zakrytym ciałem, więc to chyba dobrze, czyli żyje.. Prawda?- Doktorze!- krzyknął brunet widząc starszego doktora, który wychodził z Sali- I jak Tom?
- Przepraszam, ale ja tylko asystowałem, operował go ten doktor- i wskazał na dość młodego jak na doktora mężczyznę.
- Oj.. Przepraszam..- i wtedy podbiegł do wskazanego doktora- Doktorze, jak Tom?- dopytywał się zniecierpliwiony brunet.
- Stan jego jest stabilny to najważniejsze.- powiedział i chciał odejść, ale brunet go zatrzymał.
- I tylko tyle?- zapytał się brunet.
- Dla ciebie tak.. – powiedział i poszedł już pewniejszym krokiem, wychodząc oddziału szpitalnego i zostawiając bruneta smutnego. Grzywacz kiedy zobaczył, jak został potraktowany zielonooki podszedł do niego.
- Nie martw się, tak jak doktor powiedział, jego stan jest stabilny- powiedział i chciał poklepać go po ramieniu, kiedy jednak brunet odepchnął rękę grzywacza.
- Stabilny?! I tyle?! To ja tu stoję i martwię się o przyjaciela a wy tylko, że stabilny?! – brunetowi zaczęło zbierać się do łez- Pokłóciłem się dzisiaj z Matt'em, teraz jestem tutaj i nie wiem co z moim przyjacielem.. Boże.. – mówiąc to brunet opadł na krzesełko opierając się rękami i zaczął płakać- Jeśli tak ma wyglądać dorosłość, to pierdole, wolę być już na emeryturze- mówiąc to brunet uśmiechnął się przez łzy, na co grzywacz też się uśmiechnął i podszedł do zielonookiego siadając obok niego.
- Słuchaj, zaraz nam pozwolą wejść. Jak się obudzi Tom, to możesz się go zapytać- powiedział klepiąc dumnie po ramieniu bruneta.
- W sumie masz rację..- powiedział wycierać w rękaw zasmarkany nos.
- O wychodzą pielęgniarki, dawaj zapytajmy się- powiedział grzywacz zachęcając bruneta do wstania.- Przepraszam ,jesteśmy przyjaciółmi Tom'a, czy możemy na chwilkę wejść?- powiedział dumnie Patryck, pielęgniarka zmierzyła ich wzrokiem i powiedziała:
- Dobrze, ale na chwilkę, pacjent dopiero się wybudza- powiedziała pielęgniarka i wpuściła mężczyzn do środka. Brunet idąc do łóżka, gdzie leżał młody, bardzo się bał. W sumie on sam nie wiedział czemu. Wziął brunet krzesełko po drodze, aby usiąść i poczekać, aż do końca się przebudzi młody. Patryck tylko stał przy wyjściu i nie przeszkadzał im.
- G-gdzie ja jestem..- przebudzał się młody.
- Jesteś w szpitalu Tom..- powiedział brunet z uśmiechem na twarzy.
- C-co.. A-ale.. Cz-czemu..- pytał się z ledwością młody.
- No właśnie, też bym chciał wiedzieć- mówiąc to brunet usiadł wygodniej na krześle. Wtedy młody sobie przypomniał, powód pobytu teraz w szpitalu. Szybko młody chwycił się za brzuch, nie mógł uwierzyć w to co czuł.
-500 słów-
![](https://img.wattpad.com/cover/157655187-288-k434481.jpg)
CZYTASZ
Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONE
FanfictionTYLKO DLA WYTRZYMAŁYCH CZYTELNIKÓW !!! Opowieść zaczyna się już odkąd Tord zdobył wymarzoną władzę. Czyli tak 2 lata później. A Trójka przyjaciół ukrywa się, gdyż wiedzą, iż są poszukiwani przez swojego dawnego przyjaciela. Wiedzą, że ich sąd kiedy...