-9-

1.7K 109 29
                                    


-2 miesiące później..-

W celi nr 89 rozlegały się krzyki. Głośne i przerażające krzyki bólu i strachu. Trzej więźniowie byli tak samo ubrani. Mieli na sobie koszulkę na ramiączkach w kolorze brudnego zielonego, która była na tyle długa, iż zasłaniała to co trzeba, jednak nie zabierała psychopatom (czyt. Doktorkowi i jego asystentom) zabawy z nacinaniem czy „naznaczaniem" ich poranionych i posiniaczonych już ciał.

-Błagam, nie! Wystarczy!- mówił z zapłakanym głosem więzień nr 307 (Edd)

- Jeszcze chwila chłopcze... No i już!- powiedział zadowolony doktor odkładając przyrząd na stół, gdzie była reszta innych narzędzi, które sprawiały tylko ból tym trzem chłopakom.

Doktor wstał od numeru 307 i kierował się do numeru 308 (Matt).

- Nie,  nie! Ja nie chcę!- błagał go nr 308.

- Skoro mówisz, że nieee... To idź i służ naszemu Panu- powiedział doktorek wskazując na drzwi od celi, rudzielec tylko pochylił głowę patrząc na zakrwawioną podłogę i stanowczo odpowiedział:

- NIGDY!!- na to doktor, tylko się uśmiechnął, lubił się z nimi bawić ,ale wiedział, że już długo to trwa i jego szef jest już zniecierpliwiony, że żadnego nie złamał psychicznie.

- Jak chcesz, ale za to czekasz kolejkę - powiedział kruczowłosy po czym podszedł do więźnia numer 306, który leżał nie przytomny -Wstawaj księżniczko! Kolej na ciebie!- kopną blondyna w twarz by ten się obudził,przez co nie musiał długo czekać- No to teraz, jaką zabawkę tobie wziąć, co?- pytając się niższego, doktor jeździł palcem po narzędziach które były na stole- O! Może to? Co ty na to?- czarnooki kiedy zobaczył co wziął doktor zaczął kiwać głową na znak, że nie chce, ale to tylko rozochociło doktora, aby właśnie tym pobawić się z niższym- A więc to!

Doktor nakazał swoim asystentom aby podnieśli chudszego i posadzili na specjalnym krześle, które miało miejsca na uprzęż unieruchamiającą dłonie, nogi jak i klatkę piersiową. Kiedy już to zrobili z trudem, bo czarnooki się im wyrywał to zostawili jedną rękę luźno. Doktor podszedł i wziął sobie zwykłe krzesełko, po czym usiadł na przeciwko więźnia nr 306. Wziął narzędzie, nie wielkie i położył koło nie zapiętej dłoni czarnookiego. Edd i Matt wiedzieli, że najgorzej to doktor znęca się nad Tom'em. Przez co zielonooki darł się, aby przestali, aby ich zostawili, aby nic nie robili Tom'owi. Czasem nawet nie mogli patrzeć na to co robi mu doktor. Kiedy doktorek nakazał swoim asystentom, aby ich uciszyli, poprzez nałożenie już masek na buzię, czarnooki zacisnął zęby i czekał na kolejny ruch doktorka. Ten wziął rękę Tom'a przyciągnął do tego „niby" malutkiego urządzenia, wsadził mu rękę do środka, gdzie próbował natrafić prostokątną końcówką metalową pod płytkę paznokcia, który nie dawno się zrósł i nacisnął z drugiej strony urządzenie, które momentalnie oderwało paznokcia niższemu, ten zalał się łzami, ale bez krzyku. Widząc to doktor nie był usatysfakcjonowany. Nie lubił gdy jego „ofiary" nie krzyczały, czy też nie darły się z bólu, ale z każdym kolejnym paznokciem było podobnie. Facet w czarno kruczych włosach i od krwi już w czerwonym kitlu odszedł od więźnia nr 306, aby wyjść z celi i pomyśleć nad kolejnymi „lepszymi" torturami. Wiedział, że jak tak dalej pójdzie to żaden z nich się nie złamie i jedyną osobą, która będzie złamana to będzie on jak go dorwie Red Leader. Myśląc tak, szedł ku górze, aby wyjść z bazy i jeszcze pomyśleć, ale po drodze zaczepił go nie kto inny, jak sam Red Leader.

-550 -

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz