-61-

896 66 152
                                    

       

Jednooki stał jak wryty i nie wiedział co powiedzieć. Zobaczył dużo konfetti, balony i zrobiony prowizoryczny bufet. Byli wszyscy żołnierze, nawet rekruci. Wszyscy stanęli, kiedy zobaczyli rogacza i naraz krzyknęli:

-          Congratulations!- krzyknęli wszyscy naraz, po czym puścili balony, które poszybowały do góry hali, zaś reszta zaczęła klaskać. Jednooki nie wiedział o co chodzi, podszedł szybko do dwóch żołnierzy, czyli Patryck'a i Paul'a.

-          Guys.. What is this shit?- zapytał się rogacz mówiąc to cicho i tylko do swoich dwóch zaufanych żołnierzy. Ci popatrzyli się na siebie nawzajem, westchnęli po czym Patryck się odezwał:

-          To jest impreza!- krzyknął do rogacza Patryck obejmując go.

-          Niby kurwa z jakiej okazji?..- dopytywał się rogacz, dalej nie świętując jak inni.

-          Impreza z okazji podbicia Francji!- krzyknął jeden z innych żołnierzy, a bardziej był to rekrut. Kiedy zobaczył, iż wtrącił się w ich prywatną rozmowę szybko się wycofał- Co? Wołasz mnie? Ok, już idę!- krzyknął szybko rekrut odchodząc jak najszybciej od dwóch mężczyzn.

-          Czyli mam rozumieć, że plan podbicia Francji się udał?- dopytywał się rogacz. Mieli podbić Francję, i cały czas byli w trakcie, ale później rogacz wysłał tam swoich żołnierzy, a sam się zajął sprawami w bazie.- Ehh.. Nie mogliście mnie powiadomić w normalny sposób?- pytał się zażenowany rogacz, nie lubił imprez, a szczególnie, kiedy one były dla niego.

-          Chcieliśmy w końcu jakoś świętować nasze zwycięstwo, szczególnie Szefa zwycięstwo..- powiedział Paul, gdzie ostatnie słowo, kiedy mówił chwycił się za bandaż na oku.- I widać, że plan zaskoczenia się udał, ale od razu mówię to nie nasza sprawka..

-          Cóż, cieszę się, że są wszyscy..- mówił rogacz zmieniając temat- No to gdzie jest Tom?- pytał się rogacz poszukując okiem swojego kochanka.

-          Jest tu.- powiedział Paul, gdzie rogacz poszedł wzrokiem, gdzie wskazywał Paul. Widział siedzącego na krześle młodego, który miał zakryte chustą gogle oraz słuchawki na uszach. Obrócił głowę w stronę swoich żołnierzy z pytającą miną, na to Paul odpowiedział- To miała być impreza niespodzianka, musieliśmy być ostrożni..- powiedział Paul, gdzie rogacz już odszedł i podszedł do młodego. Ściągnął mu słuchawki i chustę.

-          A więc ty o wszystkim wiedziałeś?..- pytał się rogacz klęcząc przed młodym.

-          Wszyscy wiedzieliśmy..- powiedział uśmiechając się do rogacza młody- Gratulacje..- mówiąc to młody przytulił klęczącego rogacza, gdzie ten odwzajemnił uścisk.

-          No ładnie wymyśliłeś..- mówił rogacz, chcąc w tym momencie pocałować młodego, lecz ten odchylił głowę do tyłu.

-          A-ale to nie mój pomysł.- powiedział młody puszczając z objęć rogacza.

-          To czyj?..- pytał już bardzo zdziwiony rogacz wstając na nogi.

-          Matt to wszystko wymyślił- powiedział młody kierując wzrok na rudzielca, który stał za rogaczem.

-          O żesz kurwa!- krzyknął rogacz, kiedy zobaczył, że stoi za nim rudzielec. Nie spodziewał się, że ktoś będzie za nim stał, ale szybko wyprostował się i powiedział- No to dziękuję, żołnierzu. Spisałeś się.- powiedział salutując do swojego żołnierza rudzielca.

-          Dziękuję, Szefie. Ale to Szef się najbardziej spisał.- powiedział salutując do swojego szefa.

-          Aww..- powiedział młody zachwycając się tym co widział. Rogacz i rudy popatrzyli się na niego, w sumie to jak na idiotę, gdzie pikselowooki dodał jeszcze- Wyglądacie razem tak słodko..- powiedział i przytulił się jednoczenie do rogacza jak i rudego, zmuszając tym samym aby oni też się nawzajem przytulili.

Proszę, nie.. (TomTord) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz