Głupi Clint. Co on sobie myśli?!
Jeśli zechce mu się ćwiczyć strzelanie z łuku...
To. Niech. Potem. Sprząta. Po. Sobie. Swoje. Głupie. Strzały. A. Nie. Każe. Mi. Je. Zbierać. Bo. On. Idzie. Coś. Zjeść.Kto by się nie wkurzył?
Dobra, dwadzieścia dwa, dwadzieścia trzy, dwadzieścia cztery... czekaj... Nie było ich dwadzieścia pięć?
Przeszukałam chyba każdy kawałek salonu, ale nigdzie nie ma tej ostatniej strzały! Na komodzie, za szafą, przy barku, na kanapie... ale nie pod nią, ugh...Schyliłam się, prawie spadając z kanapy. No a czemu by nie? Nie chciało mi się siadać na podłodze, okej?
Włączyłam latarkę w telefonie i chwilę tam poświeciłam.
Mam ją.Gdy ją złapałam, usłyszałam dźwięk otwierania się windy. Specjalnie się tym nie przejęłam i próbowałam wyczołgać połowę mojego ciała spod kanapy.
- Ja... ja przepraszam... czy... - ten głos. Skądś go kojarzę. To nie jest nikt z Avengers.
Szybko podniosłam się na równe nogi, trzymając strzałę Bartona niczym sztylet.
Nie myliłam się. Znałam ten głos. A nawet osobę, która posiadała ten nieśmiały, jąkający się głosik.
- Znowu ty? - podniosłam głos zdezorientowana.
Peter Parker. Czubek uważający się za bohatera.
Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa tygodnie. Przez ten dość krótki okres czasu wiele razy słyszałam o Spider-Manie. Pozostał jednak przy przeprowadzaniu starszych ludzi przez ulice i zdejmowaniu kotów z drzew.Po chwili zdałam sobie sprawę z mojego głupiego pytania. Przecież on nie znał mnie jako Allie, tylko jako Kontrast.
- Co tutaj robisz? Jeśli nie masz pozwolenia od któregoś z Avengers to nie możesz tutaj przebywać - dodałam szybko.
- Ja... mnie zaprosił pan Stark... chciał się ze mną spotkać... mówił, że mam tu przyjść - nawet na mnie nie spojrzał.
Jako Peter Parker zachowywał się kompletnie inaczej niż jako "bohater". Dwie różne osobowości. Która jest tą prawdziwą?
- Chodź, zaprowadzę cię do niego - powiedziałam i ruszyłam do pracowni Tony'ego.
Na pewno nie przyszedł tutaj tak po prostu bez zaproszenia.
- Jak masz na imię? - spytał cicho. Ta nieśmiałość biła od niego z każdego zakamarka jego ciała. To dosyć zabawne.
- Allison - mruknęłam skręcając w kolejny korytarz.
- Ja jestem Peter Parker - wystawił w moim kierunku rękę, ale ja tylko zmierzyłam go spojrzeniem. Cofnął dłoń speszony i przez resztę drogi się nie odzywał.
Pewnie uważał mnie za wredną sukę, ale jakoś specjalnie mnie to nie przejęło.
- Tony! - jak gdyby nigdy nic wparowałam do laboratorium. - Insekt przybył z wizytą - prychnęłam i podeszłam do stanowiska Lisy.
- Allie - Iron Man skarcił mnie spojrzeniem i zaczął rozmawiać z Parkerem.
W skrócie: oby tak dalej Peter. Pomagaj staruszkom Peter. Jestem z ciebie dumny Peter. Nie wychylaj się za bardzo Peter. Bądź dzielnicowym bohaterem Peter.
Bla, bla, bla.Siedziałam na krzesełku obok mojej przyjaciółki. Patrzyłam jak młoda Stark pracuje, zachowując między nami ciszę.
I to nie tylko dlatego, żeby podsłuchiwać!
Po prostu rozumiałyśmy się bez słów i... podsłuchiwałyśmy...- Co tworzysz? - spytałam przerywając pomiędzy nami niewypowiedziany dialog.
- Ulepszam twój strój. Tak, nadal - dopowiedziała zanim zdążyłam cokolwiek skomentować. Przewróciłam tylko oczami i uśmiechnęłam się lekko.- Blondi, weź odprowadź młodego do windy - powiedział Tony, znów zasiadając do pracy.
- Milej Stark, bo następnym razem to ty będziesz kradł metalowe zabawki dzieciakom w kostiumach - warknęłam i wyszczerzyłam się w jego stronę. Uwielbiam mu dogryzać.
- A więc, moja kochana, najdroższa Allie. Czy byłabyś tak miła i odprowadziła panicza Parkera do wyjścia? - spytał teatralnie i zachichotał.
- Ależ oczywiście mój panie - ukłoniłam się głęboko i wyszłam z laboratorium, a za mną jak wierny piesek potuptał ten kujon.
- O co chodziło z kradzeniem metalowych zabawek? - spytał chłopak, udając głupiego. Czy on nie zauważył, że wcześniej przedstawiłam go jako Insekta?
- Nie udawaj kujonie. Dobrze wiesz o co chodziło. Ale skoro jesteś taki tępy, to się przedstawię - wyciągnęłam w jego kierunku dłoń, którą delikatnie złapał. - Kontrast, niemiło mi poznać.
Zdziwiona mina bruneta wynagrodziła mi kilkugodzinne przebywanie w jego towarzystwie.
- Wow - szepnął, kiedy znów ruszyliśmy korytarzem. Przewróciłam oczami i do końca naszej drogi nie odezwałam się ani słowem.
***
- Dalej już chyba trafisz do wyjścia - powiedziałam, gdy zbliżyliśmy się do drzwi windy.
- Tak... jasne... dzięki Allie - szepnął chłopak i wszedł do małego pomieszczenia.
- Nie mów do mnie Allie - oznajmiłam szybko, póki jeszcze mnie słyszał.
- Em.... dlaczego? - był skołowany. Widać to z daleka.
- Tylko przyjaciele mogą mówić Allie - odparłam poważnie.
- A czy jest szansa, żebym i ja stał się twoim przyjacielem? - zapytał skrępowany, ale nagle jakby wstąpiły w niego nowe siły.
Spojrzał na mnie pełnym nadziei wzrokiem i uśmiechnął się lekko.
Wowowow robimy postępy.Posłałam mu spojrzenie typu "Zawsze możesz spróbować".
- Powodzenia - w ten sposób rzuciłam mu wyzwanie. Czy się tego podejmie? Nie wiem.
Zanim drzwi windy się zamknęły zobaczyłam jak uśmiecha się szerzej, a jego oczy zamigotały.
Czyli spróbuje.Ale ty jesteś głupia Allison.
ϕϕϕ
Weszłam do pokoju dopiero po 22. Trening trochę się przedłużył. Trochę bardzo. Nie wiem czemu, ale czułam, że coś się zmieniło.
Przeskanowałam wzrokiem pomieszczenie.
Na biurku leżała fioletowa róża.
ϕviolaϕ
Fioletowa róża symbolizuje miłość od pierwszego wejrzenia, majestatyczność oraz oczarowanie.
CZYTASZ
Nie udawaj kujonie | Peter Parker
FanfictionᏢᎪᎡᎢ ᏫNᎬ & ᎢᎳᏫ Pomiędzy ratowaniem świata, spaniem, jedzeniem i problemami z nieznośnym pająkiem mam kilka minut przerwy dziennie. Ten czas zainwestowałam w opisanie wam mojej historii. Wejdź, a się przekonasz - moje życie jest skomplikowane, lecz n...