[49] Nie spóźnij się

1.5K 87 165
                                    

Ostatnio nie mam głowy do dłuższych rozdziałów, wybaczcie.

– Allie, chyba nie muszę ci przypominać, że jeśli Tony'ego nie ma, to nie znaczy, że zakaz cię nie obowiązuje. – Happy spojrzał na mnie w lusterku samochodu.

Założyłam plecak na ramię i uniosłam brwi.

– Rozmawiamy o tym codziennie od jakichś dwóch tygodni. Gdybyście przyszli do mnie w nocy, to mogłabym wyrecytować wszystkie zasady przez sen – zauważyłam, a Lisa parsknęła wymuszonym śmiechem. – Oczywiście, że wiem, że mam nie zbliżać się do Petera, rozmawiać z nim, patrzeć na niego, a nawet przypadkiem przy nim oddychać, bo to zagraża bezpieczeństwu nas wszystkich.

– Allison...

– Coś pominęłam? A może nie mam racji? – spytałam chamsko.

Nie czułam się dobrze z faktem, że jestem niemiła dla Happy'ego, ale ironia była moją jedyną ochroną.

Cholera jasna, oni zakazali mi spotykać się z moim chłopakiem. Czy naprawdę myśleli, że tak po prostu im odpuszczę?

– Allie, wiem, że to dla ciebie trudne, bo przyjaźniłaś się z Peterem, ale tak będzie dla was lepiej. Niedługo się przeprowadzamy i wasz kontakt i tak by się urwał.

– Nic o tym nie wiesz – syknęłam. – Nie znasz prawdziwego powodu, dlaczego Tony to robi.

Wyszłam z samochodu i na pokaz trzasnęłam drzwiami. Lisa pojawiła się o mojego boku kilka sekund później.

– To nie było potrzebne – powiedziała w końcu, kiedy dotarłyśmy pod drzwi szkoły.

– Oczywiście, że było – poprawiłam ją i szturchnęłam ją w ramię. – Rozchmurz się, Tony w końcu zrozumie swój błąd.

– Łatwo ci mówić – burknęła. Otworzyła szafkę i zaczęła wyjmować z niej podręczniki. – To nie życie twojego chłopaka zależy od decyzji twojego ojca.

Wbiłam wzrok w swoje buty i zacisnęłam palce w pięści. Nikt nie wiedział o tym, co stało się tego dnia w domu Petera. Nikt oprócz Wandy, która tylko na podstawie mojej miny domyśliła się wszystkiego. To ona była osobą, która przytulała mnie, gdy wylewałam swoje łzy i żale.

Ne chciałam mówić Lisie, że mój chłopak też jest w to zamieszany. Starkowie w genach mieli nietrzymanie buzi na kłódkę.

Dlatego tylko kiwałam głową, gdy Lisa niemal krzyczała do swojej szafki o tym, jak okropny jest jej ojciec.

– Allie, a ty nie bierzesz podręcznika do angielskiego? – zapytała, gdy się uspokoiła.

– Kompletnie o nim zapomniałam. Poczekaj chwilę.

Właśnie chciałam się odwrócić, kiedy coś przyciągnęło mój wzrok. A dokładniej ktoś.

Peter opierał się o ścianę naprzeciwko i rozmawiał z Nedem. Lisa spojrzała w tym samy kierunku co ja i pisnęła cicho. Złapała mnie za ramiona i spojrzała na mnie z powagą.

– Allie, nie patrz tam. Wiem, że czujecie coś do siebie i pewnie pęka ci serce, ale na razie musisz to przeboleć. Nie jesteście razem, więc nie macie nic do stracenia. Za to ja mam i to całkiem sporo. – Ból, jaki spowodowały jej słowa, porównywalny był do postrzału.

Oj Lisa, gdybyś tylko znała prawdę...

– Jeśli zależy ci na moim szczęściu, a także na szczęściu Vita, będziesz unikać jakiegokolwiek kontaktu z Peterem, jasne? Peter też jest moim przyjacielem i tak samo jak ciebie boli mnie to, że nie możemy z nim rozmawiać.

Nie udawaj kujonie | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz