Mała podbudowująca notka:
Nawet jeśli jest źle, gdy czujecie, że świat wali wam się na głowę, że gorzej już nie będzie...
Pamiętajcie, że szczęście możecie znaleźć w najmniej spodziewanym miejscu i najmniej spodziewanym momencie.
Świat bywa okrutny, owszem. Jednak zawsze możecie znaleźć w nim miejsce. Nawet jeśli tak nie myślicie, znajdziecie je tutaj <3
Wszystko bolało mnie tak bardzo, że nawet gdy się już obudziłam, wciąż nie miałam siły, by otworzyć oczy.
Czułam, jakby całe moje ciało płonęło. Ból był tak okropny, że niemal natychmiast łzy zaczęły napływać mi do oczu.
– Obudziła się!
– Już najwyższe czas.
– Allie, słyszysz mnie?
Spróbowałam się odezwać, jednak nadal nie mogłam się ruszyć. Dlatego uniosłam palec wskazujący, z nadzieją, że to zobaczą.
– Słyszy nas.
Miałam ochotę odetchnąć z ulgą.
– Romanoff. – Głos Fury'ego sprawił, że moje zmysły zostały postawione w stan gotowości. Mięśnie zaprotestowały, gdy spróbowałam wykonać jakikolwiek ruch. – Nie próbuj nic robić, na miłość boską. Przez ostatnie dni byłaś nieprzytomna. Twoja moc wprowadziła cię w coś w rodzaju śpiączki. Podaliśmy ci morfinę, dlatego możesz jeszcze nie kontaktować.
– Zmniejszamy dawkę morfiny – odezwał się ktoś. Dałabym sobie rękę uciąć, że to lekarz.
Po kilku minutach wypełnionych nieznośną ciszą w głowie rozjaśniło mi się na tyle, że zaczęłam łączyć fakty.
Mysterio strzelił we mnie jakąś dziwną substancją, która pozbawiła mnie mocy lub sprawiła, że zupełnie zwariowała. Przez to wpadłam w dziwną śpiączkę, która podobna została spowodowana przez moją moc.
Jak jednak mogła to spowodować, skoro została zablokowana?
– Przeprowadziliśmy pewne testy. – Rozpoznałam głos doktor Lee, mojej dawnej lekarki. Nie miałam pojęcia, co tutaj robi, ale ucieszyłam się, słysząc ją. – Okazało się, że zgromadziłaś w sobie zbyt wiele magii, której w ogóle nie używałaś. Nie wiemy, dlaczego to zrobiłaś, ale najwidoczniej uwalniając moc podczas napadu, jej równowaga została zachwiana i właśnie to wywołało śpiączkę.
Czyli przez to, że nie używałam mocy, ta postanowiła się na mnie obrazić i odłączyć mi wtyczkę w mózgu? Miło z jej strony.
Zaraz. Jaki napad?
Powoli otworzyłam oczy; jasne światło zostało zasłonięte przez zatroskane głowy lekarzy.
– Nie przemęczaj się – powiedziała doktor Lee, w chwili, gdy podnosiłam się na łokciach do pozycji siedzącej. Zakręciło mi się w głowie, a żołądek skurczył się, jakby chciał pozbyć się swojej zawartości, ale udało mi się usiąść. Doktor Lee westchnęła przeciągle. – Czy ona kiedykolwiek się mnie posłucha?
– Jaki napad? – zapytałam. Mój zachrypnięty głos załamał się, przez co ostatnie słowo ciężko było zrozumieć. Maria Hill uniosła brwi, patrząc na mnie z niezrozumieniem. Odchrząknęłam i powtórzyłam pytanie.
Tym razem wszyscy spojrzeli na mnie z niezrozumieniem.
– Ten, który miał miejsce kilka dni temu? W Berlinie – wytłumaczyła agentka Hill. – Szukałaś Parkera, którego odebrała rodzina z Niemiec. Przelatywałaś nad ulicami, gdy usłyszałaś strzały. Kogoś postrzelili, złodzieje uciekali, ludzie panikowali. Użyłaś mocy, by uratować rannych ludzi i zatrzymać rabusiów, przez co sama oberwałaś. Kiedy tylko o tym usłyszeliśmy, przenieśliśmy cię tutaj.
– Tutaj, czyli gdzie dokładnie? – Podziękowałam pielęgniarce skinieniem głowy za szklankę wody, którą mi podała. Osuszyłam ją niemal natychmiast.
– Londyn – odpowiedział Fury.
– Dlaczego akurat Londyn?
– Bo tutaj zaatakuje ostatni Żywiołak.
Ugryzłam się w język. A potem po raz drugi. I jeszcze raz. I kolejny, dopóki nie poczułam metalicznego smaku krwi.
– Gdzie jest Mysterio? – zapytałam, czując, że robi mi się słabo. Nie rozumiałam już, co tu się dzieje. Czy Żywiołak w Pradze nie miał być tym ostatnim? Co się tutaj działo?
– Patroluje okolicę. Żywiołak może pojawić się w każdej chwili.
Tak, tutaj naprawdę coś nie grało.
W mojej głowie pojawiało się coraz więcej pytań, na które chciałam poznać odpowiedź.
Mysterio dobry? Przecież jest oszustem! Zaatakował Fury'ego, dlaczego ten pozwala mu sobą tak pomiatać? Co jest nie tak z tym światem? Jakby ktoś rzucił na niego urok.
Albo jakby to była jedna wielka iluzja. Jak te od Becka.
– Skoro tak, to gdzie jest Peter? – zapytałam ostrzej, niż planowałam.
– Nie mamy z nim kontaktu od jego porażki w Pradze. Wiemy tylko to, co już ci powiedzieliśmy.
Kłamstwa. Kolejne kłamstwa. O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego nie zachowują się tak, jakby świat miał się zaraz skończyć?
„Witaj Allie. Cieszymy się, że się obudziłaś. Chodź, usiądź z nami przy oknie, popatrzymy na upadek tej planety".
Wtem rozdzwonił się telefon Fury'ego, który odebrał nieco zdenerwowany. Okazało się, że dzwonił Happy. Co najdziwniejsze, mówił o tym, że Fury zostawił u niego deskę surfingową.
Nie, żeby coś, ale... czy Nick Fury wygląda wam na kogoś, kto przyjeżdża na plażę i wbiega do wody, żeby łapać duże fale? Tak, mi też wydaje się to absurdalne.
Właśnie wtedy rozpętało się piekło. Tower Bridge stało się celem ataku ostatniego Żywiołaka.
Niestety mało widziałam ze swojego miejsca, dlatego, ignorując marudzenie doktor Lee, wstałam z łóżka szpitalnego (które swoją drogą stało w gabinecie na szczycie wysokiego budynku gdzieś w centrum Londynu) i podeszłam do Fury'ego.
Musieliśmy dziwnie obok siebie wyglądać – on ubrany na czarno, poważny i spokojny oraz ja – w białej, odrobinę za dużej koszuli szpitalnej, blada niczym śmierć i trzęsąca się z wyczerpania.
Stanęłam obok niego i w ciszy przyglądaliśmy się walce Mysteria i Żywiołaka.
Wiedziałam, że to farsa. Nie było mowy, że i Fury o tym nie wiedział. Zwłaszcza że Happy, który wcześniej do niego dzwonił, użył szyfru, który znali tylko nieliczni. Nie liczyła się treść rozmowy, a jej przekaz.
Peter już niedługo będzie w Londynie. Leciał, by nam pomóc.
Miejmy nadzieję, że zdąży, nim będzie za późno.
CZYTASZ
Nie udawaj kujonie | Peter Parker
FanficᏢᎪᎡᎢ ᏫNᎬ & ᎢᎳᏫ Pomiędzy ratowaniem świata, spaniem, jedzeniem i problemami z nieznośnym pająkiem mam kilka minut przerwy dziennie. Ten czas zainwestowałam w opisanie wam mojej historii. Wejdź, a się przekonasz - moje życie jest skomplikowane, lecz n...