[101] Quentin Beck oszukał nas wszystkich

684 53 11
                                    

– Co zrobiłeś?!

Peter wzdrygnął się, kiedy tylko podniosłam na niego głos. Podniósł na mnie wzrok, a potem odwrócił go zmieszany.

– To nie tak...

Westchnęłam zirytowana, ignorując obecność MJ i Neda w pokoju. Oraz to, że Peter stał przy oknie, jakby miał właśnie przez nie wyskoczyć.

– Nie pytam – przerwałam mu ze złością, unosząc palec wskazujący – czy było tak, czy inaczej. Pytam, co zrobiłeś.

Peter odsunął się od okna.

– Oddałem E.D.I.T.H. Beckowi – wyszeptał.

Z tego, co dowiedziałam się od Fury'ego, była to technologia Starka, który przekazał ją właśnie Peterowi. Bo miał być jego następcą; kimś lepszym. Ale zawiódł, jak to ujął Nick. Nie muszę chyba mówić, że oberwał ode mnie w twarz, czego chyba nie powinnam robić, ale w chwili obecnej miałam to gdzieś.

– Oddałeś technologię Starka. Oddałeś okulary, które przeprogramował specjalnie dla ciebie – odezwałam się po minucie ciszy. – A zrobiłeś to, ponieważ...?

– Został Avengerem. To on miał zostać następcą Iron Mana.

Musiałam użyć całej siły woli, żeby nie wydłubać mu oczu. Jednak coś w jego oczach mówiło mi, że to nie koniec złych wieści.

– Allie, musisz coś wiedzieć...

Tak właśnie dowiedziałam się, że wszystko od początku było zwykłą farsą. Beck nie miał cholernych super mocy, ani prawdziwego akwarium na głowie. Używał dronów i projektorów, by pokazać wszystkim to, co chciał, żeby widzieli.

Następnie użył podstępu, wykorzystał dobroć Petera, żeby ten z własnej woli oddał mu E.D.I.T.H..

Najgorsze było to, że nie wiedzieliśmy, gdzie teraz był, ani co zamierzał. A z technologią, którą posiadał wcześniej oraz tą, którą teraz zdobył, mógł zrobić wszystko.

– Błagam, nie zrób niczego głupiego – powiedziałam, patrząc na niego twardo. Odwróciłam się na pięcie i jak najszybciej wyszłam.

Emocje we mnie buzowały. Jakim cudem wcześniej się tego nie domyśliłam? Przecież wpadłam na cholernego drona! Jak mogłam być tak głupia?

Nacisnęłam przycisk na bransoletce, a kiedy strój pojawił się na moim ciele, od razu wzbiłam się w powietrze.

– Fury, odbierz – szeptałam, raz za razem wybierając jego numer, jednak wciąż nie odbierał.

Ten abonent jest poza zasięgiem.

– To sprawa życia i śmierci. Gdzie jesteś, kiedy jesteś potrzebny?

Ten abonent jest poza zasięgiem.

Wiedziałam, że coś przegapiłam. Jakąś wskazówkę, coś, o czym wcześniej mówił, ale ja nie przywiązałam do tego wagi.

Siedziba. Gdzie jest ich nowa siedziba?

– Berlin.

Właśnie tam się skierowałam. Miałam tylko nadzieję, że go tam zastanę.

Na szczęście nie musiałam się o to martwić, bo tuż za granicą czesko-niemiecką dostałam powiadomienie o połączeniu przychodzącym.

– Jeżeli nikt teraz nie umiera, to nie rozumiem, dlaczego dzwonisz – odezwał się chłodny głos po drugiej stronie.

Uśmiechnęłam się lekko i pokręciłam głową, poprawiając kurs, którym leciałam.

– Nie rozłączaj się – poleciłam. Mój głos wydawał się dziwnie radosny, dlatego odchrząknęłam. – Mam wiadomość, która może cię zainteresować. Choć niekoniecznie cię zachwyci.

– Do rzeczy, Allison.

– Byłabym ukontentowana, gdybyś mi nie przerywał, bo to naprawdę ciekawa historia.

Fury westchnął ciężko. Oczami wyobraźni widziałam, jak kręci z politowaniem głową.

– Gdzie jesteście?

– Drezno.

– Lecicie takim śmiesznym odrzutowcem z niebieskimi światełkami?

W słuchawce usłyszałam głos Hill.

– Nick, wykryliśmy jakiś obiekt w odległości pięciuset metrów.

– O tak, byłoby mi miło, gdybyście wpuścili mnie do środka. Mój strój jest odporny na zimno, co wcale nie oznacza, że nie zamarzam.

Kilka długich sekund później, podczas których zdążyłam dolecieć do włazu, Nick powiedział:

– Ta dziewczyna doprowadzi mnie kiedyś do śmierci, przysięgam.

Zaśmiałam się głośno, gdy otwierali właz.

– Witam wszystkich zgromadzonych. – Pomachałam do osób w środku, kiedy tylko zdjęłam z siebie strój. Usiadłam na jednym z wolnych foteli. – Strasznie ciężko było was dogonić. Tak naprawdę nie wiedziałam, że uda mi się na was trafić. To był czysty przypadek, ale cieszę się, że was spotkałam.

– Do rzeczy.

Fury usiadł naprzeciwko mnie, wyraźnie poirytowany.

– Quentin Beck oszukał nas wszystkich.

***

Mieliśmy doskonały plan. Wiedzieliśmy, że prędzej czy później Beck będzie chciał dopaść kogoś z naszych. Najbardziej stawialiśmy na Petera; w końcu to on odkrył prawdę o nim.

Wiedzieliśmy też, że Peter będzie próbował dostać się do Berlina, dlatego tam właśnie na niego czekaliśmy.

– Widzę go – powiedziałam, ruchem głowy wskazując na tłum. Nick odpalił silnik samochodu.

– Wsiadaj – polecił Peterowi, który od razu go posłuchał.

– Allie? – zdziwił się Peter. Uśmiechnęłam się, choć po chwili na moją twarz powróciła powaga.

– Ciebie też miło widzieć. Zapnij pasy.

Udaliśmy się do siedziby, gdzie czekała już na nas Hill. Ze spokojem słuchaliśmy historii Petera, dowiadując się nowych faktów, o których zapomniał mi wspomnieć.

W chwili, gdy wyjął projektor drona i rzucił go na blat, agentka Hill zniknęła. Wszystko zaczęło powoli znikać, ukazując swój prawdziwy wygląd.

To nie my zastawiliśmy pułapkę na Becka, tylko on na nas.

– Nick! – krzyknęłam, jednak w tym samym momencie coś trafiło go, przez co wpadł na ścianę i stracił przytomność.

Kilka sekund później podobny laser trafił i mnie.

Upadłam na ziemię, zamroczona. Chciałam uwolnić część swojej mocy, by mogła mnie uzdrowić, jednak ta nagle przestała działać. Tak jakby zniknęła.

Zacisnęłam zęby ze złości, gdy wyczułam źródło swojej mocy. Wciąż tam była, ale nie mogłam jej złapać ani w żaden sposób wykorzystać.

Poczułam się dziwnie bezużyteczna.

Pierwszy raz, gdy potrzebowałam mocy, nie mogłam jej użyć.

Najwidoczniej nie tylko Beck nas zdradził.

Z trudem uniosłam głowę; od przemieniających się wciąż płytek podłogowych obraz rozmazywał mi się przed oczami.

Spojrzałam na Mysteria, który właśnie wleciał do pomieszczenia. Przekręcił głowę, jakby patrzył na mnie z rozbawieniem i wycelował we mnie dłonią.

Chwilę później otoczyła mnie zielona mgła. Dostawała się do mojego organizmu, choć starałam się nie oddychać.

Niedługo później pochłonęła mnie ciemność.

Iluzja.

Nie udawaj kujonie | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz