[58] Osiemnaście czerwonych róż

1.7K 95 374
                                    

Mówicie, że budzicie cały dom, czytając to. Natomiast ja budzę cały blok, czytając wasze komentarze.

„No ale wyobraź sobie
Idziesz na chillu na plac zabaw(walić, że w nocy, idziesz i nikt cię nie zatrzyma) a tam 🐔 Spider-Man na drabinkach, razem z Iron Manem i jakąś turbo niebezpieczną laską" – [57] Szaleję za tobą, AmABitSt00pid

Obudził mnie czyjś cichy śmiech. Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się, uśmiechając się szeroko.

– Co cię śmieszy? – spytałam, wtulając się w ciało Petera. Chłopak objął mnie i zaczął gładzić po plecach.

– Nie wiedziałem, że mówisz przez sen – mruknął do mojego ucha. Przyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż mojego kręgosłupa.

– Mam nadzieję, że to nie było nic głupiego.

Opuszkami palców jeździłam po jego klatce piersiowej, rysując na niej serduszka i różne inne wzorki.

Chciałabym spędzić tak całą wieczność i budzić się tak codziennie.

Nagle Peter zawisł nade mną i wyszczerzył zęby w uśmiechu.

– Skoro tak, to wolisz nie wiedzieć.

Nachylił się i pocałował mnie. Gdybym w tej chwili nie leżała, z pewnością moje nogi nie byłyby w stanie mnie utrzymać. Z chęcią oddałam pocałunek, rozchylając zachęcająco usta.

Zarzuciłam ręce na jego szyję i przyciągnęłam go do siebie. Tak bardzo chciałam poczuć ciepło jego ciała, że nie myślałam trzeźwo. Dlatego nie zaprotestowałam, kiedy Peter wsunął rękę pod moją bluzkę.

W pewnym momencie zjechał pocałunkami na moją szyję, od czasu do czasu przygryzając delikatną skórę. Sapnęłam cicho, wbijając paznokcie w jego plecy.

Peter odsunął się ode mnie, zamierając, gdy jego dłoń dotarła do gumki moich spodni od piżamy. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go.

– Jesteś pewna? – spytał niepewnie.

– Jak najbardziej – zapewniłam go, kiedy powoli zaczął zsuwać moje spodnie.

– Cholera jasna! – warknęłam, oddychając głęboko. Co za idiotyczny sen. Oprócz języka powinnam wywalić też swój mózg z roboty.

Chciałam w spokoju się wyspać, co oczywiście nie było mi dane.

Lisa przez całą noc albo wiła się z bólu, albo wymiotowała, a mi nie pozostało nic innego jak siedzieć przy niej jak wierny piesek. Około szóstej nad ranem zasnęła, a ja siedziałam na podłodze przy jej łóżku, gotowa w każdej chwili jej coś podać. Najwidoczniej też zasnęłam, z głową opartą na materacu i durnym mózgiem, niepozwalającym mi się wyspać.

Spojrzałam na zegarek i westchnęłam ciężko. Spałam tylko godzinę. Wstałam cicho i przykryłam Lisę kocem. Nigdy więcej nie wezmę jej na żadną imprezę. A jeśli już, to więcej nie opuszczę jej na krok i wpoję jej zasadę, że nie wolno pić drinków od nieznajomych.

Imprezowicze postanowili zapolować na biedną panienkę Stark, ukazując jej, jak podli potrafią być ludzie. Jeszcze nie wiem, kto dosypał jej narkotyków do picia, ale już niedługo się dowiem.

Wyszłam z jej pokoju, przecierając oczy ze zmęczenia. Czułam, jakby do powiek przyczepiono mi worki z piaskiem. Miałam ochotę zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić. Zwłaszcza jeśli będzie to taki sen jak przed chwilą.

Stop zbereźnym myślom!

Na korytarzu natknęłam się na niezwykle przejętego Vita. Wszedł za mną do mojego pokoju, wystrzeliwując z siebie pytania szybciej niż karabin maszynowy.

Nie udawaj kujonie | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz